Reklama

Spirytyzm a wiara w życie po śmierci

Chyba wszyscy lubią opowiadać o duchach. Prawie w każdej kulturze i w każdym rejonie świata funkcjonują różne legendy dotyczące istnienia duchów.

Już w epoce kamiennej wierzono, iż człowiek posiada duszę, która po śmierci odchodzi do innego, odległego świata. Zmarłych członków swojego plemienia palono wraz z pożywieniem i różnymi przedmiotami, aby mogli w zaświatach z nich korzystać.

W starożytnym Egipcie postępowano podobnie - do grobowców z mumiami trafiały modele łódek, by dusza mogła bezpiecznie odpłynąć na Drugą Stronę. W krajach anglojęzycznych funkcjonuje święto Halloween, obchodzone od setek lat. Ten zwyczaj pochodzi od Celtów - ludu, który żył na wyspach brytyjskich, ale także w innych rejonach Europy. Celtowie wierzyli, że tej nocy powstają z grobów duchy zmarłych. Zbierali się w miejscach pochówku mając nadzieję, że spotkają dusze swoich bliskich. Zostawiali dla nich jedzenie i inne ofiary.

Reklama

Wiele lat później, gdy w Europie rozpowszechniło się chrześcijaństwo wprowadzono wigilię wszystkich świętych. Jedna z najstarszych relacji o duchach pochodzi ze starożytnej Grecji. Historia została opisana w pierwszym wieku naszej ery przez Pliniusza Młodszego. Pewien filozof zwany Athendorus wynajął dom, o którym miejscowi mówili, że jest nawiedzany przez duchy.

Nowy właściciel nie wierzył w tę historię i spokojnie urządzał swoje nowe domostwo. Już podczas pierwszej nocy usłyszał dziwne dźwięki. Z początku nie zwracał na nie uwagi, ale niepokojące głosy natężały się. Nagle zobaczył stojącego przed sobą starca zakutego w kajdany.

Duch gestem przynaglenia wyprowadził nowego właściciela posiadłości do ogrodu, by w pewnym miejscu zniknąć. Zdumiony filozof postanowił w tym miejscu rozkopać ziemię. Odkrył w płytkim grobie szczątki mężczyzny z kajdanami na nadgarstkach i stopach.

Ponownie go pochował zachowując wszystkie rytuały. Od tego czasu niepokojące zdarzenia zanikły. Zapewne duch mężczyzny nawiedzający dom w swych hałaśliwych wizytach domagał się należytego pogrzebu. Przenieśmy się do współczesnego świata. Zapewne niewiele osób wie, że prezydent Lincoln i jego żona Mary podtrzymywali się na duchu po śmierci ukochanego syna uczestnicząc w seansach spirytystycznych.

Podczas jednego z nich głos ich dziecka z zaświatów nakazał ojcu by ten odwiedził Armię Potomaku, gdzie w tym czasie gasła odwaga żołnierzy po porażce we Fredericksburgu. Prezydent odwiedził te rejony. Rozmawiał z żołnierzami i oficerami. Odwiedzał rannych i chorych.

Te wizyty pełne ciepła i troski, tak bardzo wpłynęły na morale wojsk, iż uważa się, że wówczas nastąpił totalny zwrot w wojnie Secesyjnej.

Przy innej okazji, głos zmarłego senatora Daniela Webstera poradził Lincolnowi, by ten wydał proklamację wyzwolenia niewolników, mimo dużego i głośnego sprzeciwu gabinetu kongresu i opinii publicznej. 1 stycznia 1863 roku prezydent wydał dekret uwalniający wszystkich niewolników w Skonfederowanych Stanach. Czy rzeczywiście głos z zaświatów miał wpływ na tę przełomową decyzję?

Tekst: Wróżka Sybilla

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: spirytyzm | życie po śmierci | nie żyje | duchy | upiór | zjawa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy