Dzień Matki
Słodkie serduszka, laurki, kwiaty i prezenty – w Dzień Matki można poczuć się naprawdę wyjątkowo.
Panie z przedszkola zapewne dopilnują, by nasze pociechy zadeklamowały piękny wierszyk, po którym poczujemy się, jak królowe. Starsze dzieci z pewnością wymyślą same jakąś niespodziankę. Jeszcze starsze od tych starszych może zaproszą na kolację, za którą same zapłacą - w końcu są dorosłe i same się utrzymują. Może nawet zarabiają więcej od rodziców? Kiedy moja przyjaciółka wyjechała na 3 dni wakacji i wróciła do domu, w kuchni stała olbrzymia lodówka przepasana kokardą. Prezent od córki z okazji urodzin - aż boję się pomyśleć, co dostanie na Dzień Matki! Jednym słowem: dzisiaj nasz dzień. Czekamy na fanfary!
Jedna z teorii psychologicznych mówi, że inni ludzie są dla nas lustrem. Chcemy przeglądać się w cudzych oczach, czuć się mądrzy, piękni, docenieni. Spotykając się z ludźmi potrafimy w dużym stopniu wykreować się na lepszych niż jesteśmy - od tego mamy odpowiednie zwroty językowe, które mają pokazać naszą ogładę i kulturę, możemy błysnąć poczuciem humoru. Zakładamy ładne ubrania, część z nas wysokie obcasy i makijaż. Wszystko po to, by móc podkreślić atuty i zakryć niedoskonałości.
Możemy kreować się przed innymi na mądrzejsze i piękniejsze niż jesteśmy. Ale nie damy rady udawać przed naszymi dziećmi. One widzą nas 24 godziny na dobę (gdy są malutkie), w koszulach nocnych, piżamach, z porannym gniazdem na głowie, w bluzce, na którą właśnie skapnął tłuszcz z patelni, widzą podpuchnięte oczy i niewydepilowane nogi. Co ważniejsze - widzą, jak zachowujemy się przez ten cały czas. Czy szybko się irytujemy? Wybuchamy gniewem bez powodu? Podnosimy głos, bo zdaje nam się, że w ten sposób szybciej wyegzekwujemy rzeczy, które mogłyby być zrobione 5 minut później?
Doskonale wiedzą, kiedy jesteśmy smutne, nawet jeśli wydaje nam się, że przyklejony uśmiech ukryje każdą troskę. Najwierniejszym i najprawdziwszym lustrem dla każdego rodzica jest jego dziecko.
Kiedy na świecie pojawiły się moje dzieci, czułam się najszczęśliwsza na świecie. I dumna. Ale jestem przekonana, że dumą nie powinien napawać sam fakt urodzenia dziecka. Duma powinna przyjść z czasem, bo on najlepiej zweryfikuje, czy jesteśmy dobrymi matkami. I tę najważniejszą laurkę nie dostaniemy od naszego trzyletniego maluszka, ale od dorosłej kobiety czy dorosłego mężczyzny.
Kiedyś - mam nadzieję - stanie przede mną i powie: "Dziękuję, że byłaś wyrozumiała, dziękuję, że zawsze mogłem/mogłam na ciebie liczyć, że nie wytykałaś mi błędów, tylko wspierałaś, gdy tego wsparcia potrzebowałem/potrzebowałam".
Być może z okazji Dnia Matki, zamiast oczekiwać od naszych pociech atencji i prezentów, powinnyśmy im pięknie podziękować. Za to, że nauczyły nas cierpliwości, że kochają nas bezinteresownie, że dzięki nim poznaliśmy mnóstwo ciekawych ludzi. Wreszcie, że uczyniły nas po prostu lepszymi ludźmi.