Reklama

Ciążowe rekordy

Światowe rekordy związane z ciążą i porodem są tak niezwykłe, że trudno uwierzyć w ich prawdziwość. Niestety, nie wszystkie są radosnymi ciekawostkami. Za niektórymi kryją się prawdziwe ludzkie dramaty.

Najmłodsze babcie

Ile lat miały najmłodsze znane nauce babcie? Amerykańska psycholog Helen Bee w swoim dziele pt. "Psychologia rozwoju człowieka w biegu życia" wspomina o dwóch kobietach, 27-letniej i 28-letniej, które zostały babciami, ale okazuje się, że wcale nie są to rekordzistki.

Kilka lat temu najmłodszą babcią na świecie została urodzona w 1985 roku Rifica Stanescu. Pierwsze dziecko kobiety należącej do społeczności romskiej przyszło na świat, gdy miała zaledwie 12 lat. Jak mówi, chciała uchronić córkę przed zbyt wczesnym macierzyństwem, jednak historia powtórzyła się. Jej córka, Maria doczekała się potomstwa jako 11-latka.

Reklama

Źródła donoszą o jeszcze jednej młodej babci, pochodzącej z Nigerii Mum-Zi, która miała liczyć zaledwie 17 lat, gdy została babcią. Krajowy rekord zaś należy do 31-latki z Bydgoszczy.

Najmłodsza matka

Lina Medina, pochodząca z Peru, urodziła swoje pierwsze dziecko, gdy sama była jeszcze w wieku przedszkolnym. Choć brzmi to niewiarygodnie, poród przeprowadzony drogą cesarskiego cięcia odbył się, gdy dziewczynka miała pięć lat i siedem miesięcy. Drobna Peruwianka donosiła ciążę, powiła wówczas zdrowego chłopca, o prawidłowej masie urodzeniowej.

Jak to możliwe? Okazało się, że Lina przedwcześnie dojrzała, co czyni ją wręcz medycznym fenomenem. Jak podają źródła, zaczęła miesiączkować już w wieku trzech lat. Nigdy nie wyjawiła, kto był ojcem jej dziecka. Jest oczywiste, że padła ofiarą przestępstwa, skoro jako kilkulatka odbyła stosunek seksualny.

Matka mająca najwięcej dzieci

Za niekwestionowaną rekordzistkę uznawana jest Rosjanka, Fiodorowa Wasiljewa. Żyjąca w XVIII wieku mieszkanka miasta Szuja urodziła... 69 dzieci! Jak to możliwe? Według źródeł wszystkie ciąże kobiety były wielopłodowe. Czterokrotnie doczekała się czworaczków, siedem razy powiła trojaczki, a bliźnięta rodziła aż szesnaście razy. Po śmierci żony Fiodor Wasiljew ożenił się ponownie, z kolejną partnerką miał "tylko" 18-cioro potomków.

Urodzaj bliźniąt

Candido Godoi to niewielkie brazylijskie miasteczko założone w 1963 roku. Bliźnięta rodzą się tu raz na dziesięć porodów, a według niektórych źródeł - nawet raz na pięć. Fenomen ten opisał nieżyjący już dziennikarz i historyk Jorge Camarasa w książce zatytułowanej "Mengele: Anioł Śmierci w Ameryce Południowej". Autor publikacji przekonywał, że nazistowski lekarz słynący m.in. z obsesji na punkcie bliźniąt i okrutnych eksperymentów medycznych, kontynuował swoją działalność także na emigracji. Zbrodniarz miał upatrzyć sobie nowo powstałą miejscowość, w której żyła też społeczność niemiecka, by tam, na ludziach i zwierzętach bez przeszkód wypróbowywać specyfiki rzekomo zwiększające ilość ciąż wielopłodowych, snując chore marzenia o stworzeniu czystej rasy aryjskiej.

Książka i zawarte w niej tezy odbiły się w świecie szerokim echem, jednak nie wszyscy mieszkańcy Candido Godoi zgadzają się z argumentami Camarasa, szukając wyjaśnień gdzie indziej. Trudno im bowiem zaakceptować myśl o byciu "dziećmi" eksperymentów Mengelego.

 Inna, zdaniem wielu, bardziej prawdopodobna hipoteza zakłada, że jest to efekt swoistej mutacji genowej, co nie powinno dziwić w raczej zamkniętej, nielicznej społeczności. Takie okoliczności doprowadzają do zawierania małżeństw między dalekimi krewnymi, co po pewnym czasie sprawia, że dopływ obcych genów jest dość ograniczony.

W Polsce też jest miejsce, które swego czasu zasłynęło z powodu niespotykanej kumulacji "podwójnego szczęścia" przydarzającego się młodym rodzicom. W Mnichu, malowniczej wsi położonej w województwie śląskim, przy jednej ulicy, liczącej zaledwie 300 metrów, w ciągu trzech lat cztery rodziny doczekały się bliźniąt.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy