Reklama

Osiem tajemnic bliźniąt

Będzie ich coraz więcej

Prognozy badaczy mówią jasno - doczekamy czasów, kiedy co druga ciąża w Europie będzie wielopłodowa. Jak podaje profesor Witold Malinowski, ekspert od problematyki ciąż mnogich, prawdopodobnie stanie się to już w 2050 roku. Aktualnie także zaobserwowano znaczny wzrost częstotliwości ich występowania. Można to wytłumaczyć coraz częstszym i bardziej efektywnym stosowaniem technik wspomagania rozrodu, nie tylko zapłodnienia in vitro, ale przede wszystkim metod związanych z indukcją owulacji.

Jednak tzw. sztuczne metody prokreacji nie są jedyną przyczyną coraz większej liczby ciąż wielopłodowych w krajach rozwiniętych. Jako inne czynniki wymieniane są m.in. szybko postępujące zmiany w środowisku naturalnym, modyfikowana żywność, a także... wzrastający wiek kobiet, które rozpoczynają prokreację. Jest to uzasadnione z biologicznego punktu widzenia - po 30. - 35. roku życia rośnie poziom hormonu FSH, który u kobiet odpowiedzialny jest za stymulację dojrzewania pęcherzyków jajnikowych, co konsekwencji doprowadza niekiedy do uwalniania większej ilości komórek jajowych podczas jednego cyklu. Wygląda na to, jakby natura "wiedziała, że należy się spieszyć" i nadrabiała "zaległości".

Reklama

Miewają różne daty urodzenia

Do tego rodzaju sytuacji dochodzi najczęściej wówczas, gdy poród ma miejsce około północy. Niekiedy jednak zdarza się, że bliźnięta rodzą się w różnych latach (gdy jedno z bliźniąt przychodzi na świat 31 grudnia, a drugie już 1 stycznia). Rodzice radzą sobie z tym na dwa sposoby. Zwykle decydują, że dzieci i tak będą chodziły do jednej klasy (w końcu mimo różnych roczników są przecież rówieśnikami). Niektórzy jednak zapisują sylwestrowe bliźnięta do szkoły zgodnie z ich rocznikami, wychodząc z założenia, że i tak będą mieć ze sobą bardzo bliski kontakt, więc nie muszą dzielić szkolnej ławy, nie chcą też dodatkowego zamieszania. W tym drugim wariancie jedno z dzieci dziedziczy podręczniki po siostrze lub bracie, w przeciwnym wypadku kompletując szkolną wyprawkę wszystko trzeba kupować podwójnie.

Nawiasem mówiąc, takimi sylwestrowymi bliźniętami byli malarz Wojciech Kossak (ur. 31 grudnia 1856) i jego brat bliźniak, Tadeusz – major Kawalerii Wojska Polskiego i społecznik (ur. 1 stycznia 1857).

Bywają nierozdzielone

Bliźnięta syjamskie przychodzą na świat raz na 50-100 tysięcy porodów. Statystyka ta nie uwzględnia ciąż zakończonych poronieniem we wczesnych stadiach. Najwięcej nierozdzielonych bliźniąt rodzi się w Indiach oraz w niektórych rejonach Afryki.

Są to zawsze bliźnięta jednojajowe, będące tej samej płci, powstałe z jednej zapłodnionej komórki jajowej, która się podzieliła - ale nie do końca. 

Gdy podział nastąpi pomiędzy pierwszym a czwartym dniem po zapłodnieniu, powstanie ciąża dwukosmówkowa dwuowodniowa, każde z rozwijających się dzieci będzie miało własne łożysko i worek owodniowy. Te ciąże bliźniacze uchodzą za "najbezpieczniejsze" obok ciąż bliźniaczych dwujajowych.

Jeżeli podział nastąpi później, bo między czwartym a ósmym dniem po zapłodnieniu, mówić będziemy o ciąży jednokosmówkowej dwuowodniowej - w takiej sytuacji dzieci mają wspólne łożysko, ale osobne worki owodniowe.

Podział między ósmym a trzynastym dniem po zapłodnieniu powoduje ciążę jednokosmówkową jednoowodniową - wówczas dzieci mają wspólne łożysko i wspólny worek owodniowy.

I wreszcie, jeśli do próby podziału dojdzie zbyt późno, dopiero po 13 dniu od zapłodnienia powstaną bliźnięta syjamskie, stanowiące najrzadszą postać bliźniąt. 

Według ekspertów, w tym czasie rozwój obu tworzących się organizmów był już tak zaawansowany, że pełne rozdzielenie okazywało się niemożliwe. Większość, bo około ¾ rodzeństw syjamskich stanowią dziewczynki. Nie wiemy jeszcze, dlaczego tak się dzieje. Jest to zatem kolejna zagadka natury.

Określenie "bliźnięta syjamskie" pochodzi od rodzeństwa: Changa i Enga Bunkerów, urodzonych w 1811 roku w Syjamie (dzisiejsza Tajlandia). Bracia złączeni byli górną częścią tułowia w okolicy mostka. Rozdzielenie ich nie byłoby problemem dla współczesnych lekarzy, jednak XIX-wieczna medycyna była wobec ich przypadku bezradna. Mimo to wiedli bardzo aktywne życie. Jako dorośli ludzie wyprowadzili się do Stanów Zjednoczonych, gdzie poślubili dwie różne kobiety i doczekali się wyjątkowo licznego potomstwa - spłodzili 21 dzieci.

Niekiedy można spotkać się z nazwą "zroślaki", która nie dość, że jest niestosowna, to jeszcze nieprawidłowa z medycznego punktu widzenia. Zarodki w matczynej macicy się nie zrosły, tylko nie zostały w pełni rozdzielone.

***Zobacz także***

Często rodzą się parom o krótkim stażu

Jak podają statystyki, wśród mam, które w sposób naturalny zaszły w ciążę i urodziły bliźnięta jest sporo pań, które w stanie błogosławionym znalazły się w trakcie sześciu pierwszych miesięcy po ślubie (lub podczas pierwszych miesięcy związku w ogóle). Dlaczego? Zazwyczaj w tym właśnie okresie pary odbywają najwięcej stosunków seksualnych. W takich warunkach łatwiej o wspomniane wcześniej nadpłodnienie - zapłodnienie kolejnej komórki jajowej (obok jednej, już zapłodnionej) w tym samym cyklu podczas odrębnego aktu płciowego.

W ten sposób powstało być może nawet ok. 5 proc. bliźniaczych par (w przypadku nadpłodnienia zawsze będą to bliźnięta dwujajowe).

Można zwiększyć szansę na ich poczęcie

Co sprawia, że niektóre panie częściej rodzą bliźnięta? Naukowcy wytypowali kilka możliwych przyczyn. Należy do nich częste spożywanie przez kobietę słodkich ziemniaków (batatów)  Zawarte w nich fitoestrogeny pobudzają jajniki do produkowania większej ilości komórek jajowych. Takie wnioski nasuwają się uczonym po analizie diety mieszkanek Nigerii, należących do plemienia Yoruba, w którym odsetek bliźniąt jest rekordowy, co 20. ciąża w tej społeczności jest mnoga. 
Z wysoki odsetkiem ciąż mnogich związane jest wysokie stężenie hormonu folikulotropowego (FSH) w organizmie kobiety; wówczas dojrzewa jednocześnie więcej pęcherzyków jajnikowych.

Nie bez znaczenia jest też wysokie nasłonecznienie – naukowcy stwierdzili, że najwięcej ciąż wielopłodowych obserwuje się u mieszkanek Afryki, kobiet rasy czarnej.

Według obiegowej opinii szansa na spłodzenie bliźniąt wzrasta, gdy kobieta zaczyna starać się o dziecko tuż po odstawieniu antykoncepcji hormonalnej. Rzeczywiście, wówczas prawdopodobieństwo "podwójnego szczęścia" rośnie, ale nie tak bardzo, jak powszechnie się uważa. Panie, o których mowa, rodzą dwojaczki raz na 80 przypadków, a więc nieznacznie częściej niż statystyczna mama, która przed ciążą nie stosowała takich form antykoncepcji (raz na 84 przypadki).

Nierzadko przyczyną są geny – taką „skłonność” kobieta może odziedziczyć w linii matczynej. Obiegowa opinia, że osoby mające bliźniacze rodzeństwo nie zostają rodzicami bliźniąt nie jest prawdziwa. Często jednak ciąża wielopłodowa jest po prostu dziełem przypadku i wielkim cudem natury.

***Zobacz także***

Mogą mieć dwóch ojców

Aby uświadomić sobie, jak to możliwe, trzeba wiedzieć, że za powstanie ciąży mnogiej odpowiada kilka mechanizmów, najczęstszy z nich to wystąpienie tzw. poliowulacji. Wówczas podczas jednego cyklu dojrzewają dwa pęcherzyki jajnikowe, co oznacza, że dochodzi do uwolnienia dwóch komórek jajowych. Te zostają zapłodnione przez dwa plemniki w trakcie jednego stosunku płciowego. Bliźnięta zrodzone z tak powstałej ciąży określa się jako dwujajowe. Mają one 50 proc. wspólnego DNA, podobnie jak rodzeństwo z dwóch osobnych ciąż. Jeśli zaś zapłodniona komórka podzieli się na dwie osobne struktury embrionalne, powstanie ciąża mnoga jednojajowa.

Natura zna jeszcze jeden "sposób" powstawania ciąży mnogiej dwujajowej - poprzez nadpłodnienie. Jest to zjawisko zapłodnienia drugiej uwolnionej w tym samym cyklu komórki jajowej w kolejnym stosunku, odbytym w odstępie maksymalnie kilku dni. Oszacowano, że w ten sposób tworzyć się może nawet do 30 proc. ciąż bliźniaczych. Jeśli jednak kobieta odbędzie w krótkim czasie stosunki z dwoma partnerami bliźnięta spłodzone w wyniku nadpłodnienia mogą mieć dwóch ojców. Znane są przypadki rodzeństwa pochodzącego od ojców różnych ras - opisano około 20 takich zdarzeń.

W Polsce również zdarzył się tego typu przypadek - w 2010 roku na północy naszego kraju narodziły się bliźnięta z ciąży heteroojcowskiej.

W niektórych rejonach rodzą się częściej niż gdzie indziej

Jedno z najbardziej znanych miejsc, gdzie odsetek ciąż mnogich jest szczególnie wysoki, to ukraińska wieś Wełyka Kopanja. W osadzie zamieszkanej przez 4000 osób żyje aż 58 par bliźniąt. Według słów najstarszych rezydentów taki stan rzeczy utrzymuje się odkąd pamiętają.

Jeszcze ciekawsze statystyki ma Candido Godoi, niewielkie brazylijskie miasteczko założone w 1963 roku. Bliźnięta rodzą się tu raz na dziesięć porodów, a według niektórych źródeł - nawet raz na pięć. Fenomen ten opisał nieżyjący już dziennikarz i historyk, Jorge Camarasa w książce zatytułowanej "Mengele: Anioł Śmierci w Ameryce Południowej". Autor publikacji przekonywał, że nazistowski lekarz słynący m.in. z obsesji na punkcie bliźniąt i okrutnych eksperymentów medycznych, kontynuował swoją działalność także na emigracji. Zbrodniarz miał upatrzyć sobie nowo powstałą miejscowość, w której żyła też społeczność niemiecka, by tam, na ludziach i zwierzętach bez przeszkód wypróbowywać specyfiki rzekomo zwiększające ilość ciąż wielopłodowych, snując chore marzenia o stworzeniu czystej rasy aryjskiej.

Książka i zawarte w niej tezy odbiły się w świecie szerokim echem, jednak nie wszyscy mieszkańcy Candido Godoi zgadzają się z argumentami Camarasa, szukając wyjaśnień gdzie indziej. Trudno im bowiem zaakceptować myśl o byciu "dziećmi" eksperymentów Mengelego.

Inna, zdaniem wielu, bardziej prawdopodobna hipoteza zakłada, że jest to efekt swoistej mutacji genowej, co nie powinno dziwić w raczej zamkniętej, nielicznej społeczności. Takie okoliczności doprowadzają do zawierania małżeństw między dalekimi krewnymi, co po pewnym czasie sprawia, że dopływ obcych genów jest dość ograniczony. Dodatkowo, są kobiety, które mają genetyczną skłonność do poliowulacji, czyli uwalniania dwóch (lub więcej) komórek jajowych w okresie jajeczkowania. Jeśli panie odznaczające się taką cechą zamieszkują zamkniętą społeczność nietrudno o przekazanie tej właściwości kolejnym pokoleniom.

Być może i ty miałeś bliźniacze rodzeństwo!

Naukowcy obliczyli, że co szósty z nas w pierwszych tygodniach życia płodowego miał bliźniacze rodzeństwo.

Co mogło się wydarzyć, skoro doszło do porodu tylko jednego dziecka? Jeśli zgon wewnątrzmaciczny nastąpił przed 12 tygodniem ciąży najczęściej mamy do czynienia z tzw. zespołem zanikającego bliźnięcia (VTS - vanishing twin syndrome). Jeden z embrionów wówczas stopniowo zanika, co można zaobserwować w kolejnych badaniach USG, zostaje wchłonięty przez organizm matczyny lub współbliźnięcia.

Jeśli nastąpi to w ciąży dwuzygotycznej (czyli dwujajowej, a takich jest najwięcej) lub jednojajowej dwukosmówkowej, drugiemu dziecku nic nie zagraża. Natomiast wystąpienie VTS w ciąży bliźniaczej jednokosmówkowej, czyli takiej, w której płody mają wspólne łożysko, wiąże się z niebezpieczeństwem dla drugiego z bliźniąt. U około 50 proc. przypadków dzieci, które przeżyły, rozpoznaje się uszkodzenia układu nerwowego.

***Zobacz także***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy