Reklama

Tuż po porodzie

Wiele spośród matek, które właśnie wydały dziecko na świat, reaguje płaczem. Inne zaczynają się śmiać, a jeszcze inne sprawiają wrażenie, jakby jeszcze do nich nie dotarło, co się właściwie wydarzyło.

Birth becomes her to facebookowy profil witryny internetowej pod tą samą nazwą, prowadzony przez dwie artystki, które wyspecjalizowały się w fotografii ciążowej, noworodkowej i... porodowej.

Fotografki prezentują niezwykłe prace, które powstawały w jednych z najbardziej intymnych momentów z życia kobiet i ich rodzin. Nie ma tam pogoni za sensacją, szokowania ani epatowania nagością czy porodową fizjologią.

Wprawna ręka i czujne oko duetu uwieczniają to, do czego będzie się chciało wracać, a także to, co w innym wypadku z czasem mogłoby ulec zapomnieniu. W porządku, ale dlaczego takie zdjęcia, zamiast do rodzinnego albumu trafiają do sieci?

O dziwo wygląda na to, że taka otwartość ma swoje wymierne korzyści. Kobiety w ciąży, szczególnie pierworódki mające zakodowany w głowie niezbyt przyjemny obrazek porodu rodem z Hollywood, dzięki tego typu sesjom widzą, że rodzić można zupełnie inaczej, nie musi być to urazowe, traumatyczne doświadczenie, a przeciwnie. 

Niektóre przyszłe mamy w ten sposób koją lęki, a nawet przekonują się do pomysłu porodu domowego w asyście położnej. Obecność fotografów na porodówce do tej pory budzi skrajne emocje, ale oglądając efekty prac tych najlepszych, trudno nie odczuwać podziwu. Artystki zachwycają bystrym okiem, doskonałym warsztatem, głębią spojrzenia, ale też delikatnością i subtelnością. To nie czas na byle jakie pstrykanie, amatorskie sesje zrobione telefonem, czy obiektyw wycelowany tam, gdzie nie chciałaby go widzieć żadna rodząca.

Reklama

A jak wyglądają pierwsze reakcje położnic tuż po narodzinach dziecka? Każda jest inna, każda wyjątkowa. Przekonajcie się:

INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy