Reklama

Jak być dobrą mamą?

Zastanawiasz się, co jest najważniejsze w macierzyństwie? Szukasz prostych wskazówek, które pomogą ci stać się supermamą? Oto nasz alfabet, który może być twoim drogowskazem na pełnej radości, ale także czasami wyboistej ścieżce przez rodzicielstwo.

Macierzyństwo to fascynująca przygoda. Rozpoczynając ją, jesteś jednak pełna obaw. – Kiedyś młode kobiety uczyły się, jak być mamą, od swoich matek, starszych sióstr, kuzynek – mówi Ewelina Hynek-Kwaśnik, pedagog. Dziś często jesteśmy jedynaczkami, wyprowadzamy się od rodziców tuż po maturze, wyjeżdżamy do innego miasta… i musimy szukać swojej własnej drogi do szczęśliwego macierzyństwa, bez wskazówek od mamy czy babci.

Jak tego dokonać? – Warto zastanowić się, co jest dla nas najważniejsze w rodzicielstwie. Jaką mamą pragnęłybyśmy być – podpowiada ekspert. Poszukaj wzorców wśród kobiet w swojej rodzinie i pośród znajomych. Zajrzyj też do naszego alfabetu. Może to właśnie on stanie się dla ciebie takim miniprzewodnikiem po macierzyństwie? Dzięki niemu łatwiej ci będzie zbliżyć się do ideału.

Reklama

A jak anielska cierpliwość

Bycie mamą wymaga niewyobrażalnych pokładów cierpliwości. Nawet jeśli wcześniej nie mogłaś się nią poszczycić, maluszek to w tobie wytrenuje. Przygotuj się na to, że możesz go godzinami nosić na rękach, kiedy będzie miał kolkę. Albo w ostatniej chwili zmieniać sukienkę, kiedy już byłaś gotowa, by wyjść do pracy, bo brzdąc podczas pożegnania opluje twój służbowy strój.

Będziesz też wstawać w nocy do szkraba trzy, pięć… albo dwadzieścia pięć razy. Oglądać w kółko tą samą kreskówkę, bo maluch właśnie ją sobie upodobał. I bawić się w dinozaury, codziennie przez trzy lata, bo to ulubiona zabawa twojego dziecka. Takie sceny trudno sobie wyobrazić, dopóki w domu nie pojawi się niemowlę. Ale jednocześnie to właśnie jego obecność sprawi, że będziesz w stanie znieść więcej, niż myślałaś.

B jak bliski kontakt z malcem

Dziecko potrzebuje twojej obecności, chce słuchać twojego głosu, gdy coś opowiadasz, szepcesz, śpiewasz – i odpowiadać ci na swój sposób. Maluchy, do których mówi się codziennie czułym, pełnym miłości tonem, są w dorosłym życiu bardziej wrażliwe i lepiej odczytują intencje innych ludzi. Bardzo ważne jest też patrzenie malcowi w oczy.

Nawet jeśli twoje dziecko coś przeskrobie, nie krzycz, stojąc nad nim i machając rękami. Weź brzdąca na kolana albo połóż się z nim do łóżka i dopiero wtedy spokojnie powiedz, że jest ci smutno. Taka rozmowa sprawi, że dziecko nie będzie się bało trudnych tematów i pewnego dnia przyjdzie do ciebie porozmawiać o czymś, co je trapi.

Głaszcząc, tuląc, całując czy pozwalając mu położyć głowę na swoim ramieniu, uczysz też dziecko komunikacji niewerbalnej. Dzięki temu za kilka czy kilkanaście lat bez wahania współczująco poklepie po plecach kolegę, który przestrzelił karnego albo przytuli smutną koleżankę. Będzie umiało okazywać czułość, wsparcie, ale też oprzeć się na kimś, gdy potrzebuje pomocy.

C jak codzienne rytuały

Stałe punkty porządkują plan dnia dziecka i sprawiają, że zaczyna ono lepiej funkcjonować. Jeśli np. wie, że wieczorem najpierw jest kolacja, potem kąpiel, a na końcu czytanie bajki w łóżeczku i gaszenie światła, szybko przestanie protestować przy odkładaniu do łóżeczka. Będzie bowiem wiedziało, że taki jest rytm wieczoru i zacznie uznawać go za coś zupełnie naturalnego.

Drobne rytuały to jednak coś więcej niż element usprawniający codzienne funkcjonowanie dziecka. To przede wszystkim wielka przyjemność dla ciebie i dla niego. Budź malca pocałunkiem. Czytaj mu po obiedzie. Śpiewaj na dobranoc. Dzięki takim małym, tylko waszym zwyczajom, każdy dzień będzie przygodą.

E jak elastyczne podejście do planów

Potrzeby dziecka i jego możliwości zmieniają się z tygodnia na tydzień, musisz więc wciąż się do niego dopasowywać. Nie przywiązuj się do tego, że malec śpi po południu dwie godziny: za moment uzna, że dwie godziny to za dużo, albo podzieli sobie tę drzemkę na dwie krótsze, o zupełnie innych porach.

Jednego dnia z radością będzie siedział w krzesełku, obserwując, jak pracujesz, a następnego zareaguje płaczem na pierwszą próbę umieszczenia go w nim. Nawet ukochana huśtawka na placu zabaw może nagle stać się nieatrakcyjna. Nie złość się. Malec rozwija się, poznaje świat. Podążaj za nim, a na pewno okaże się, że interesuje go coś nowego, co pozwoli wam wspaniale spędzić popołudnie.

F jak fantazja bez granic

Pisarze i scenarzyści telenowel przegrywają w porównaniu z młodą mamą. Oni muszą wymyślać coś tylko przez kilka godzin dziennie, kiedy pracują… i tylko na ściśle określony temat. Ty wymyślasz przez 24 godziny na dobę – i nigdy nie wiesz, nad czym będzie musiała pracować twoja wyobraźnia za dwie minuty. Codziennie musisz proponować nowe zabawy, wymyślać bajki i zmieniać zakończenia w tych klasycznych, żeby dziecko nie płakało, kiedy wilk zjada Czerwonego Kapturka…

A kiedy maluch pluje wszystkimi warzywami oprócz brokułów, natychmiast przestawiasz wyobraźnię na tryb „100 potraw z brokułów”. Lekarz zaleca podawanie ryb, a twój maluch ich nie znosi? Dla ciebie to pestka, przemycisz rybę w krokiecie z ziemniaków albo ukryjesz w naleśniku w panierce. I, jakby tego było mało, wciąż wymyślasz nowe patenty na to, jak odpocząć przy superaktywnym brzdącu, i jak popracować przy nim przy komputerze, mimo że dziecko domaga się ciągłej uwagi.

Nie narzekaj! Osoby tak kreatywne i myślące nieszablonowo są znacznie mniej zagrożone chorobą Alzheimera. Co oznacza, że tobie jako młodej matce raczej ona nie grozi:)

I jak intuicja matczyna

Wydaje ci się, że jej nie masz? To nieprawda. Po prostu musisz uwierzyć we własne siły i w to, że naprawdę to właśnie ty wiesz najlepiej, czego potrzeba twojemu dziecku. Czasami lepiej niż teściowa, koleżanka albo mądra amerykańska książka. Jeżeli zaczniesz wsłuchiwać się w swój wewnętrzny głos, szybko przekonasz się, że instynktownie wiesz, co jest dobre dla twojego malca.

Oczywiście, intuicja działa najlepiej wtedy, kiedy uważnie obserwujesz swoje dziecko i łącząc się z doświadczeniem, podpowiada ci, czy twój smyk płacze z głodu, czy ze zmęczenia, a może po prostu jest mu za ciepło.

J jak jasne zasady

To nieprawda, że niemowlę jest za małe na wprowadzanie jakichkolwiek reguł. Ono musi je poznawać od pierwszych dni. Jeśli np. przyzwyczaisz maluszka do ciągłego noszenia na rękach, będzie się później go domagał i wymuszał je na tobie płaczem. Ucz zatem brzdąca, że kiedy siedzisz przy komputerze czy gotujesz, nie możesz go wziąć na ręce, ale cały czas jesteś obok i mówisz do niego. To samo dotyczy różnych zachowań smyka.

Gdy maluch łapie cię za włosy, za każdym razem spokojnie, ale stanowczo wyplątuj z nich jego rączkę i powtarzaj: „Nie wolno”. Tak samo postępuj w przypadku, gdy dziecko chce np. rzucać kamieniami czy dotykać kuchenki. Jeśli będziesz konsekwentna i w określonych sytuacjach zawsze zachowasz się tak samo, brzdąc będzie wiedział, co może robić, a czego mu nie wolno. Uzna panujące w domu reguły za coś całkowicie naturalnego i nie przyjdzie mu do głowy ich łamanie.

K jak korzystanie z pomocy

Nie próbuj być siłaczką. Naucz się prosić o pomoc mamę, koleżankę, teściową, sąsiadkę. Nie będziesz gorszą mamą, jeśli zostawisz maluszka na pół godziny u sąsiadki albo zawieziesz go na cały dzień do swoich rodziców. Z takiej sytuacji korzyści mają wszyscy: ty jesteś lepszą mamą, bo nie padasz na nos, masz więcej cierpliwości i sił do zabawy.

Dziecko zaś ma kontakt z innymi osobami, nawiązuje więź z babciami i ciociami, bawi się z dziećmi twoich przyjaciół i sąsiadów, ma więc pierwszych kolegów i koleżanki… Jeśli nie chcesz zostawić z nikim dziecka albo nie możesz, bo np. karmisz piersią, proś o pomoc w zrobieniu zakupów albo zgódź się na to, żeby teściowa przywiozła ci obiad.

Zrobisz jej tym przyjemność i odpoczniesz od stania przy garnkach. Nie obawiaj się też prosić o pomoc specjalistów: psychologów, lekarzy… Debiutujesz w roli mamy, a oni są ekspertami i na pewno poważnie potraktują twoje pytania. Coś, co jest dla ciebie wielkim problemem, może być tak naprawdę proste do rozwiązania, jeśli tylko pozwolisz sobie pomóc.

M jak magia przytulania

Dotyk sprawia, że maluszek czuje się bezpiecznie i jest szczęśliwy. Gdy przytulasz brzdąca, w jego mózgu powstają nowe połączenia nerwowe, a cały układ nerwowy szybciej dojrzewa. Głaszcząc plecki dziecka, tuląc je czy nosząc na rękach, sprawiasz, że jego organizm wydziela hormon wzrostu i endorfiny, które stymulują rozwój.

Rośnie także odporność smyka. Nie daj więc sobie wmówić, że rozpieścisz dziecko, tuląc je czy nosząc na rękach. Wykorzystuj dotyk od pierwszych dni, a twoje maleństwo będzie rozwijać się lepiej i harmonijniej! Łatwiej również nawiąże pierwsze kontakty społeczne, a w przyszłości będzie miało wyższą samoocenę, będzie umiało kochać i pomagać innym ludziom.

N jak nerwy na wodzy

Czasami trudno jest zachować spokój. A jednak przy maluchu po prostu musisz być opanowana. Twój krzyk jest dla dziecka czymś przerażającym. Sprawia, że niemowlę zaczyna się bać, zaburza waszą więź. Kiedy więc czujesz, że zaraz wybuchniesz, po prostu wyjdź na moment z pokoju, nawet jeśli oznacza to, że malec zostanie sam w łóżeczku.

To lepsze niż branie go na ręce, kiedy cała się trzęsiesz ze złości! Wypij szklankę wody, otwórz okno i pooddychaj świeżym powietrzem. Pamiętaj, że dziecko nie robi ci na złość. Płacze, bo z jakiegoś powodu nie czuje się komfortowo. Wróć do niego i razem poszukajcie rozwiązania. Może chce pić? Bawić się? A może po prostu ma mokro w pieluszce?

P jak prawo do niedoskonałości

Czytasz poradniki, słuchasz innych mam i wciąż starasz się być lepsza, doskonalsza… Skończ z tym! Bądź wystarczająco dobrą mamą i uwierz, że twoje dziecko też jest wystarczająco dobre. Nie porównuj nieustannie siebie i jego z sąsiadkami i ich dziećmi… a także z dziećmi kuzynek i maluchami widywanymi na placu zabaw albo w telewizji.

Synek twojej siostry ciotecznej chodził w wieku dziewięciu miesięcy, a twój ma jedenaście i dopiero podnosi się przy meblach? Obydwaj są w normie i rozwijają się modelowo. Nie podnoś sobie i dziecku poprzeczki zbyt wysoko. Pozwól mu robić jedne rzeczy lepiej, a drugie trochę gorzej.

Siebie też nie zmuszaj do bycia seksowną mamą na szpilkach, jeśli lepiej czujesz się w tenisówkach, ani do gotowania obiadów z trzech dań, tylko dlatego, że twoja znajoma tak robiła przez cały urlop macierzyński. Bądź sobą i pozwól na to samo swojemu maluszkowi.

S jak szacunek dla malucha

Wyobrażałaś sobie swoją córeczkę jako śliczną wiotką blondyneczkę z loczkami, a ona na razie nie ma włosków i jest dziwnie podobna do teścia? Jesteś uzdolniona muzycznie, a dziecko nie chce wcale grać na cymbałkach i nie wykazuje na razie żadnego zainteresowania muzyką? Jeździsz konno, a maluch ucieka ze stajni?

Zaakceptuj swoje dziecko takim, jakie jest. Dla wielu mam jest to trudniejsze niż się spodziewały, ale właśnie taka bezgraniczna akceptacja jest dowodem szacunku i bezwarunkowej miłości do malucha. Dziecko nie jest twoją kopią, ma własny charakter, talenty, zainteresowania. Pomagaj mu je rozwijać, ale nie próbuj na siłę spełniać własnych marzeń, tłumiąc jego potrzeby. Zobacz w nim fascynującego człowieka, a nie spełnienie twoich własnych wizji.

Ż jak żelazna konsekwencja

Doświadczone mamy mówią, że przy dziecku nie wystarcza bycie konsekwentnym. Potrzebna jest żelazna konsekwencja. Jeśli raz machniesz ręką i pozwolisz malcowi oglądać bajki przez dwie godziny, zamiast dziesięć minut, jak zwykle, otworzysz pole do dyskusji. Dlaczego dziś nie mogę, a wczoraj mogłem? Podobnie ze spaniem w twoim łóżku, myciem ząbków, pisaniem twoją szminką po stole albo jedzeniem chipsów.

Jeśli czegoś nie wolno, to nie wolno. Jeśli coś trzeba robić, to naprawdę trzeba. A jeśli jemy słodycze tylko w piątek, to nie róbmy wyjątków w środę. Nie nadużywaj słowa „nigdy”, trudno ci będzie dotrzymać groźby. Bardzo ważne jest też to, żebyś w ważnych sprawach dogadała się z partnerem. Trzymanie wspólnego frontu przed dzieckiem wiele ułatwia!

Jakie są polskie mamy?

Ogromna większość polskich matek uważa macierzyństwo za najważniejszą rolę w swoim życiu. Nie znaczy to jednak, że wszystkie jesteśmy takie same. Badacze, po rozmowach z tysiącem kobiet mających małe dzieci, wyróżnili sześć najczęstszych typów mam.

Mamy po godzinach (18 proc. mam): żyją szybko, dużo pracują i często odczuwają zmęczenie. Ich priorytetem jest praca, a nie domowe obowiązki. Najrzadziej ze wszystkich mam przygotowują w domu posiłki dla dzieci.

Chaotyczne marzycielki (13 proc. mam): pragną być jednocześnie tradycyjnymi mamami skoncentrowanymi na dziecku i domu oraz nowoczesnymi, robiącymi karierę kobietami. Są gotowe na wiele, żeby pogodzić te dwie role. Wciąż jednak narzekają na niesprzyjający los i miotają się w codziennych obowiązkach.

Spełnione w rodzinie (16 proc. mam): koncentrują się na dzieciach i pielęgnowaniu domowego ogniska. Bycie mamą to dla nich najważniejsza rola. Większość nie pracuje zawodowo.

Spełnione życiowo (23 proc. mam): są silnymi kobietami, które godzą macierzyństwo z karierą i aktywnie spędzają czas wolny. Dopiero równowaga tych trzech obszarów sprawia, że czują się szczęśliwe. Większość z nich pracuje zawodowo. Nie przejmują się tym, że rzadziej sprzątają, gotują czy robią zakupy.

Bierne tradycjonalistki (20 proc. mam): często nie pracują, skupiając się bez reszty na obowiązkach domowych oraz wychowawczych. Akceptują tradycyjny podział ról, w którym to mężczyzna ma zarabiać, a kobieta zajmować się domem. W głębi serca nie są z tego podziału zadowolone, nie mają jednak pomysłu na inne życie. Macierzyństwo postrzegają przede wszystkim jako troskę o dziecko przez całe życie.

Zrezygnowane pesymistki (11 proc. mam): traktują rodzinę jak obowiązek, a nie przyjemność, więc uciekają w pracę. Z niej jednak też nie czerpią prawdziwej satysfakcji. Widzą swoje życie jako wypełnione wyłącznie powinnościami.

Konsultacja: Ewelina Hynek-Kwaśnik, pedagog. Tekst: Liliana Fabisińska

Mam dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy