Reklama

Jacy są współcześni ojcowie?

Adam Wieczorek, Interia: Skąd zainteresowanie modelami ojcostwa?

Marta Bierca: Zainteresowałam się tą tematyką w 2010 roku, gdy w Polsce wprowadzono urlopy ojcowskie - najpierw w wymiarze jednego tygodnia, następnie dwóch. Pomyślałam, że to może być moment, gdy zacznie się zmieniać model rodziny jako całości, układu sił i relacji. Wraz z tym musiała iść zmiana modelu ojca, lub też modeli, bo współcześnie występuje ich wiele i trudno mówić o typowym czy też dominującym. Zagłębiając się w tę tematykę zaczęłam dostrzegać coraz większą popularność tematyki ojcostwa wokół nas - powstawały blogi ojcowskie, poradniki dedykowane ojcom, a nawet szkoły czy warsztaty "jak być dobrym ojcem". Coś się zaczęło w polskim ojcostwie dziać.

Reklama

Czy zatem współcześni ojcowie różnią się od tych z poprzednich pokoleń?

- Trudno mi generalizować. Prowadziłam wywiady pogłębione z ojcami, ale trzeba pamiętać, że nie jest to absolutnie próba reprezentatywna dla całej Polski. Niemniej widać, że obecny młody ojciec, a rozmawiałam z mężczyznami w wieku 25-40, mającymi małe dzieci, do lat 5, to osoba, która często mówi: chcę być ojcem, ale nie takim jak mój tata. Nie znaczy to jednak, że zawsze ci ojcowie obecnych ojców byli jednoznacznie negatywni. Raczej reprezentowali inny model ojcostwa, opartego na autorytaryzmie i władzy. Relacja dawnego ojca z dzieckiem była nierówna i mało emocjonalna. Ojciec często wymagał i raczej nie wchodził w otwarty dialog z dzieckiem.

Co chcą zmienić współcześni ojcowie?

- Obecni ojcowie, a przynajmniej ci określani czy określający się jako zaangażowani lub nowocześni, to mężczyźni angażujący się w rolę ojca od początku, a niekiedy już na etapie ciąży. Cechuje ich duża emocjonalność, bo okazują uczucia dziecku i nie wstydzą się tego. Kiedyś mówiło się, że ojciec jest od zawożenia dziecka do przedszkola, ewentualnie od zabaw, bo pogra z synem w piłkę. Współczesny zaangażowany ojciec to po prostu rodzic pełną gębą i na pełen etat. Jest zaangażowany we wszystkie, nawet te codzienne i nużące czynności. Po prostu obecny przy dziecku i partnerce. I, co ważne,  definiujący się przez rolę ojca, a niekoniecznie jak kiedyś głównie przez rolę pracownika, szefa czy męża.

Jaki był główny motor tych zmian?

- Rodzina nie jest zawieszona w próżni. Wpływa na nią wiele czynników. Na pewno zmianę wymusił rynek pracy i większe zaangażowanie kobiet w sferę zawodową. W tym kontekście nie ma szans, żeby utrzymał się dawny model mężczyzny, tak zwanego żywiciela rodziny i kobiety odpowiedzialnej tylko albo aż za dom i dzieci. Do tego dokładają się nurty feministyczne i postępujące wyzwolenie kobiet. No i sami mężczyźni też nie chcą już być wykluczani ze sfery domowej.

Czego najbardziej boją się współcześni ojcowie?

- Boją się, że nie podołają tej ważnej roli, że sobie nie poradzą. Lęków jest wiele, myślę, że podobnych do tych, jakie odczuwają kobiety. W ojcach pokutuje też obawa typowa dla ich ojców - o utrzymanie rodzinny i zapewnienie dobrego startu dziecku. To są takie przebłyski starego modelu w nowym. Ale, co ważne, ojcowie coraz częściej mówią o lękach i obawach związanych z rodzicielstwem. To naprawdę ma znaczenie, bo ojciec też ma prawo do słabości, zmęczenia czy niewiedzy.

Jaki jest zatem model współczesnego ojcostwa?

- Trudno mówić o jednym modelu. Myślę, że jest ich wiele, rozpiętych na skali od tych bardziej tradycyjnych do bardziej nowoczesnych. To co charakteryzuje ten model ogólnie to duże zaangażowanie w rolę rodzica, obecność, aktywność w roli ojca, emocje i refleksja nad swoją rolą jako rodzica. 

Czy przy tendencji powracania do "klasycznego" modelu rodziny, nie boi się Pani zatrzymania przemian?

- Szczerze mówiąc obawiam się. Ostatnio kraje Unii Europejskiej zostały zobowiązane odgórnie do wprowadzenia 4-miesięcznych urlopów wyłącznie dla ojców, a Polska była przeciw. Obecna polityka prorodzinna jest utrzymana w bardzo tradycyjnym stylu. Nie promuje się aktywności kobiet na rynku pracy, nie jest wspierany dostęp do żłobków czy przedszkoli. Martwi mnie też nadal mało elastyczny rynek pracy, z dominującym 8-godzinnym dniem pracy w biurze. W takich warunkach trudno wprowadzić większe zmiany, a model rodziny tradycyjnej okazuje się być po prostu łatwiejszy i przystający do realiów.

Wspomniała pani o większej roli kobiet. Czego zatem oczekują od ojców współczesne kobiety?

- Mają często sprzeczne wizje. Z jednej strony zależy im na większym zaangażowaniu ojców w dom i dzieci, z drugiej strony same to blokują podsycając wizję siebie jako najlepszych opiekunów dziecka. Oczywiste jest, że małe dziecko potrzebuje matki bardziej, z powodów czysto biologicznych. Ale w wielu czynnościach ojciec może się sprawdzić równie dobrze, jak mama. A kobietom często jest trudno odpuścić. I tu apel to pań - przestańcie aż tak kontrolować swoich partnerów.

Jak Polscy ojcowie wypadają na tle świata? Mamy jeszcze wiele do nadrobienia?

- Patrząc na ogólne statystyki czy też regulacje prawne dotyczące urlopów ojcowskich, to na pewno wypadamy gorzej, niż bardzo postępowe w tej tematyce kraje skandynawskie czy niektóre zachodnioeuropejskie. Ale na pewno w samej Europie są kraje mocno ciążące ku tradycyjnym modelom rodziny, jak Grecja czy Włochy, gdzie dojrzali mężczyźni długo mieszkają w domu rodziców, nie myśląc nawet o ojcostwie, a co dopiero zaangażowanym. Mam nadzieję, że polscy tatusiowie będą brali przykład z tych północnoeuropejskich.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ojcostwo | ojcowie | dzień ojca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy