Reklama

Pięć mitów dotyczących karmienia piersią

Choć większość z obiegowych opinii dotyczących karmienia piersią można śmiało włożyć między bajki i niejedna kobieta przekonała się już o ich szkodliwości, mity wielokrotnie powtarzane żyją własnym życiem i mieszają w głowach młodym, niedoświadczonym matkom.

Mit nr 1: Karmienie piersią zastępuje antykoncepcję

Laktacja wstrzymuje owulację, ale nie jest to żelazna reguła sprawdzająca się w każdych okolicznościach. Ryzyko zajścia w ciążę bywa wówczas zminimalizowane, ale nie znika zupełnie. Prawdopodobieństwo, że podczas stosunku dojdzie do zapłodnienia jest mniejsze u pań, które stosują intensywny model karmienia. Oznacza to częste przystawianie dziecka do piersi (zdaniem niektórych ginekologów i doradców laktacyjnych czas pojedynczego karmienia powinien być dość długi) oraz nocną przerwę nieprzekraczającą sześciu godzin. Model zakłada, że dziecko nie będzie w tym czasie dodatkowo dokarmiane mieszanką ani pojone wodą, nie skorzysta też ze smoczka.

Reklama

Ponieważ taki rygor trudno jest utrzymać, a dodatkowo nie gwarantuje on stuprocentowego efektu antyowulacyjnego, eksperci zalecają młodym mamom wstrzemięźliwość lub, co oczywiste, stosowanie odpowiedniej antykoncepcji na czas połogu, np. prezerwatyw lub pigułek jednoskładnikowych. Osoby, które pragną polegać na naturalnych metodach zapobiegania ciąży mają nieco utrudnione zadanie. Niełatwo dokonać trafnej oceny śluzu szyjkowego w okresie połogu, a dopóki pojawiają się tzw. odchody poporodowe (ponieważ macica oczyszcza się po porodzie) jest to prawie niemożliwe.

Pierwsza miesiączka po porodzie może pojawić się po 6-12 tygodniach w przypadku kobiet, które karmią dziecko sztucznie, a u mam karmiących piersią nawet po 4-6 miesiącach. Czasami młoda matka czeka na krwawienie nawet ponad rok. Jednak można zajść w ciążę nie doczekawszy się miesiączki, bowiem zarówno termin pierwszej menstruacji, jaki i owulacji po porodzie jest nieznany. Ponieważ nie da się dokładnie przewidzieć, kiedy ponownie pojawi się owulacja, lepiej zabezpieczyć się zawczasu, jeśli nie planujemy kolejnego dziecka tuż po przyjściu na świat pierwszego.

Mit nr 2: Piersi piersiom nierówne

Za małe - nie wyprodukują wystarczającej ilości pokarmu, za duże - dziecko nie poradzi sobie z nimi. Zły kształt, noworodek takiej piersi nie chwyci. W rzeczywistości rozmiar matczynych piersi nie ma żadnego znaczenia przy karmieniu malucha. Za produkcję mleka odpowiadają gruczoły, a nie tkanka tłuszczowa warunkująca wielkość biustu.

Jeśli nowo narodzony nie chce ssać, szarpie główką na boki lub płacze prawdopodobnie zawiniła pozycja w jakiej jest trzymany, być może mleko wypływa za wolno lub nieco zbyt szybko, więc dziecko się niecierpliwi. Choć odruch ssania i poszukiwania pokarmu jest wrodzony, niekiedy może zostać zaburzony bądź chwilowo "uśpiony" przez czynniki zewnętrzne, wcześniactwo lub wady wrodzone u malca. Czasem noworodek ma po prostu zbyt mało siły, jest głodny, a kończące się niepowodzeniami próby przystawiania męczą go i niecierpliwią. W ten sposób koło się zamyka. Na szczęście na ogół z każdym mijającym dniem jest lepiej, wrodzony odruch wspomagany jest coraz większą wprawą ze strony karmiącej i karmionego. Z pewnością jednak to nie rozmiar miseczki matczynego biustonosza jest problemem! Jeśli jednak trudności są duże, dziecko głodne, a mama sfrustrowana, warto zasięgnąć porady doradczyni laktacyjnej.

Mit nr 3: Z tym mlekiem jest coś nie tak...

Często młode mamy słyszą, że na skutek ich poczynań mleko może uleć zepsuciu. Na szczęście w tych strasznych opowieściach niewiele jest prawdy. Wyjście na spacer w słoneczny dzień nie spowoduje, że pokarm zostanie przegrzany albo sfermentuje. Nie stanie się to nawet wtedy, gdy kobieta będzie miała gorączkę. Co więcej, przeziębiona mama nie musi wcale rezygnować z karmienia, dostarczy dziecku cennych przeciwciał chroniących maluszka przed infekcją, która ją zaatakowała. Ważne, żeby karmiąc zasłaniała usta i nos, bo w takich okolicznościach łatwo zarazić maluszka drogą kropelkową.

"Jeśli mleko nie będzie odciągane po każdym z karmień, to się zepsuje. Podobnie będzie po dwudniowej lub dłuższej przerwie" - tak naprawdę mleko w piersi nie może się zepsuć, skwaśnieć ani się przeterminować. Jest zawsze świeże, czyste i gotowe do podania. Nie może też być za tłuste, ani za chude. Jego skład zmienia się dynamicznie w odpowiedzi na potrzeby dziecka.

Nie jest też prawdą, że siara u mamy karmiącej zanika kilka godzin po porodzie. Młode kobiety, którym nie udało się nakarmić dziecka zaraz po urodzeniu często martwią się, że ich pociecha została pozbawiona drogocennego napoju i jest już poszkodowana na starcie. Siara zostaje zastąpione przez tzw. mleko przejściowe dopiero po upływie 3-5 dni. W kolejnych dniach pojawia się mleko dojrzałe, którego skład i kaloryczność również zmieniają się z biegiem czasu.

Mit nr 4: Jedno dziecko, jedna pierś

Jeśli spodziewasz się bliźniąt i chcesz spróbować naturalnego karmienia swojej dwójki (bądź ewentualnie uzupełniać dietę malców o mieszanki), powinnaś obowiązkowo zmieniać dzieciom piersi. Nie słuchaj osób twierdzących, że każde z dzieci powinno dostać sobie przypisaną pierś i ssać tylko ją. Takie praktyki to prosta droga do utrwalenia asymetrii ułożeniowej (zwaną też urodzeniową), która jest szczególnie częsta u noworodków i niemowląt z ciąż wielopłodowych. Mała ilość miejsca w przestrzeni macicznej sprawia, że maluchy zaczynają preferować jedną stronę swego ciała, na niej się układać lub tylko w nią obracać. Karmienie z tej samej piersi może utrwalić te sztywne wzorce i nie sprzyja harmonijnemu rozwojowi fizycznemu malców. Aby się nie pomylić, może wykorzystywać żelowe bransoletki lub po prostu zapisywać, które z bliźniąt jadło z której piersi.

Mit nr 5: Piersi trzeba dezynfekować

Czy piersi mamy karmiącej powinny być dezynfekowane lub poddane szczególnemu reżimowi higienicznemu? Okazuje się, że nadzwyczajne praktyki wcale nie pomogą niemowlęciu ani jego mamie. Jeśli lekarz nie zaleci inaczej, należy pielęgnować skórę jak zwykle. W otoczce piersi znajdują się naturalne substancje pielęgnacyjne chroniące ją przed zmacerowaniem oraz przyjazna dziecku flora bakteryjna.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama