Reklama

Uwaga! Narcyz

Nie z każdym mężczyzną da się stworzyć dobry związek i założyć rodzinę. Poznaj historię Beaty.

Honorata spoglądając jej głęboko w oczy, zapytała: czy ty jesteś kochana szczęśliwa? Nie wierzę, by odpowiadał ci ten blichtr, szpan, przecież to nie w twoim stylu! Beata zaprzeczała.

Nie rozumiała, dlaczego przyjaciołom nie odpowiada jej związek z Piotrem. Może przeszkadza im, że jest z innej bajki, z innego kręgu, nie z ich paczki.  

Te błękitne oczy rozkochałyby każdą kobietą. Przystojny, wykształcony, nienagannie ubrany, szarmancki. Koleżanki, poza przyjaciółkami, były nim zachwycone. Takiego faceta ze świecą szukać! Ty to masz szczęście! - słyszała. 

Reklama

Czuła się jak księżniczka, jak gwiazda, którą Piotr chwalił się całemu światu. Ona też była z niego dumna. Wierzyła, że w końcu jej ukochany nagra płytę i będą podróżować po świecie.  

Beata, obudź się!

Takich jak on mogłabyś mieć na pęczki! Dajesz temu pasożytowi wypijać z siebie wszystkie soki! Nie poznajemy cię! Opamiętaj się póki jeszcze czas! Czy ty nie widzisz, że pracujesz ponad ludzkie siły, by utrzymywać tego picusia - glancusia i pracować na jego luksusowe zachcianki?!  

Musiało upłynąć niemało czasu, by do Beaty powoli zaczęło docierać, w jaką pułapkę wpadła. Wcześniej nie potrafiła zauważyć tego, co widzieli jej przyjaciele, dla których stawała się osobą uzależnioną od narcyza. Oni wiedzieli, że w tym związku nie jest sobą. Przecież znali ją od piaskownicy.  

Relacja Beaty i Piotra to relacja, w której narcyz musi błyszczeć, by istnieć. Musi być podziwiany, chwalony, wspierany. Dlaczego? Gdyż sam w siebie nie wierzy. Na zewnątrz pokazuje postawę pewnego siebie zarozumialca, a w środku czuje się nikim. Ma bardzo niskie poczucie własnej wartości. 

Gdzie leży podłoże takiej postawy?

Takich ludzi można spotkać wśród nas. Otóż Piotr wychowywany był przez rodziców, którzy stawiali mu bardzo wysoko poprzeczkę i wiecznie byli z niego niezadowoleni. Sami natomiast zaabsorbowani byli wszystkim poza własnym dzieckiem.

To rodziło w nim ciągłe pytania: "dlaczego wszystko inne jest ważniejsze?", "dlaczego mnie nie kochają?", "co ze mną jest nie w porządku?". Relację tę cechował brak czułości. 

Piotr w odpowiedzi na to, nauczył się grać kogoś, kogo chcieli w nim widzieć rodzice. Nie wierzył, że można go kochać za to, kim jest, dlatego musiał wciąż wchodzić w rolę. W efekcie jako osoba dorosła nie miał stabilnego obrazu siebie, brakowało mu poczucia własnej wartości. Żył w ciągłym lęku, obawiając się, że zostanie zdemaskowany, iż inni odkryją, że nie jest tym, za którego go mają.


PsychologiaPrzyKawie.pl

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Psychologia przy kawie
Dowiedz się więcej na temat: miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy