Reklama

Co robić, by być lubianym

Fajnie jest wywoływać pozytywne emocje. Dodaje nam to energii, którą przekazujemy innym. Oto kilka sprawdzonych sposobów na to, jak zdobyć przychylność otoczenia i budzić w ludziach dobre uczucia.

Warto być lubianym... bo my i świat zmieniamy się na lepsze

Wszyscy chcemy być akceptowani. Nawet samotnicy, którym pozornie nie zależy na uznaniu, w głębi duszy pragną być doceniani. Ludzie, którzy cieszą się sympatią otoczenia, są zdrowsi, mają lepsze relacje rodzinne, bywają bardziej zadowoleni z pracy i nie narzekają na samotność.

Krótko mówiąc, są dużo szczęśliwsi i spełnieni w życiu. Jest jeszcze jedna korzyść – pozytywny stosunek do innych bywa zwykle „zaraźliwy”. Poczucie, że jesteśmy dobrze odbierani, sprawia, że otwieramy się na innych.

Stajemy się bardziej skłonni do pomocy, życzliwsi, obdarzamy ludzi większym zaufaniem. A wtedy świat odpowiada nam tym samym.

Reklama

Plotki? Tak, ale pod warunkiem, że są pozytywne

Masz dosyć męczącej sąsiadki, więc skarżysz się na nią znajomym. Otoczenie ci współczuje, ale jeśli sytuacja się powtarza, zaczyna przypisywać ci cechy charakteru, na które narzekałaś. I kiedy pomyślą o kimś wścibskim, przed oczami staniesz im ty, a nie sąsiadka!

Psychologowie tłumaczą, że twoi znajomi słyszą ciebie narzekającą, a nie sąsiadkę i stąd to niesprawiedliwe skojarzenie. By uniknąć tej pułapki, dobrze jest mówić o innych dobrze i nawet w przykrych wydarzeniach dopatrywać się plusów czy mądrej lekcji, którą dało ci życie.

Wtedy inni poczują się w twoim towarzystwie zrelaksowani i będą chcieli spędzać z tobą czas.

Ale ty masz refleks! Czyli jak chwalić mądrze

Pochwały zawsze zjednują ludzi, bo wszyscy potrzebujemy akceptacji jak powietrza. Oczywiście, zasypywanie pochlebstwami nie jest najlepszą taktyką. Lepiej chwalić oszczędnie i unikać ogólników w stylu: „jesteś taka zdolna!” lub: „zawsze cudownie wyglądasz”.

Skoncentrujmy się na konkretach, mówiąc: „zazdroszczę ci świetnej cery” lub: „chciałabym znać angielski tak jak ty”. W ten sposób wypadamy wiarygodnie, bo udowadniamy, że przyjrzeliśmy się drugiej osobie.

Najlepsze komplementy to takie, których nie słyszymy często. Atrakcyjna kobieta przyzwyczajona do zachwytów nad swoją urodą bardziej ucieszy się, gdy usłyszy, że jest znakomitym kierowcą.

Dobrze jest też prosić o radę. Jeśli ktoś trzyma cię na dystans, pytanie: „Jak myślisz, co powinnam zrobić w mojej sytuacji?...” zdziała cuda. Bo zasięgając czyjejś opinii, zwracamy uwagę rozmówcy i wzbudzamy jego zainteresowanie.

Pokazujemy też, że cenimy sobie jego zdanie, co nastawia go do nas pozytywnie.

Wystarczy... słuchać

Niezawodnym sposobem na to, by ludzie nas lubili, jest dać im mówić o sobie. Dlaczego to działa? Sympatia nie zawsze rodzi się wtedy, gdy łączą nas wspólne upodobania i przeżycia, ale wówczas, gdy czujemy się w swoim towarzystwie komfortowo. A nic nie daje większej radości niż mówienie o rzeczach bliskich naszemu sercu.

Okazało się, że opowiadanie o sobie pobudza w mózgu te same ośrodki, które są odpowiedzialne za przyjemność, jaką daje zjedzenie ulubionego deseru albo wygrana na loterii! Pozwól drugiej osobie wspominać wakacje nad morzem albo spytaj o jej dzieci.

Ważne, żebyś podtrzymywała rozmowę pytaniami świadczącymi o twoim zainteresowaniu i nie przerywała stwierdzeniami. „Kiedy ja ostatnio byłam w Łebie” albo: „Mój Michał zdawał do liceum dwa lata temu...”.

Jeśli nakłonisz rozmówcę do zwierzeń, a jego sprawy zdominują spotkanie, będzie przekonany, że jesteś najmilszym człowiekiem pod słońcem.

Lubię cię... ponieważ ci pomagam

Liczymy, że jeżeli wyświadczymy komuś przysługę, będzie nam wdzięczny. A tymczasem on wcale tego nie docenia! Ludzki umysł działa przewrotnie i dlatego bardziej lubimy tych, którym pomagamy, niż tych, którzy pomagają nam.

Jeżeli chcesz, by druga osoba obdarzyła cię sympatią, poproś raczej, żeby to ona coś dla ciebie zrobiła. Ważne w tym wypadku jest, by rzecz nie wymagała wielkiego zachodu. Zapytaj, czy mogłaby pożyczyć ci książkę. Albo poproś, by idąc do apteki, kupiła też coś dla ciebie.

Wierzymy, że ktoś robi coś dla nas z powodu sympatii. Ale to działa również w drugą stronę: osoba, która uczyni ci uprzejmość, wytłumaczy sobie, że robi to, ponieważ cię lubi. I tak jedna drobna przysługa może stać się zalążkiem dobrej relacji.

Tę metodę często stosował z powodzeniem Benjamin Franklin. Słynny amerykański polityk i filozof celowo prosił przeciwników o różne uprzejmości. Tak zmieniał ich nastawienie i cieszył się szacunkiem oraz przyjaźnią wielu wpływowych ludzi, z którymi niekoniecznie dzielił poglądy.

Krytykując też można być miłym

Czasem musimy komuś pokazać jego błędy lub wejść z nim w spór. Ale nawet wtedy dbajmy o uczucia innych. Tak zaskarbimy sobie ich wdzięczność.

- Odwołaj się do swoich doświadczeń. Powiedz: „Kiedyś zrobiłam dokładnie to co ty, dlatego rozumiem twój problem”. W taki sposób pokażesz, że uważasz pomyłki za zwyczajną rzecz, którą zawsze da się naprawić.

- Zamiast wytykać: „Zupełnie sobie z tym nie poradziłeś!”, lepiej zadawać pytania. Na przykład: „Jak sądzisz, czemu to nie zadziałało?”, „Czy teraz postąpiłbyś inaczej?”. Tak pozwolisz drugiej stronie dojść do właściwych wniosków i sprawisz, że dalej będzie czuć się kompetentna.

- Podniesiony ton, wymachiwanie rękoma robią gorsze wrażenie niż surowe słowa. Dużo łatwiej znieść czyjąś krytykę, jeśli w jego tonie i mowie ciała nie widać złości.

Jeżeli nie masz pojęcia, jak jesteś odbierana, wyobraź sobie, że to ty otrzymujesz reprymendę od samej siebie. Czy byłabyś nią dotknięta?

Nasz ekspert - Sławomira Rozbicka psycholog, terapeutka www.wsparciepsycho- logiczne.pl

Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy