Reklama

Daj dziecku spokój

Wakacje to dni wspólnego odpoczynku z rodziną, ale też czas, kiedy pociechy przebywają daleko od nas. Dobrze byłoby nie zakłócić im tego odpoczynku. A nawet – nie zniszczyć.

Oferta wakacyjnych wyjazdów dla dzieci jest niewyczerpana. Mogą wybrać kolonie bądź obozy sportowe, artystyczne, wędrowne, zagraniczne... - czego tylko dusza zabraknie i cokolwiek małego człowieka interesuje. Rodzic wydaje więc pieniądze, by córka bądź syn spędzili czas, jak tylko sobie wymarzyli, po czym skutecznie im ów czas zakłóca. Dorosły potrafi zadzwonić do dziecka na wyjeździe na przykład, by dowiedzieć się:

1. Czy wszystko w porządku?

Błagam, mamo, tato! Jeśli nie byłoby w porządku, wiedzielibyście o tym pierwsi. Nie tylko od dziecka, ale i od wychowawców, którzy odpowiadają za życie i zdrowie swoich podopiecznych. Poza tym samo pytanie budzi niepokój, a bardzo łatwo jest zasiać w dziecku lęk.

Reklama

2. Co było na obiad? Czy smaczne? Zjadłaś wszystko?

Młodzi ludzie chcą z nami rozmawiać, ale nie o bzdurach. Owszem, dieta jest ważna, nawet kluczowa dla zdrowia każdego z nas, ale czas na kolonii, nie jest czasem, w którym uczymy swoje dziecko, co ma jeść i w jaki sposób. Nas tam nie ma. Nie wychowujmy dzieci zdalnie.

3. Czy masz tam dobre towarzystwo?

A co jeśli dobrym towarzystwem dla dziecka jest złe towarzystwo? Bo takie lubi i mu imponuje? Jeśli w domu ma postawione sztywne granice, przeciwieństwo codziennego rygoru będzie je pociągać.

4. Macie ładną pogodę?

Ten czas minął bezpowrotnie. Pogodę możemy sprawdzić w każdej chwili, praktycznie jednym kliknięciem. Dla dziecka naprawdę pogoda nie jest najważniejsza, ale rówieśnicy, z którymi może spędzić czas.

5. Czy jesteś dobrze ubrany?

Może nadszedł czas, by dziecko wreszcie mogło włożyć to, co chce, a nie to, co każe mu mama? Może chce, żeby było mu wygodnie, a niekoniecznie ładnie? A może dla niego ładnie jest inaczej niż dla nas? Może poczuje, jak przyjemnie jest móc decydować o sobie?

Wyjazdy uczą wielu rzeczy. Nie tylko samodzielności, ale też radzenia sobie z tęsknotą za bliskimi, podejmowania niezależnych decyzji, poznawania nowych przyjaciół i rozwiązywania rówieśniczych konfliktów. Dobrze by było, żebyśmy my, dorośli, nie zaprzepaścili tej szansy i pozwolili dziecku uniezależnić się od naszej nadopiekuńczości. Czy ma lat 7, 12, czy 16 - przejawem prawdziwej i rozumnej troski jest zapewnienie młodemu człowiekowi przestrzeni do rozwoju. Nie jest to troska o to, co tu i teraz, ale o to, co będzie, kiedy nas zabraknie.  


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy