Reklama

Samopoczucie w trzech odsłonach

Ciąża - baloniku nasz malutki, rośnij duży, okrąglutki - szukanie odpowiedzi na pytanie, czy ciąża jest naturalnym stanem dla kobiety... i mężczyzny.

Oczywiście - ciąża to nie choroba. W zasadzie się z tym zgadzam, ale nikt mi nie wmówi, że to naturalny, normalny stan. Internet pełen jest ciążowych kalendarzy, które tydzień po tygodniu opisują, jak powinna się czuć kobieta danego dnia, co powinna wiedzieć, co myśleć i jak się zmienia dziecko w jej brzuchu.

Nie będę zatem przytaczać kilkudziesięciu cytatów, skoro sama łatwo możesz odnaleźć i wybrać najbardziej ci odpowiadające. Bo jest tam tyle porad, że właściwie można by nie odrywać wzroku od monitora przez całą ciążę, a w konsekwencji i tak złotego środka się nie odnajdzie. Mogę powiedzieć o własnych odczuciach dotyczących trzech trymestrów, które przebiegały wręcz podręcznikowo, bez żadnych dodatkowych komplikacji czy zakłóceń. Przede wszystkim kac gigant.

Reklama

Tak czułam się przez pierwsze trzy miesiące. Budziłam się cała obolała, każdy mięsień czułam podwójnie. Było mi niedobrze, ale nie mogłam zwymiotować.

Do tego dochodziła zgaga i wstręt do jedzenia. Nadwrażliwe, obolałe piersi i w ogóle cała skóra. Każdy najmniejszy poranny szelest doprowadzał do szału. Prysznic sprawiał ból i powodował hałas. O czułościach ze strony ukochanego czy rozmowach z ludźmi w pracy lepiej nie mówić. Odrzucało mnie od kawy, choć ciągle byłam zmęczona. Nie tyle śpiąca, ale właśnie zmęczona i nic mi się nie chciało. Dziwnie mi się to kojarzyło z porankiem po udanym sylwestrze. Tyle że TEN poranek trwał jakieś dziewięćdziesiąt dni.

Rada: Na takiego kaca nie ma żadnego lekarstwa. Co więc można zrobić? Jak najwięcej spokoju i myślenia o tym, że to niebawem minie. Bo te trzy pierwsze miesiące rzeczywiście zlatują szybko, więc da się przeżyć.

Dodatkowa trudność w tym okresie polega na tym, że twój brzuch jeszcze nie wskazuje na ciążę, dlatego nikt nie ustąpi ci miejsca w tramwaju, a złe samopoczucie uznane zostanie za babskie fochy. Jestem zdecydowanie za tym, by w jakiś sposób oznaczać kobiety w początkowej fazie ciąży. Wszystko jedno jak, może to być plakietka albo jakaś koszulka nakazująca bliźnim przepuszczanie cię w kolejkach, ustępowanie miejsca i okazywanie innych form wsparcia. Na samym początku nie ma się tak wielkiej odwagi, by upomnieć się o to należące ci się przecież miejsce w tramwaju czy pierwszeństwo w obsłudze - odwaga ta rośnie wraz z brzuchem.

A gdy już spróbujesz zawalczyć o swoje, to przygotuj sobie dobrą odpowiedź dla grubego wąsacza, który - oczywiście nie tobie prosto w oczy, ale w kierunku brudnej szyby autobusu - przypomni ci, tak by słyszeli to wszyscy obecni, że ciąża to nie choroba.

Drugi trymestr jest całkiem do zniesienia. Stopniowo zaczynasz się przyzwyczajać do sytuacji, więc też lepiej się czuć. Nie powiem, żebym jakoś szczególnie tryskała wtedy energią, ale warto wykorzystać ten okres na pozamykanie wszelkich spraw zawodowych, tak by potem nie mieć na głowie porodu i np. dziesięciu zaległych szkoleń. Z tego właśnie powodu w drugim trymestrze mocno rzuciłam się w wir pracy, od czasu do czasu kontrolując wielkość brzucha. Bo trzeba przyznać, że w szóstym miesiącu zaczął być widoczny.

To dobry czas na rozejrzenie się za wygodnymi ubraniami ciążowymi. Od razu uprzedzam, że wszelkiego rodzaju pasaże i galerie handlowe pełne są beznadziejnych rzeczy, które wyglądają jak worki w kwiatki, kropki lub, nie daj Boże, w paski. Szczerze mówiąc, najwygodniejsze rzeczy da się kupić jako te "nieciążowe". Spodnie z materiału koniecznie ze sznurkiem, o dwa numery za duża bluzka, tunika itp. Naprawdę doradzam buszowanie w zwykłych sklepach. Można też spróbować zakupów przez internet, ale to jest zawsze dość ryzykowne. Mnie udało się kupić kilka idealnych, lecz również kilka zupełnie nietrafionych rzeczy i nie zależało to od właściwego określenia rozmiarów, tylko po prostu bez przymierzania tak czasami bywa. A zatem, jeśli już zakupy przez internet, to niezbyt markowe i niedrogie.

Wiem, wydaje ci się, że ta ciąża nigdy się nie skończy, ale obiektywnie patrząc, to przecież za kilka tygodni wyrośniesz z tych ciuchów. Szkoda wyrzucać kasę na dziesiątki ubrań. Trzeci trymestr stoi pod znakiem brzucha. Może to zabrzmi jakoś niestosownie, ale przyznam, że starałam się ze wszystkich sił nie wyglądać jak rosnący namiot. Nie ubierałam się w porozciągane koszulki męża. Dopiero w ostatnim miesiącu zaczęłam jakąś nosić, ale też tylko po domu. Jeśli masz ładnie zaokrąglony brzuszek, to powinnaś go eksponować.

Bo w tym trymestrze fajne jest to, że powiększasz się, tyjesz i jesteś całkowicie usprawiedliwiona! Pewnie, że trzeba uważać na wagę, bo zbytnie folgowanie zachciankom może się potem odbić czkawką. Nie odmawiałam sobie jednak słodyczy, słodkich bułek i pizzy. Ograniczyłam tylko produkty uznawane za niewskazane, np. alkohol, kawę, sery pleśniowe czy wędzonki. Jeśli tylko masz taką możliwość, to w trzecim trymestrze ogranicz obowiązki. Dobrze jest umieć wtedy wykrzesać z siebie odrobinę zdrowego egoizmu i zwolnić.

Szybko okaże się, że świat nadal działa bez twojego (tak ogromnego dotąd) zaangażowania w pracę i np. codziennego gruntownego sprzątania. Brudne okna w niczym nie przeszkadzają rosnącemu w tobie życiu, więc nie staraj się na siłę być bohaterką i kobietą idealną. Po pierwsze, nie ma takiej potrzeby, po drugie, wkurzysz tym wszystkie mniej idealne kobiety. Zastanów się, czy będziesz szczęśliwa, gramoląc się na drabinkę z tym wielkim brzuchem i wieszając fi ranki tylko po to, by mąż po powrocie z pracy nie zauważył ich lśniącej bieli?

Zmęczysz się, narazisz na upadek, spocisz i zasapiesz. Więc niech sobie powiszą takie brudne do jego powrotu. A on - czy będzie szczęśliwy, że nie wspięłaś się po szczeblach, ryzykując upadek? Pewnie w pierwszym odruchu tak, oczywiście, lecz tylko do momentu, kiedy dotrze do niego, że ktoś jednak musi te fi ranki zawiesić. Cóż, jeśli kocha, to powiesi.

Fragment książki "Jak przeżyć ciążę i pierwszy rok życia dziecka".

Autor: Anna Jankowska

Wydawnictwo BELLONA

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy