Zawsze podkreśla jak bardzo ukształtowało ją jej kaszubskie pochodzenie.
To dlatego Danuta Stenka (53) tak chętnie wraca do domu, do Gowidlina. Pamięta, jak ukochana babcia uczyła ją języka pradziadków, dziadków i rodziców. Co roku w Wejherowie czyta ewangelię po kaszubsku. Wie jak ważna w życiu jest tradycja.
Dlatego jadąc do Gowidlina zabiera ze sobą córki. Paulina (22) i Wiktoria (16) najpierw się buntowały. Ale dzisiaj z radością towarzyszą mamie i coraz płynniej mówią po kaszubsku. Nawet w domu w Warszawie pani Danuta mówi czasami do córek w tym języku. Namówiła je także do czytania fragmentów Biblii. Nieustannie przypomina i pokazuje, że nie wstydzi się swojego pochodzenia.
- Gdy zaakceptowałam, że stamtąd pochodzę i w tym tkwi moja siła, wszystko stało się prostsze - opowiada.