Reklama

To świetny specjalista

„Stanęłam na nogi” – mówi Maria Oroń (42 l.) z Lublina.

Zawsze należałam do osób aktywnych. Pracowałam jako kucharka, więc dużo stałam. Pewnego dnia zaczęło boleć mnie biodro. 

- Wezmę przeciwbólowe i przejdzie - mówiłam do męża, ale ból nie mijał.

Poszłam do ortopedy i dostałam zastrzyki. Niestety, nie pomagały. Kolejne leki też nie dały efektu. Ból był tak silny, że przeszłam na rentę. 

- Operacja jest konieczna - mówił lekarz i polecił mi dr. med. Andrzeja Bednarka z Wojewódzkiego Szpitala w Lublinie. Umówiłam się na wizytę. 

- Wszczepimy endoprotezę i odzyska pani sprawność. Będzie dobrze - uspokajał dr Bednarek.

Reklama

Do szpitala trafiłam w 1991 r. Doktor tłumaczył mi, co będą mi robić. Podtrzymywał na duchu. Operacja się udała. Później była rehabilitacja. Doktor ciągle mnie odwiedzał i pocieszał. 

Po 6 miesiącach wróciłam do sprawności, ale nadal jestem pod opieką doktora. Bardzo się cieszę, że trafiłam na tak wspaniałego lekarza.

 

 


Chwila dla Ciebie
Dowiedz się więcej na temat: lekarz | ortopeda | pacjent | pacjentka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy