Podróże na dwóch kołach: Jesień jak z pocztówki. "Mała Szwajcaria" zachwyca atrakcjami
Mimo krótszych i chłodniejszych dni październik to wciąż świetny czas na rekreacyjne wycieczki rowerowe. Idealnym pomysłem na weekendowy wypad jest "Mała Szwajcaria", czyli słynąca z alpejskiej architektury Szczawnica. Popularna Droga Pienińska wiodąca wzdłuż meandrującego Dunajca jest wtedy niemal całkowicie pusta, a przede wszystkim bezpieczna i bajecznie kolorowa. A to dopiero początek atrakcji - sprawdź, jak zaplanować przyjemny jesienny weekend w polskich górach.

Szukasz nieoczywistych pomysłów na wycieczki rowerowe w Polsce i blisko granicy? Chcesz się dowiedzieć, jak wyglądają popularne ścieżki, ale też poznać mniej znane trasy? Autorka cyklu Podróże na dwóch kołach relacjonuje swoje bliższe i dalsze rowerowe wyprawy, które obfitują nie tylko we wspaniałe widoki, ale też dźwięki i zapachy. Zdradza, na które szlaki się wybrać, jeśli nie masz zbyt dobrej kondycji lub dopiero zaczynasz rowerową przygodę.
W każdym tekście znajdziesz przydatne wskazówki dotyczące profilu trasy, nawierzchni czy ewentualnych przeszkód. Dowiesz się, czy ścieżka jest przyjazna rodzinom z dziećmi czy kolarzom szosowym. Poznasz propozycje na dłuższe i krótsze wycieczki, dowiesz się, co warto zwiedzić w okolicy i w którym miasteczku czekają największe atrakcje.
Spis treści:
- "Mała Szwajcaria" w sercu Pienin
- Droga Pienińska - najpiękniejszy szlak rowerowy w polskich górach?
- Dzikie Pieniny, czyli Rezerwat Biała Woda
"Mała Szwajcaria" w sercu Pienin
Malowniczo położone w sercu Pienin uzdrowisko zachwyca nie tylko leczniczym mikroklimatem, ale też niesamowitą architekturą i bajecznymi widokami. Szczawnica to kurort, którego nie trzeba specjalnie reklamować. Od lat cieszy się ogromną popularnością, a latem bywa zatłoczony. Dlatego warto przyjechać tu jesienią, by w ciszy i bez pośpiechu delektować się wszystkim, co ma do zaoferowania.
Zachwyt wzbudza przede wszystkim architektura kojarząca się z alpejskimi kurortami - prym wiodą tu wille i pensjonaty zbudowane w stylu szwajcarsko-tyrolskim z dekoracyjnymi dachami i bogato zdobionymi balkonami, werandami i altanami. Drewniane ażurowe konstrukcje powstały pod wpływem miłośnika Szczawnicy - Józefa Szalaya, który pragnął stworzyć z miejscowości kurort na miarę europejskich uzdrowisk.

Dziś wizytówką Szczawnicy jest Plac Dietla z otaczającymi go odrestaurowanymi willami. W Domu nad Zdrojami mieści się Pijalnia Wód Mineralnych, a tuż obok można podziwiać Willę Szwajcarską. Wokół pijalni rozciąga się spory obszar Parku Górnego i Parku Dolnego, w których można poczuć niezwykły klimat uzdrowiska. Do architektonicznych perełek miasta zalicza się też willę "Pod Bogurodzicą", "Holenderkę" czy Dworek Gościnny.
Jedną z największych atrakcji Szczawnicy jest spływ Dunajcem. Oprócz wspaniałych widoków i obcowania z naturą na turystów czekają historie i anegdoty opowiadane przez flisaków. Godna uwagi jest także pieszo-rowerowa promenada nad Grajcarkiem z licznymi kaskadami i mostkami. Miłośnicy górskich wędrówek mogą wybrać się na jeden z pienińskich szczytów - Trzy Korony, Wysoką czy Sokolicę. Mniej mobilne osoby mają szansę na podziwianie widoków z Palenicy - wystarczy skorzystać z kolei krzesełkowej.
O najpiękniejszych trasach turystycznych pisze Joanna Leśniak w tekście Jesień wygląda tutaj najpiękniej. Górskie panoramy zapierają dech.

Droga Pienińska - najpiękniejszy szlak rowerowy w polskich górach?
Droga Pienińska, czyli malownicza trasa biegnąca wzdłuż przełomu Dunajca ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru to jeden z najpopularniejszych szlaków rowerowych w polskich górach. Trasa powstała już 130 lat temu i podobnie jak stylowe wille jest efektem starań Józefa Szalaya, który chciał rozwinąć tu turystykę. Całe szczęście, że mu się to udało. Dzięki temu przez 9 km możemy delektować się widokami jednego z najpiękniejszych przełomów rzeki w Europie. Cała trasa jest niemal płaska, ma wygodną nawierzchnię i obfituje w zjawiskowe krajobrazy. Po niedawnej modernizacji pojawiło się tu sporo nowych zabezpieczeń, które nieco zepsuły dziki charakter, ale umożliwiły bezpieczny przejazd nawet małym dzieciom. Latem jednak ruch jest tu tak duży, że trudno o jakikolwiek relaks, za to jesienią można liczyć na pustki na szlaku i pocztówkowe widoki. Otaczają nas barwne drzewa, w dole szemrze meandrujący Dunajec, a w tafli rzeki odbijają się wapienne skały i pomarańczowo-złote lasy. Czego chcieć więcej?
Trasę warto rozpocząć w centrum Szczawnicy, sam przejazd przez uzdrowisko i promenadę nad Grajcarkiem jest dużą przyjemnością i okazją do podziwiania górskiej architektury. Wkrótce przejeżdżamy pod kursującą na Palenicę kolejką krzesełkową i ruszamy w stronę Czerwonego Klasztoru. Dość szybko mijamy Pawilon Pienińskiego Parku Narodowego i tajemniczą "Grotę Zyblikiewicza" - niewielka nisza skalna została nazwana na cześć zasłużonego dla rozwoju Szczawnicy Mikołaja Zyblikiewicza.

Wkrótce mijamy miejsce, w którym do Dunajca wpada niewielki Potok Leśnicki. Tutaj można odbić ze ścieżki rowerowej i dojechać do słowackiej Leśnicy. To ostatni moment na zakupy spożywcze lub skorzystanie z bogatej oferty gastronomicznej.
Jednak znacznie większe atrakcje czekają na dalszym odcinku trasy. Z każdym kilometrem widoki wywołują coraz większe zachwyty - za każdym zakrętem ujawniają się kolejne, coraz wyższe szczyty, z Sokolicą na czele. Mijamy też "Janosikowy Skok", czyli skałę w miejscu największego zwężenia Dunajca. Według legendy uciekający przez żandarmami Janosik przeskoczył tu rzekę, a na skale pozostał odciśnięty ślad jego kierpców.

Czerwony Klasztor i Sromowce Niżne
Po kolejnych kilku kilometrach docieramy do zielonej polany, z której roztacza się piękny widok na Trzy Korony. Mimo że marzymy o choćby krótkim pikniku na kocu, dzielnie ruszamy do Czerwonego Klasztoru. Choć zabytkowe miejsce jest przede wszystkim mekką wygłodniałych turystów, warto potraktować je jako okazję do obcowania ze średniowiecznym klimatem. We wnętrzach kryje się ciekawe muzeum i przepiękny gotycki kościół. Zwiedzić można surowe klasztorne wnętrza - cele mnichów i dawną aptekę. Szczególnie interesująca jest sala zielarska oraz skryptorium, w którym można poczuć się jak dawny skryba w pocie czoła przepisujący święte księgi. To zasługa najsłynniejszego mnicha zamieszkującego klasztor - brata Cyryla. To on zgłębiał wiedzę na temat leczniczych właściwości ziół i leczył nie tylko mnichów, ale okolicznych mieszkańców. Był też lokalnym Leonardem da Vinci - ponoć marzył o lataniu i był zdolnym konstruktorem - jeśli wierzyć podaniom, udało mu się spełnić marzenia. Na dziedzińcach można znaleźć też dwa zegary słoneczne, kolejny ślad naukowych fascynacji.

Po pysznym obiedzie w Czerwonym Klasztorze ruszamy jeszcze do Sromowców Niżnych. Przejeżdżamy przez słynną kładkę i znów znajdujemy się za polską granicą. Krótki szlak rowerowy wiedzie przez strefy rekreacyjne i pola namiotowe wprost do uroczej polany z ławkami i wiatą dla turystów. To idealne miejsce oferuje zjawiskowe widoki, a przede wszystkim możliwość ogrzania się w ostatnich promykach zachodzącego słońca.
Do Szczawnicy wracamy tą samą trasą, ale jest też szansa na powrót flisacką tratwą wraz z rowerami. Sezon kończy się jednak w ostatni weekend października.

Dzikie Pieniny, czyli Rezerwat Biała Woda
Wbrew pozorom nie całe Pieniny zostały zadeptane przez turystów. Ciszę i spokój można znaleźć w mniej popularnych zakątkach, a jest nim niewątpliwie urokliwy Rezerwat Przyrody Biała Woda. Przyjemną rekreacyjną wycieczkę dla rodzin z dziećmi można rozpocząć w Jaworkach, nieopodal wejścia do popularnego Wąwozu Homole. Mapę z wytyczonym szlakiem znajdziesz tutaj.
Wygodna i widokowa jest już sama trasa z Jaworek do rezerwatu, ale prawdziwą przyjemnością jest przejażdżka skalistym wąwozem o stromych wapiennych ścianach. Uroku dodają drewniane mostki ukryte między fantazyjnymi formacjami skalnymi, a radość sprawia przejeżdżanie przez niewielki potok - Białą Wodę.

Trasa jest krótka, ale oferuje też inne atrakcje. Na jej końcu warto zostawić rower i udać się do bacówki (można tu odpocząć i kupić świeże oscypki), a następnie na krótki spacer na przełęcz Rozdziela. Odgranicza ona Pieniny od Beskidu Sądeckiego i roztaczają się z niej fantastyczne widoki na okolicę i skałę przypominającą kształtem grzbiet dinozaura. Na horyzoncie majaczą Trzy Korony, a przy dobrej widoczności można dostrzec szczyty Beskidu Wyspowego. Jeśli wdrapiemy się jeszcze nieco wyżej, około 300 metrów, będziemy mogli zobaczyć ostre szczyty Tatr.
Równolegle przebiega trasa MTB na przełęcz Obidza, ale to już szlak dla miłośników kolarstwa górskiego - wymagający zarówno odpowiedniego sprzętu, jak i kondycji.

***
O autorce
Absolwentka filologii polskiej i edytorstwa, pracę zaczęła od redagowania cudzych tekstów, ale szybko przekonała się, że woli pisać własne. Z Interią związana od 2019 r. Tworzy treści o tematyce społecznej i psychologicznej, zachęca do prowadzenia zdrowego stylu życia. Jest miłośniczką słońca i podróży, zwłaszcza rowerowych. Ceni sobie nieodkryte miejsca i szuka własnych ścieżek, by delektować się ciszą i widokami.










