Reklama

Dramatyczna pomyłka lekarzy

„Wiedziałam, że wciąż żyje, czułam to, kiedy się urodził” – wyznała matka. Jednak lekarze byli przekonani, że przedwcześnie urodzone dziecko zmarło.

Państwo Cordova przeżyli wielką tragedię. Chociaż słowa te brzmią absurdalnie - ich dziecko umarło dwa razy.  

Lazaro Hernandez urodził się 21 października br. w Meksyku. Przyszedł na świat w szpitalu w Puebla, jego matka była w 23 tygodniu ciąży.  

Wcześniaki to dzieci urodzone pomiędzy 22. a 37. tygodniem ciąży, z masą ciała do 2500 gramów. Około 70 proc. z nich rozwija się prawidłowo, a procenty te znacząco rosną w zależności od wieku płodowego, w jakim dziecko przychodzi na świat  - im wcześniej, tym rokowania gorsze.

Reklama

Mały Lazaro został uznany za zmarłego, a jego małe ciałko zostało oddane do kostnicy.  Personel szpitalny przygotował akt zgonu, a zrozpaczeni rodzice wynajęli firmę, która zajmuje się przygotowaniem ostatniego pożegnania.  

Pierwszą osobą, która zorientowała się, że coś jest nie tak, był kierowca firmy pogrzebowej. Jakie było jego zdziwienie, kiedy okazało się, że dziecko zaczyna wydawać dźwięki i poruszać kończynami! Wydawało się to nieprawdopodobne, zwłaszcza, że maluszek spędził w kostnicy sześć godzin.

Lazaro został natychmiast przewieziony na oddział intensywnej terapii.  

Lekarze robili wszystko, by naprawić tak niewyobrażalny błąd. Walka o życie trwała sześć tygodni. Dzidziuś przeszedł skomplikowaną operację jelit. Niestety, małego człowieka nie udało się uratować.      

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: śmierć dziecka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy