Reklama

Rozdzielone trojaczki

"Spotkałem siebie"  

Kiedy Bobby Shafran dostał się do Sullivan County Community College w Catskill, obawiał się, że szybko nie znajdzie przyjaciół. Jakie było jego zdziwienie, kiedy już pierwszego dnia wszyscy pozdrawiali go i przyjaźnie uśmiechali się. Jego uwagę zwrócił fakt, że wiele osób wołało na niego "Eddy".

Kiedy tłumaczył, że ma na imię Bobby, nie chcieli mu wierzyć. Jeden ze studentów powiedział, że jego przyjaciel wygląda identycznie i mogą do niego pojechać, żeby się o tym przekonać. Tak po raz pierwszy spotkali się bracia, którzy nie mieli pojęcia o swoim istnieniu przez 19 lat. Shafran nie mógł uwierzyć i mówił ze zdziwieniem: "Spotkałem siebie". O tej niezwykłej historii pisały wszystkie gazety w USA.  

W pewnym domu, inny młodzieniec o imieniu David przeczytał w gazecie artykuł i zobaczył zdjęcie rozdzielonych braci. Był do nich zadziwiająco podobny. Pomyślał: "Może ja jestem trzeci?" Sprawdził datę i miejsce urodzenia mężczyzn - 12 lipca 1961 roku, Nowy Jork. Wszystko się zgadzało. Dawid był brakującym elementem w tej układance.  

Trzej muszkieterowie, którzy mieli Nowy Jork u stóp  

Chłopcy identycznie wyglądali i zachowywali się podobnie. Palili papierosy tej samej marki, w szkole wszyscy trenowali zapasy i lubili starsze kobiety. Byli jak klony, choć wychowali się w całkowicie różnych środowiskach. Stali się częstymi bywalcami modnych klubów w Nowym Jorku. Zagrali w jednym filmie z Madonną, byli zapraszani na wywiady do stacji telewizyjnych i radiowych.

Reklama

Jeden nie miał ubezpieczenia, a kiedy dostał zapalenia wyrostka i konieczna była operacja, pomysłowy brat "pożyczył" mu swoją tożsamość. Szybko połączyli swe rodziny. Teraz każdy z braci miał trzy mamy, trzech ojców i trzy domy, z których można było bezkarnie wyjadać jedzenie z lodówki. Wydawało się, że nic ich nie zatrzyma i nie rozdzieli. Przynajmniej do czasu. 

Trzej bracia, trzy osobowości  

Chłopcy chcieli poznać swoje korzenie. Ich biologiczna matka pochodziła z tradycyjnej żydowskiej rodziny, a kiedy zaszła w ciążę w klasie maturalnej, oddała dzieci do adopcji. Synowie spotkali się z nią tylko jeden raz w 1980 roku, ale żadna ze stron nie chciała dłużej utrzymywać kontaktu.   W 1988 roku panowie otworzyli restaurację Triplets Roumanian Steakhouse w dzielnicy Nowego Jorku, Soho.

Po czasie euforii, różnice między braćmi zaczęły się uwidaczniać, a ich więź słabnąć. Prowadzenie wspólnego biznesu nie wyszło im na dobre, więc zamknęli go w roku 2000. Pięć lat wcześniej doszło do tragedii. Eddy, który zmagał się z chorobą afektywną dwubiegunową, zastrzelił się w swoim domu w Maplewood. Jak się okazało każdy z braci miał jakiś problem natury psychicznej.  

Wszyscy natomiast założyli rodziny. David i Janet Kellman mieli dwie córki, Ali i Reynę, Robert i Ilene’a Shafran, córkę Elyssa’ę i syna Brandona, a Eddy i Brenda Galland córkę Jamie. Obecnie Shafran pracuje jako prawnik i mieszka w Gravesend. Kellman, jest agentem ubezpieczeniowym działającym na terenie stanu New Jersey.

Nieludzki eksperyment  

Rodzice adopcyjni domagali się od agencji Louise Wise odpowiedzi na pytanie, dlaczego trojaczki zostały rozdzielone. Otrzymali zapewnienie, że decyzja taka była podyktowana dobrem dzieci. W pojedynkę chłopcy mieli większe szanse na znalezienie nowej rodziny. Ponieważ opiekunowie dalej drążyli temat, dokopali się do porażającej prawdy. Przypadkiem wyszło na jaw, że trojaczki były celowo rozdzielone i umieszczone w rodzinach o różnym statusie finansowym i odmiennym podejściu do wychowania dzieci.

Bobby trafił do zamożnego domu, jego ojciec lekarz, dużo pracował, ale miał dobry kontakt w synem.

Rodzice Eddy’ego byli średnio sytuowani, jego tata był wojskowym, stąd  miał duże wymagania względem syna i ich relacja należała do skomplikowanych.

Ojciec Davida prowadził sklep warzywny i słynął z pogodnego usposobienia, stąd chłopcy lubili go najbardziej. Każdy z braci miał starszą siostrę, która również  została adoptowana.  

Przez pierwsze dziesięć lat ich życia, trojaczki  były badane przez specjalistów w środowisku rodzinnym. Rodzicom powiedziano, iż takie wizyty są rutynową procedurą przeprowadzaną u dzieci adoptowanych. Rodziny były zawiedzione, że nikt im nie powiedział prawdy, gdyż dzieci zostały potajemnie wciągnięte do programu badawczego psychiatrów Petera Neubauera i Violi Bernard, na zlecenie Jewish Board of Guardians.

Celem badań było uzyskanie odpowiedzi na pytanie: "nature versus nurture" czyli co ma największy wpływ na człowieka, natura czy wychowanie?  

Niestety, nigdy nie opublikowano wyników eksperymentu, a wszystkie dane zostały utajnione przez uniwersytet Yale do 2066 roku. Nancy Segal, psycholog i autorka  książki "Accidental Brothers" (Przypadkowi bracia), była jedyną osobą, która spotkała się z dr Neubauerem przed jego śmiercią w 2008 roku, by porozmawiać na temat jego kontrowersyjnych badań.

W rozmowie z "The Times" przyznała, że nie mogła uwierzyć, iż naukowiec w ogóle nie miał poczucia, że zrobił coś złego i nieetycznego. Tylko jej psychoanalityk ujawnił wyniki badań, które pokazały, że "geny mają znacznie bardziej perwersyjny wpływ na rozwój niż myślał", a podobieństwo dzieci, które brały udział w eksperymencie, pomimo rozłąki, było trudne do uwierzenia.    

Na podstawie tej nieprawdopodobnej historii, w 2018 roku nakręcono film dokumentalny "Bliscy nieznajomi" (Three Identical Strangers), wyreżyserowany przez Tima Wardle’a. Opiniotwórczy portal Rotten Tomatoes, odnotował  97 proc. pozytywnych opinii, wydanych na podstawie 168 recenzji tej produkcji, co daje jej wysoki wynik  8.25 na 10. Obecnie, dokument jest dostępny w wypożyczalni internetowej Netflix.  

      

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy