Reklama

Zaburzenia odżywiania u dzieci

"...ponieważ nie mogłem znaleźć pokarmu, który by mi smakował. Gdybym go znalazł, to, uwierz mi, nie robiłbym żadnej sensacji, tylko najadłbym się do syta, jak ty i wszyscy inni". (Franz Kafka, Głodomór)

Zaburzenia odżywiania u małych dzieci i nastolatków to coraz częściej spotykany problem. Głównymi i najbardziej niebezpiecznymi zaburzeniami są anoreksja (jadłowstręt psychiczny) i bulimia (wilczy głód). Jedno i drugie zaburzenie ma podłoże psychiczno-emocjonalne. Można powiedzieć, że ciało choruje, odreagowuje cierpienia duszy.

Osoby zapadające na anoreksję wyniszczają swój organizm poprzez niejedzenie, głodzenie się, co prowadzi do znacznej utraty wagi, a to staje się zagrożeniem dla życia. Początkowo ciało, które gubi zbędne kilogramy odzyskuje atrakcyjność, witalność lecz bardzo szybko etap ten mija, bo gdy organizm nie dostaje niezbędnych substancji odżywczych, słabnie. Następuje wizualna i wewnętrzna katastrofa: zdrowy wygląd to wspomnienie z fotografi, a dobre wyniki badań to przeszłość. W oczach chorej osoby zauważa się ciągły kompleks i niezadowolenie. Wciąż panuje uczucie otyłości. Zatarte są granice między realnym spojrzeniem na siebie, a wizją w głowie. Młode dziewczęta (bo to je szczególnie choroba dotyka) często nie akceptują siebie, nie lubią swoich twarzy, kształtów i figur. Pragną zaś być piękne i zgrabne, szukają wzorców wśród komputerowo zmodyfikowanych modelek, popadając w coraz większe kompleksy.

Reklama

Bulimia oparta jest także na podłożu emocjonalno-psychicznym lecz charakteryzuje się nadmiernym pochłanianiem pokarmów. Chory staje się "niewolnikem przymuszonym do jedzenia". Napady głodu i mus napychania się - to pierwszy etap, drugi to zmuszanie się do wymiotów. Psychika czegoś potrzebuje, chce zaspokoić jakiś brak. Ciało odczytuje to jako brak jedzenia, dostaje więc, co chce, a potem budzą się wielkie wyrzuty sumienia.

W obu przypadkach możemy mówić o poważnych zaburzeniach odżywiania na tle psychicznym. Wprawdzie objawy są dolegliwościami somatycznymi, ale przyczyny zakorzenione są głęboko w głowie. Dotyczą one przede wszystkim emocji, które nie zostały w naturalny sposób we wczesnym dzieciństwie zaspokojone. Brak prawdziwej miłości rodziców do dziecka wywołuje silne napięcia, podświadome lęki, zachwianie poczucia własnej wartości. Dziecko, które wzrasta w ciągłym niepokoju, świadomości bycia nie dość dobrym, by zasługiwać na uwagę mamy czy taty, staje się najbardziej nieszczęśliwą istotą na ziemi. Z każdym dniem pogłębia w sobie przekonanie, że nic dla nikogo nie znaczy. Im jest dziecko starsze, tym więcej dostrzega, rozumie... Także to, że nie ma w nikim oparcia, że nie potrafi ufać ani kochać. Ono nie wie, że powodem problemów jest brak wytworzonej relacji, prawdziwego kontaktu emocjonalnego z rodzicami. I co gorsza, nie dowie się tego przez wiele lat... a może nawet nigdy.

Rodzice często nieświadomie popełniają błędy wychowawcze. Prawdopodobnie nikt by nie skrzywdził swojego własnego dziecka, gdyby wiedział, jakie spustoszenia rzutujące na całe jego życie, wywołuje. Stosunek matki do noworodka od chwili poczęcia powinien być przepełniony radosnym oczekiwaniem na jego przyjście na świat. Dziecko musi być chciane! Inaczej nie zbuduje się żadnej, zdrowej relacji w późniejszym czasie. Gdy rodzic trzyma dystans, nie rozmawia z synem czy córką, nie poświęca swojego cennego czasu na zabawy, spacery, a jedynie wymaga od dziecka dyscypliny, wzorowego zachowania i osiągnięć w nauce, buduje mur obojętności i chłodu. Dziecko czuje oczekiwania rodzica, które raz spełnia, a raz nie. Z wiekiem poprzeczka jest podnoszona, rośnie także ilość niepokojów, nerwów, stresów, gdyż rzadko można sprostać rodzicom, którzy nie potrafią nawiązać bliskiej relacji z własnym dzieckiem. Najczęściej oni sami nie mieli dobrego przykładu budowania rodziny. Na szczęście wszelkie patologiczne schematy można wyleczyć, wyprostować. Ważne, by rodziny, w których występują problemy z komunikacją, z wyrażaniem uczuć i emocji, pracowały nad sobą. Prawdopodobnie pomoc specjalisty psychologa, terapeuty może być niezbędna dla całej rodziny, choć szczególną uwagę trzeba skupić na dziecku.

Kiedy w domu pojawia się problem z anoreksją lub bulimią, znaczy, że dziecko doświadcza długotrwałego braku... pokarmu. Tylko do końca nie wie, co tym pokarmem jest. Szuka go, natrafia na żywność i przejada się, a potem zwraca - bo okazuje się, że to nie ten pokarm. Zwraca go lecz nadal szuka, bo głód nie maleje. Albo nie je wcale, bo od początku mu nie smakuje.

Tak więc główną przyczyną zaburzeń żywieniowych, jakimi są bulimia i anoreksja, jest głód autentycznej bliskości, kontaktu emocjonalnego, wolny od poczucia winy, pretensji, bez projekcji. Jedynie zaspokojenie tego głodu może skutecznie wyleczyć z choroby. Żadne metody farmakologiczne nie usuną źródła cierpienia dziecka pozbawionego emocjonalnego pokarmu w dzieciństwie. Lekarstwa mogą jedynie wyciszyć spustoszenia organizmu, jakie wywołała anoreksja i bulimia. Trwałą poprawę można osiągnąć tylko po odbudowaniu zaufania do ludzi, wiary w siebie, pozbawieniu się lęków i rozbieżności między realnymi możliwościami a oczekiwaniami otoczenia.

Dbajmy zatem o naszych najmłodszych, zwracajmy większą uwagę na ich potrzeby, uczucia i dużo rozmawiajmy! Nie bójmy się wyrażać własnych emocji, nazywajmy je, bo dzieci się od nas uczą, biorą przykład. Nikt nie jest idealny, rodzic też nie - lecz jeśli będzie kochał, szanował i partnersko traktował dziecko, zbuduje wspaniałe relacje. Nie zapominajmy, że dziecko nie jest niższą jednostką, ale równą i godną nam, która zasługuje na miłość.

Artykuł powstał przy pomocy książki "Bunt ciała" Alice Miller.

Irmina Szadkowska-Filipowicz

Miasto Dzieci
Dowiedz się więcej na temat: ciało | głód | anoreksja | bulimia | zaburzenia | dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy