Reklama

Heidi Murkoff: Wiedza to potęga

Znam kobietę z Sudanu Południowego, która przeszła ponad 20 kilometrów, by urodzić w klinice, w której nie było nawet elektryczności. Odwiedzałam ciężarne w więzieniach, gettach, obozach uchodźców i najlepszych klinikach. Nie wszystko jednak jeszcze widziałam i pierwsza się do tego przyznam - mówi Heidi Murkoff, autorka bestsellerów dla rodziców, którą w 2011 roku magazyn Time umieścił na liście 100 Najbardziej Wpływowych Ludzi Świata.

Aleksandra Bujas, Interia.pl: Wydaje się, że trzeba profesjonalnej wiedzy i doświadczenia, by móc doradzać innym, zwłaszcza w tak delikatnej materii. Tymczasem za pisanie książek dla rodziców biorą się celebrytki. Zaliczają pisarski debiut tuż po pierwszej ciąży, albo nawet w jej trakcie.

- Chciałabym ograniczyć się do odpowiedzi: "bez komentarza". Swoje pisanie traktuję bardzo poważnie, w książkach staram się zawierać możliwie najpełniejsze informacje, oczywiście - ze zdrową dozą wsparcia, empatii i, kiedy to tylko możliwe, humoru. Rodzice powinni starannie dobierać swoje lektury - oznacza to nie tylko rezygnowanie z poradników pisanych bez dostępu do aktualnych badań, ale również ostrożność w korzystaniu z mediów społecznościowych, blogów, aplikacji, gdzie dzisiaj każdy czuje się ekspertem. 

Reklama

Bo one są dla osób, które mają już uporządkowaną wiedzę?

- Dysponując solidną wiedzą, można je czytać dla rozrywki, albo po to, by spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy. Należy natomiast wystrzegać się takich publikacji o ciąży i porodzie, które nie opierają się na aktualnych, starannie prowadzonych badaniach. Od razu przychodzi mi do głowy Jenny McCarthy i jej bezsensowna, niepoparta wiedzą kampania przeciwko szczepieniom. Ja sama zniechęcałabym czytelniczki do sięgania po starsze wydania "W oczekiwaniu na dziecko", ponieważ informacje, które tam znajdą, nie są już w pełni aktualne.

W Polsce pojawiają się też nowe trendy - porody domowe, rodzinne, w wodzie i do wody, lotosowe, a nawet - w ekstazie. W teorii stanowią dokładne przeciwieństwo wszystkiego, co przez laty działo się na porodówkach. 

- Obserwuję takie tendencje w wielu miejscach na świecie. Niektóre zmiany są pozytywne, jak coraz większy udział ojców w ciąży i porodzie, czy też obecność douli - dzięki temu matki czują się otoczone opieką, są pewniejsze i mniej boją się podczas porodu.

- Cieszy mnie, że odchodzimy od zbędnych cięć cesarskich, które przeprowadzane bez żadnych wskazań lekarskich mogą powodować niepotrzebne ryzyko. Nowe trendy oznaczają również możliwość większego wyboru w zasadniczych kwestiach związanych z porodem, np. możliwość skorzystania ze znieczulenia lub świadoma rezygnacja z tej pomocy. Jednak gdy modne trendy nie zgadzają się z tym, co obecnie zaleca medycyna (w oparciu o najnowsze badania położników), moim zdaniem najlepiej jest wybrać bezpieczną opcję zamiast potencjalnego ryzyka. Poród lotosowy może skutkować komplikacjami, jak np. zakażenie noworodka - pozostawione łożysko po porodzie bywa źródłem bakterii, które mogą przenieść się na nowo narodzone dziecko, nie dając w zamian żadnych korzyści.

Co innego opóźnienie zaciśnięcia pępowiny o kilka minut, warto zadbać o taki zapis w swoim planie porodu.

- Tak, o ile to tylko możliwe, ale na szczęście zwykle nic nie stoi na przeszkodzie. Opóźnienie zaciśnięcia pępowiny o kilka minut umożliwi przepływ krwi z łożyska do ciała noworodka tuż po porodzie, co jest bardzo korzystne. Nie ma tu ryzyka, jak w przypadku przedłużonego kontaktu z pępowiną połączoną z rozkładającym się łożyskiem.

Coraz częściej chcemy rodzić w domu lub w przyszpitalnym domu narodzin, by uniknąć nadmiernej medykalizacji porodu.

- Poród domowy może być bezpieczny, o ile mamy do czynienia z ciążą niskiego ryzyka, bierze w nim udział wykwalifikowana położna, doświadczona w przyjmowaniu tego typu porodu. Należy zastosować się do wszelkich wymogów higieny i zawczasu zadbać o możliwość natychmiastowego transportu do szpitala, gdyby pojawiły się jakiekolwiek komplikacje. 

- Jednak wiele organizacji medycznych przestrzega przed porodami domowymi ze względu na możliwe ryzyko, które może być większe niż potencjalne korzyści. Dlatego kompromisowym rozwiązaniem coraz częściej staje się naturalny poród w szpitalu lub w domu narodzin, z jak najmniejszą ilością ingerencji w jego przebieg. W takim wypadku w razie potrzeby można liczyć na wsparcie lekarzy. A propos porodu w ekstazie - no cóż, jeśli tylko matka i dziecko są bezpieczni, zdrowi i nic nie przeszkadza w szczęśliwym rozwiązaniu... To czemu nie! Nie chciałabym stawać kobietom na drodze do orgazmu, jakkolwiek nieprawdopodobny może się wydać - to dokładnie ostatnia rzecz, o której myśli większość położnic (śmiech). Z całą pewnością kobieta nie powinna odczuwać presji, by cokolwiek osiągać rodząc, ma już dostatecznie wiele do zrobienia!


Ten zwrot w kierunku natury wychodzi rodzącym na dobre?

- Trzeba pamiętać, że to co "naturalne" nie zawsze znaczy najbezpieczniejsze - pomyślmy tylko o całkowicie naturalnych porodach w czasach nieznających nowoczesnej higieny! Najważniejszą kwestią jest zawsze bezpieczeństwo matki i dziecka. Rozważmy zatem wszystkie opcje, opracujmy swój plan porodu, pamiętając jednak, że porody nie zawsze idą zgodnie z czyimkolwiek planem.

Poza biologią, na którą nie mamy niekiedy żadnego wpływu, pozostaje czynnik ludzki. Ten czasem zawodzi...

- Ciężarną i jej lekarza czy położną powinna łączyć relacja partnerska, nie może być to proces pozostający pod wyłączną kontrolą personelu medycznego. Lekarz, należy tak zakładać, zna się najlepiej na kwestiach medycznych, ale to kobieta zna najlepiej swoje ciało, spędziła w nim całe swoje życie. Każdy uczestnik tej wyjątkowej interakcji ma dawać to, na czym się zna i działać wspólnie, na ile to tylko możliwe. Natomiast lekarze prowadzący ciąże powinni odpowiadać wszystkie pytania kobiet w kompletny sposób i z szacunkiem, bo one mają prawo czegoś nie wiedzieć, a także zachęcać je do zadawania pytań. 

Wydaje się, że macierzyństwo, ciąża i poród nie mają przed panią tajemnic.

- Pewne sprawy dotyczące ciąży i porodu nie zmieniają się nigdy, ale wciąż pojawiają się nowe badania, publikacje, procedury - trzeba za tym nadążać. Muszę więc nieustannie aktualizować swoją wiedzę. Czerpię ją też od matek i ojców z całego świata, z którymi kontaktuję się osobiście albo za pośrednictwem mediów społecznościowych, od nich bowiem dowiaduję się najwięcej. Znam kobietę z Sudanu Południowego, która przeszła ponad 20 kilometrów, by urodzić swoje dziecko w klinice, w której nie było nawet elektryczności. Żadnych sprzętów, jedynie sprawne dłonie wyszkolonej akuszerki. Odwiedzałam ciężarne i młode matki w więzieniach, obozach uchodźców, w szpitalach polowych, w miejskich gettach, w tych najnowocześniejszych i tych najskromniej wyposażonych szpitalach. Nie wszystko jednak jeszcze widziałam i sama pierwsza się do tego przyznam, nie mogłabym udawać, że jest inaczej (nikt by tego nie mógł i nie powinien robić), dlatego mój umysł jest wciąż otwarty, a moje książki wciąż się zmieniają.

Do macierzyństwa w ogóle można się przygotować? Rzeczywistość i tak weryfikuje nasze oczekiwania i wyobrażenia.

- Nie da się dokładnie przewidzieć, jak przebiegnie nasza ciąża czy poród, jak będą wyglądały pierwsze lata życia naszego dziecka. Pewne kwestie zawsze będą poza kontrolą. Ale wiedza to potęga. Prawda ta potwierdza się szczególnie podczas ciąży. Wcześniejsze przygotowanie może obniżyć poziom lęku, sprawić, że poczujemy, że lepiej panujemy nad sytuacją, nawet kiedy zrobi się nieco trudniej. 

- Świadomość, że większość tego, co odczuwamy, zarówno emocjonalnie jak i fizycznie, jest normalne, choć nie zawsze przyjemne, miłe czy zabawne - nie sprawi, że te odczucia znikną, ale pomoże radzić sobie z nimi. Wiedza, jakie ćwiczenia czy jakie jedzenie mogą pomóc, informacje o tym, ile powinno się zyskać na wadze, znajomość symptomów możliwych komplikacji (kiedy dzwonić po lekarza, co może okazać się poważne, a co jest po prostu zwykłym elementem ciąży), umiejętność radzenia sobie z porannymi mdłościami, zgagą, zaparciem, bólem pleców czy bioder... Wszystko to pozwoli przeżyć ciążę w zdrowszy, bezpieczniejszy, a także mniej stresujący sposób. 

- Lektura i warsztaty dla ciężarnych przygotowują na możliwe przebiegi porodu - począwszy od naturalnego przez wspomagany i zakończony chirurgicznie. Mogą także przygotować na objawy poporodowe, zarówno te normalne i typowe, jak i te które powinny wywołać niepokój, aby było wiadomo, kiedy szukać pomocy. Warto również dowiedzieć się jak najwięcej o karmieniu piersią - to wprawdzie naturalny proces, ale również ta wiedza nie pojawia się sama z siebie.

Nie brak głosów, że kobiece ciało stworzone jest do rodzenia i karmienia dzieci, a macierzyństwo stanowi drogę wytyczoną przez biologię. Mimo to coraz więcej z nas świadomie rezygnuje z rodzicielstwa. Powiedzmy to jasno, nie każda kobieta musi i powinna zostać matką. 

- A biologia ma swoje ograniczenia. Tak, nie każda kobieta musi być matką, bo to nie macierzyństwo definiuje ją jako kobietę, tak jak sam poród nie wystarczy, by matką się stać. Analogicznie, nie każdy mężczyzna musi być ojcem. Oboje powinni mieć wybór, by mieć dzieci wtedy, kiedy chcą i mogą. Kobieta nie powinna odczuwać nacisku z jakiejkolwiek strony, by rodzić dzieci. Stąd znaczenie dostępu do pełnego zakresu środków antykoncepcyjnych, tak by to ona mogła podejmować decyzję.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy