Jedna z czternastu. Jak wygląda życie w wielodzietnej rodzinie?
Claire ma trzynaścioro rodzeństwa. Choć dla sióstr i braci zrobiłaby wszystko, a dzieciństwo kojarzy jej się z beztroską zabawą, to dostrzega również negatywy. W szczerym nagraniu opowiada o cieniach i blaskach domu pełnego dzieci.
Rodzina wielodzietna to nie tylko pojęcie natury socjologicznej, ale także prawnej. W Polsce mówimy o niej, gdy liczba potomstwa przekracza przeciętną, czyli aktualnie troje dzieci. Są jednak kraje z tak niskim przyrostem naturalnym, że już dwójka uważana jest za sporą gromadę. Zdarza się oczywiście, że niektórzy rodzice wyrabiają nawet kilkaset procent "normy".
Właśnie z takim przypadkiem mamy do czynienia w tej historii. Młoda użytkowniczka TikToka sama wychowała się w bardzo licznej rodzinie i teraz otwarcie opowiada o swoich doświadczeniach. Raczej trudnych, bo w domu nie zawsze mogła liczyć na pełną uwagę ze strony rodziców. Zwłaszcza w późniejszych latach, gdy jednego z nich nagle zabrakło.
Emocjonalne nagranie ma niewiele wspólnego z akcjami społecznymi promującymi zwiększenie dzietności. Różnica polega również na tym, że ona wie, jak to wszystko wygląda w praktyce.
Szerszej publiczności znana jest jako "Pearpear", bo pod takim pseudonimem działa w mediach społecznościowych. W realnym życiu to Claire, młoda obywatelka Stanów Zjednoczonych wychowana na farmie w stanie Ohio. Pochodzi z rodziny irlandzkich katolików, którzy zarabiali na życie uprawiając soję. Ciężką pracą starali się utrzymać liczne potomstwo.
W rodzinnym domu dziewczyny było aż czternaścioro dzieci. Ona urodziła się jako dwunasta z kolei. Ma osiem sióstr, czterech braci, a jedno z rodzeństwa jest osobą niebinarną. Kiedy była dzieckiem, doszło do najgorszego. Zmarł jej ojciec, a matka od tego momentu musiała sama zajmować się pokaźną ferajną. Równocześnie prowadząc biznes.
Różnica między najstarszym i najmłodszym z rodzeństwa wynosi aż 20 lat.
W głośnym nagraniu opublikowanym na TikToku, które odnotowało już 2 miliony wyświetleń, Claire apeluje do widzów: "Proszę, nie decydujcie się na tyle dzieci". A wkrótce wyjaśnia: "Wychowałam się z trzynaściorgiem rodzeństwa i wiem, dlaczego to nie zawsze jest najlepszy pomysł".
- tłumaczy.
Według niej, przy takiej liczbie dzieci żadne z nich nie może liczyć na pełną uwagę ze strony rodziców. A już zwłaszcza wtedy, gdy jednego z nich nagle zabraknie. W efekcie starsze pociechy muszą bardzo szybko dorosnąć i przejąć opiekę nad najmłodszymi. Claire często czuła się ignorowana, a żeby zwrócić na siebie uwagę, zdarzało jej się podejmować złe decyzje.
- zdradza, dając wyraźnie do zrozumienia, że decyzja podjęta przez dorosłych rzutuje później na ich córki i synów.
Nie oznacza to jednak, że "Pearpear" ma złe wspomnienia z rodzinnego domu. Dzieciństwo kojarzy jej się także z zabawą i wieloma radosnymi chwilami. Większość czasu spędzała na zewnątrz, rozrabiając z siostrami i braćmi. Było ich tyle, że bez problemu tworzyli pełne składy do gry w siatkówkę czy koszykówkę. Claire miała się na kim wzorować i od kogo uczyć. Stała się też bardzo samodzielna.
Ale czy to oznacza, że teraz zachęca innych do pójścia w ślady jej rodziców? Wręcz przeciwnie. Według niej dzieci nie powinny tak wcześnie przejmować ról dorosłych, a w tak dużej rodzinie to wręcz nieuniknione.
"Dziękuję za twoje świadectwo. Ja też uważam, że w tym przypadku mniej znaczy więcej. Doceniam twoją szczerość". "Podziwiam. Mam ósemkę rodzeństwa i to już jest wyzwanie". "Zgadzam się. I mówię to jako starsza siostra wychowująca młodsze rodzeństwo". "Jestem jedną z dziesiątki i też uważam, że rodzice nie są w stanie poświęcić wystarczającej uwagi wszystkim" – czytamy w komentarzach.
Ktoś stwierdził jednak, że "nic nie zastąpi więzi z rodzeństwem". Autor przekonuje, że ewentualne niedogodności trwają tylko chwilę. Więź i bezgraniczna miłość pozostają na zawsze. Temu Claire nie zaprzecza.
Zobacz także:
Planuje usunąć macicę, bo nie chce mieć dzieci
Obrażają młodą mamę. Poszło o te zdjęcia
W ciąży straciła wszystkie zęby. Pokazała się bez protezy
***