Reklama

Babcia ma rację?

Stary jak świat konflikt pokoleń objawia się nie tylko w poglądach na swobodę lub surowość obyczajów, ale i ostatnio w różnicy zdań na temat pielęgnacji dzieci. W czasach, gdy młodzi ludzie masowo zakładają rodziny z dala od swojego domu, czyli matek, ciotek i babć, siłą rzeczy w wychowywaniu malców zaczynają grać większą rolę inne źródła wiedzy: koleżanki, lekarze i coraz częściej - internet. Rady mam i babć odchodzą powoli do lamusa. Niepewne swoich sił i możliwości młode matki wierzą, że nowoczesne poradnictwo musi być lepsze od tego tradycyjnego. Czy tak jest zawsze? Porównaliśmy najczęstsze babcine dogmaty ze zdaniem ekspertów. Oto wyniki...

Reklama

"Rytuały są najważniejsze"

Często mamy i babcie podkreślają, że najważniejszy dla maluchów jest stały i niezmienny plan dnia. Maluszek powinien codziennie o tych samych godzinach jeść, wychodzić na spacery i kłaść się spać. Wszelkie odstępstwa od tych zasad są niedopuszczalne, bo "rozregulują" dziecko. - Niemowlę potrzebuje stałego planu dnia, by mogło czuć się spokojne - mówi Edyta Żółtowska-Górska, psycholog. - Ono jeszcze nie wie nic o otaczającym go świecie. Pewność, że po spacerze dostanie obiadek, a po kąpieli mama położy je spać sprawia, że rzeczywistość jest dla niego bardziej przejrzysta i zrozumiała - dziecko wie, czego może się spodziewać. Warto jednak pamiętać, że rodzinny rozkład jazdy trzeba dostosować do temperamentu mamy, charakteru dziecka i? oczywiście codziennego życia. Jeśli planujecie wycieczkę nad rzekę, położysz malca spać w wózku zamiast w łóżeczku. Gdy głód dopadł go na spacerze, kolejny raz nakarmisz piersią zamiast czekać, aż w domu podgrzejesz zupkę. Jednorazowe odstępstwa nie zachwieją bezpieczeństwem malucha, a twoja elastyczność da ci poczucie swobody. Nawet we wprowadzaniu rytuałów warto zachować zdrowy rozsądek.

"Nie ma jak powietrze"

Większość swojego dzieciństwa nasze babcie spędziły na dworze. Dzisiaj również rodzice nie mają dla swoich maluchów zbyt wiele czasu, jednak wychodzenie na świeże powietrze zastąpiły komputer i DVD. Tymczasem ono jest nie do przecenienia! Dotlenia i pobudza umysł do myślenia, sprzyja ruszaniu się, a więc pomaga ćwiczyć mięśnie. Właśnie dzięki spacerom i harcom na dworze w ciągu dnia, malce lepiej śpią w nocy! - Wychodzenie na dwór to nie tylko tlen dla mózgu. To skuteczny sposób na obniżenie poziomu stresu u dzieci - mówi Edyta Żółtowska-Górska.

"Maluchy muszą dużo jeść"

Brzdąc kręci noskiem i zsuwa się z krzesła, mimo że przełknął jedynie kilka kęsów. Najchętniej żywiłby się tylko bananami, serkiem waniliowym i zupą pomidorową. Mimo tego babcia prosi, by zjadł kotlecik. Dziecko skarży się, że babcia każe mu jeść, choć ono nie jest głodne. Oczywiście chciałabyś, by smyk zajadał się brokułami i szpinakiem, ale wydaje ci się, że nie przekonasz go do jedzenia presją czy nakazami. Twoja intuicja nie zawiodła cię. Złota zasada w żywieniu malca brzmi: "Mama decyduje, co dziecko je, malec decyduje, ile". Pod żadnym pozorem nie wolno zmuszać malucha do zjadania czegoś, czego nie chce. Możemy powiedzieć np. że kasza daje siłę do biegania, a serek sprawia, że kości są mocne. Dobrze jednak, by rodzice pozwolili zjeść malcowi tyle, ile potrzebuje. - Jedzenie powinno być dla dziecka przyjemnością, okazją do spotkania przy stole z bliskimi - tłumaczy psycholog Edyta Żółtowska-Górska. Jeżeli malec grymasi przy obiedzie dobrze jest sprawdzić, czy nie podgryza między posiłkami ciastek lub nie pije słodzonych soków - jeśli tak, w brzuszku nie ma już miejsca na krupnik czy gołąbka.

"Od klapsa nic mu się nie stanie"

Dziecko rzuca się na ziemię, ciska zabawkami, wrzeszczy i pluje. Cierpliwie czekasz, aż się uspokoi, choć w środku cała się gotujesz. Na dodatek babcia, która przecież kocha wnusia nad życie, ma świetny pomysł - zachęca cię do skutecznego i szybkiego jej zdaniem rozwiązania sprawy - klapsa. Za jej czasów dzieciom nie pozwalało się na takie brewerie - miały słuchać rodziców i porządnie się zachowywać. Czujesz, że za moment pęknie ci głowa i klaps wydaje się coraz bardziej kuszący. Pamiętaj jednak, że bicie dziecka to najgorszy sposób na wyjście z tej sytuacji. Możesz być z siebie dumna, że pozwalasz maluchowi na okazywanie emocji, także tych trudnych. - Smyk będzie prawidłowo się rozwijał, jeśli mama i tata nie przestraszą się jego emocji, wytrzymają jego złość, rozpacz, gniew, smutek i pomogą się z nimi uporać - mówi Edyta Żółtowska-Górska, psycholog. Dlatego zamiast rozdawać klapsy, powtórz sobie w myśli: "Moje dziecko się złości, nie dzieje się nic złego". A maluchowi powiedz: "Widzę, że bardzo się złościsz. Przyjdź do mnie, jak się uspokoisz". Pokaż też dziecku, na jakie zachowania się nie zgadzasz, np.: "Złoszcząc się, możesz tupać, ale nie wolno ci nikogo bić". Trudno będzie wprowadzić tę zasadę, wymierzając klapsy...

"Pozwól mi nie stresuj dziecka"

Niektóre babcie uwielbiają wnukom pobłażać. "To tylko dziecko, ono przecież musi się wyszaleć"- słyszysz regularnie. Jednak pozwalanie maluchowi na zbyt wiele, nawet gdy tego nie widzisz, powoduje, że masz potem problemy z okiełznaniem smyka. To prawda, że dziadkowie są od rozpieszczania wnuków, a rodzice od ich wychowywania. Jednak babcia nie może ci tego wychowywania utrudniać. Malec musi wiedzieć, jakie zasady rządzą jego życiem.

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: psycholog | rodzice | dziecko | babcia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama