Zawsze gotów pomagać
Olga Szałamacha z Suchego Lasu koło Poznania do tytułu "Lekarza o złotym sercu" zgłosiła lekarza medycyny rodzinnej dr Michała Dybka. Oto jej historia.
Byłam szczęśliwa, gdy Marcela i Gucio (dziś 5 i 4 l.) przyszli na świat, ale przerażał mnie ich byle katarek.
- Chuchasz na te maluchy - śmiały się znajome. Cóż, macierzyństwo nie przyszło mi łatwo. Kilka razy straciłam ciążę.
Marzyłam o dobrym lekarzu, ale nie z rejonowej przychodni.
- Kolejki, tłumy, zarazki. A lekarz, trzeba czy nie, daje antybiotyk - mówiłam do męża Piotra (38 l.).
Wolałam płacić za wizyty, byle tego uniknąć. Aż rok temu, w niedzielę, córka dostała gorączki, przelewała mi się przez ręce. Akurat była
u mnie koleżanka.
- To telefon do dr. Dybka, dzwoń. Nieważne, że nie jesteś jego pacjentką. Z NFZ, ale leczy z powołania.
Przyjechał w 30 minut, zbadał córeczkę.
- To infekcja gardła - orzekł. - Nie dam antybiotyku. Może organizm sam to zwalczy.
Rano zadzwonił i zapytał o córcię!
A ona szybko zdrowiała.
- Młody, ale świetny fachowiec! - zapisałam nas zaraz do niego.
Poszłam z synkiem na szczepienie. Doktor wysunął szufladę biurka. A tam... autka, pierścionki, korony z papieru. Lekarz rzucił do Gucia:
- Coś sobie wybierz.
Synek, oczarowany, nawet nie zauważył,
że pielęgniarka wbija mu igłę w rączkę...
Ale zwykle to pan doktor przyjeżdża do nas. Maluchy dostają gorączki zawsze w nocy lub w niedzielę... Jeden telefon wystarczy i lekarz jest na miejscu. A przecież nie płacę mu za te wizyty.
Trzy miesiące temu dowiedziałam się, że będę mamą. Radość przyćmił lęk. Dopiero brałam antybiotyk...
- To nie zaszkodzi? - spytałam naszego doktora.
- Bez obaw. Ten rodzaj antybiotyków można przepisywać nawet kobietom w ciąży. Są na pewno mniej szkodliwe niż sama infekcja. Poza tym, ile kobiet pali, pije, łyka różne pastylki, bo jeszcze nie wie o ciąży? Natura potrafi sobie z tym poradzić - uspokoił mnie.
- Po raz pierwszy spotkałam lekarza, który daje mi poczucie bezpieczeństwa - mówię Piotrowi.
- Maleństwo będzie w dobrych rękach - uśmiecha się mój mąż.
Olga Szałamacha (36 l.) z Suchego Lasu k. Poznania