Marta Lech-Maciejewska: są rzeczy, których w sieciówkach po prostu nie warto kupować
To temat, który wraca regularnie i zawsze wywołuje emocje. Na Instagramie, TikToku czy w rozmowach o modzie nie brakuje porad w stylu "kup to, bo wygląda jak projekt od znanego domu mody". A ja coraz częściej myślę, że w tej pogoni za okazją gubimy sens. Bo są rzeczy, których w sieciówkach po prostu nie warto kupować - mówi Marta Lech-Maciejewska, Superstyler.

Zapytaliśmy Martę Lech-Maciejewską, ekspertkę i prowadzącą program "10 lat młodsza w 10 dni" w Polsat Cafe o coś, co nieustannie nas nurtuje: czego zdecydowanie nie warto kupować w sieciówkach?
Przede wszystkim nie warto kupować ubrań z poliestru, nawet jeśli wyglądają zjawiskowo. Poliester to materiał, który nie oddycha, elektryzuje się i bardzo szybko traci formę. Często już po pierwszym założeniu widać, że ubranie nie ma jakości. Wysoka temperatura, wilgoć czy tarcie sprawiają, że po kilku godzinach materiał wygląda tanio. To po prostu pieniądze wyrzucone w błoto.
Nie warto też kupować rzeczy niedbale wykonanych. Czasami wystarczy przyjrzeć się szwom, żeby wiedzieć, z czym mamy do czynienia. Warto nauczyć się rozpoznawać różne rodzaje wykończeń i szukać szwów bieliźnianych, czyli takich, które są ukryte i nie drażnią skóry. Dzięki nim ubrania dłużej zachowują kształt i lepiej się układają. Z kolei tanie szwy marszczące tkaninę zdradzają, że producent poszedł na skróty.
Zwracam też uwagę na podszewki. W sukienkach czy marynarkach to element, który robi ogromną różnicę. Ubranie z podszewką zawsze wygląda lepiej i ma lepszy fason, a jeśli podszewka jest z naturalnego materiału, to naprawdę warto to docenić.
Kolejna rzecz, której unikam w sieciówkach, to kopie znanych projektów. Wiem, że wiele osób traktuje je jako "tańszy zamiennik", ale dla mnie to po prostu nieuczciwe wobec marek i projektantów, którzy tworzą coś od podstaw. Inspirować się modą jak najbardziej warto, ale kopiowanie jeden do jednego nie ma nic wspólnego ze stylem. Uważam, że to właśnie my, konsumenci, powinniśmy podnosić poprzeczkę. Jeśli zaczniemy świadomie wybierać i wymagać oryginalności, sieciówki będą musiały tworzyć więcej własnych, autorskich kolekcji.
Dlatego zanim kupię coś w sieciówce, zawsze zadaję sobie pytanie, czy ta rzecz naprawdę odzwierciedla mój styl, czy jest tylko impulsem chwili. I czy mam w szafie przynajmniej trzy inne rzeczy, z którymi mogę ją zestawić.
W modzie, tak jak w życiu, mniej znaczy więcej. Lepiej kupować rzadziej, ale mądrzej. I nie dać się złapać na pozory jakości, które kończą się po pierwszym praniu.
A "10 lat młodsza w 10 dni" możecie oglądać w każdy czwartek o 21:00 w Polsat Cafe!








