Reklama

"Dobre chwile z naszym dzieckiem"

Jak powinniśmy spędzać czas z naszą pociechą? Dowiemy się tego z książki Hanny Olechnowicz, pt. "Dobre chwile z naszym dzieckiem".

Niewidzialna nić, która nas łączy

Kiedyś była to pępowina. Potem dziecko przytulone do matki, z jej bliskości i ciepła czerpało poczucie ufności wo­bec życia, poczucie, że czeka je wiele dobrego, zaś niebez­pieczeństwom zaradzi matka. Z czasem dziecko dojrzewa i oddala się, ale tylko fizycznie. Pozostaje między nim a ro­dzicami "gorąca linia". Nić niewidzialna już, ale bardzo silna. Istnieje ona nawet wtedy, gdy rodziców już nie ma, a pozostaje tylko pamięć o nich.

Być związanym z najbliższymi to największe i prawdziwe szczęście. Dla nich - dzieci, bo czują wtedy, że są bezpieczne i kochane. Dla nas - dorosłych, bo wtedy najsilniej przeżywamy radość rodzicielstwa. Nie przychodzi to jednak samo. Bycie razem buduje się pracowicie z niezliczonych dobrych chwil spędzonych z dzieckiem. Wśród takich chwil są wspólne zabawy. Opiszemy w tym rozdziale kilka zabaw, które pomagają nam i naszym dzie­ciom współprzeżywać, współdziałać, razem się cieszyć. A więc wzmacniać niewidzialną nić, która na całe życie będzie łączyła nas z dzieckiem, a dziecko z nami. Takie zabawy pomogą nam nie tylko dziecko bardziej pokochać, ale także znajdować przyjemność w byciu razem z nim w tej właśnie chwili, kiedy się z nim bawimy.  

Reklama

Coraz dalej...

Dziecko zaczyna oddalać się od nas, zaczyna chodzić wła­snymi drogami. Musi to przebiegać stopniowo w czasie: najpierw chwila, potem minutka, potem dwie, pięć, pięt­naście... I w przestrzeni: dwa metry, pięć, potem już za drzwiami... Ale, gdy jest chore, przestraszone, wracamy do pełnej bliskości. Trzeba je przytulić, pogłaskać...  

Połączeni wstążką

Długa wstążka do wspólnych zabaw to symbol łączącej nas więzi. Zależymy od siebie: gdy pociągnę wstążkę - po­ciągnę ciebie, choć jesteśmy od siebie oddaleni. Ty, doro­sły, robisz to, co ja "każę ", a potem ja "spełniam twoje polecenia". Po takich zabawach we wzajemne posłu­szeństwo, dziecko chętniej bywa posłuszne nie ze stra­chu, tylko dla własnej przyjemności. Złap mnie koniecznie!!! Dziecko przeżywa cień lęku: a jeśli nie zechce mnie zła­pać? A może jej na mnie nie zależy? A potem: może uciek­nie i już zniknie na dobre? Dlatego tyle radości daje prze­życie ulgi: znowu razem! Dziecko uczy się ufności. Nigdy nie zostawią mnie naprawdę, nawet jeśli bawimy się w uciekanie.

A teraz ci poczytam, jak piesek gonił kotka... i

Gdy dziecko się rozbryka, potrzebne jest wyciszenie: nie polecenie - "przestań już biegać", ale propozycja czegoś miłego - razem poczytać, coś razem pooglądać. A może napić się trochę soku? Magiczne kręgi Magiczne kręgi W obyczajach wszystkich ludów od najdawniejszych cza­sów istnieją obrzędy, podczas których ludzie szczególnie silnie czują się stopieni z grupą, czują jedność z innymi. To kręgi taneczne i wspólne uczty, gdyż wspólne jedzenie jest symbolem braterstwa. Takie "małe obrzędy" potrzebne są też dzieciom, by mo­gły prawdziwie wrosnąć w rodzinę, a potem w szerszą gru­pę społeczną.

Rozmowy rąk

Gdy małe i duże ręce dotykają się, przepływa wtedy niewi­dzialny ciepły strumień - przypieczętowanie bliskości. Uśmiechnięte spojrzenie dziecka szuka i znajduje nasze spojrzenie. Bawmy się tak często, a już koniecznie, gdy dziecko jest smutne albo boczy się, albo jest odludkiem i unika patrze­nia wprost w oczy. Dziecko uczy się przy tym. "Przekłada­niec" rąk pomoże mu kiedyś zrozumieć parzyste - niepa­rzyste. "Złota kula" - zasady prawdopodobieństwa. Takie wesołe zabawy to okazja, by dzielić z dziećmi ich przeżycia, wzajemnie zarażać się wesołością. Psychologowie twierdzą, że w dorosłym, by był pełnym człowiekiem, powinna pozostać jakaś cząstka dziecka. Ta­kie zabawy pomagają nam tę cząstkę w sobie odnaleźć. Nie ucierpi na tym autorytet rodzicielski.

Dzieci wcześnie umieją odróżnić zabawę od sytuacji serio. Konduktorze łaskawy... Jestem pomiędzy nimi Jestem pomiędzy nimi Jest bardzo szczęśliwe, gdy może mieć Was oboje dla sie­bie. Czuje się podwójnie kochane, podwójnie bezpieczne, podwójnie ważne. Tym bardziej, że tata tak rzadko ma dla nas czas... Miło także, kiedy drugą osobą jest wujek albo ciocia, albo... "Jeśli dwie osoby uważają, że jestem miły - łatwiej w to uwierzyć niż kiedy okazuje mi to tylko jedna".          

Tworząca ręka - radość i lekarstwo

Człowiek tym różni się od zwierząt, że przekształca świat w którym przyszło mu żyć. Zaczyna się to w niemowlęctwie. Dziecko umyślnie rozchlapuje wodę: tworzy krople - coś, czego nie było. Zanim dojrzeje do posługiwania się narzę­dziami, jego własna, tworząca dłoń kształtuje piasek, glinę. Jest coś osobliwego w zetknięciu ręki z tworzywem, które się jej poddaje. Adam został przecież właśnie ulepiony, a nie wyrzeźbiony narzędziem. Woda, piasek, glina i kolorowe błotko do malowania ręką to żelazne wyposażenie wszystkich ośrodków terapeutycznych dla dzieci - i nie tylko dla nich.

Takie zabawy nie stwarzają trudności technicznych, więc skłaniają do działania dzieci unikające wysiłku, lękające się niepowodzenia. Można z pia­sku i gliny coś budować, burzyć i znów odbudowywać bez po­czucia winy, więc działa to kojąco na dzieci nadpobudliwe. Wczesne dzieciństwo wspominane jako okres beztroski nie zawsze jest takie.

Dziecko przeżywa nieuchronnie lęki i nie­powodzenia. Dlatego - obdarzone "instynktem samowyleczenia" - uparcie dąży do zabawy wodą i piaskiem. Samo aplikuje sobie "psychoterapię", ale także przygotowuje się, by w przyszłości działać twórczo - już nie w piaskownicy. Woda to życie Chlapanie w wodzie uspokoi dziecko nadpobudliwe, pomoże otworzyć się dziecku autystycznemu - uraduje każde! Zaba­wa głupia? Można przelewać, przesiewać przez sitko, zakolorować wodę i mieszać, zmydlić, i prać. Albo dmuchać rurką i słuchać, jakie wspaniałe bulgotki. Albo badać, co się utopi, a co wypłynie. Albo... wymyślcie sami.

Piaskownica - pierwszy klub towarzyski

W piaskownicy dzieci najłatwiej uczą się bawić razem, bo: - bezpiecznie, nie można się uderzyć, - dorośli nie wejdą do środka, - zabawy w piasku są "łatwe" - łatwo więc wzajemnie się naśladować, - piasek nie stwarza "problemów technicznych", więc cała uwaga może być skierowana na "życie towarzyskie", - piasek jest niczyj, nie można go sobie wyrywać i zabierać, stąd mniej starć, - tu tworzą się pierwsze przyjaźnie.

Moja ręka - silna sprawna

Ugniatanie masy stawiającej ręce opór pochłania energię, która wyładowałaby się w postaci ogólnego niepokoju, nadruchliwości, zaczepkach... Ugniatając można też odreago­wać złość, nie będąc niegrzecznym. Jeszcze można zasłużyć na podziw... Takie zabawy wskazane są dla dzieci nadpobu­dliwych, a także napastliwych, które przeklinają i biją. Uczą się też, że praca jest ważniejsza niż nieskazitelnie czyste ręce.

Nasycić oczy barwami

Oczy dziecka są głodne barw. Zabawa w malowanie barw­nych plam to coś zupełnie innego niż rysowanie domku, czy człowieczka. To "tylko" radość mazania, zestawiania barw. Tania farba do mazania: 1/3 szklanki płatków mydlanych rozpuścić w 1 szklance wody. Można dodać 1 łyżkę żelatyny rozpuszczonej w wodzie. (Może być 1 łyżeczka oleju). Po zagotowaniu wlewamy powoli mieszając 1/3 krochmalu rozprowadzonego zimną wodą (może być zwykła mąka). Uzyskujemy konsystencję niezbyt gęstego budyniu. Rozkła­damy do miseczek i zabarwiamy farbami klejowymi. Jeśli chcemy malunek utrwalić - prasujemy gorącym żelazkiem.

Malarstwo ścienne

Na ścianie można umocować płytę pilśniową, do niej przy­lepcem (nie pluskiewkami) papier. Może być też płyta z pleksiglasu. Poniżej zmywalne tworzywo, by nie plamić podłogi. Takie malowanie to radość dla każdego dziecka, ale konieczne gdy: - ma skrzywienie kręgosłupa, - gdy ma dziecięce porażenie mózgowe, - gdy dziecko jest nieruchawe, - gdy jest nieśmiałe i ma wzrok często wbity w ziemię. "Kącik twórczy" w domu Kawałek ściany, a najlepiej cały kąt, można pomalować olejno, a jeśli to niemożliwe, zawiesić "boazerię" z plastiku.

Dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa: TAM nie będzie narażo­ne na naganę, gdy nachlapie albo nabrudzi. W misce może być woda, piasek, pęczak, groch (łuskany, żeby nie toczył się po całym mieszkaniu), ciasto z mąki i soli. Dla dzieci, którym trudno przezwyciężyć chorobliwy lęk przed dotykaniem cze­gokolwiek - siemię lniane. Można też postawić farby i pędzle albo farby do malowania palcami.      

INTERIA.PL/materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy