Kotlety mielone i bigos. Dlaczego warto je zjeść w dzień Wszystkich Świętych?
1 listopada to często dzień rodzinnych spotkań przy grobach najbliższych. Po odwiedzinach cmentarzy, często w chłodzie i wietrze, wracamy do domów zziębnięci i głodni. Wtedy najlepiej smakują potrawy, które nie tylko rozgrzewają, ale też przywołują wspomnienia rodzinnych obiadów. Kotlety mielone i bigos to dania idealne na taki obiad z kilku powodów.

Powrót do wspomnień z dzieciństwa. Hit PRL-u wciąż gości na stołach
Po kilku godzinach spędzonych na świeżym, często jesiennym, chłodnym powietrzu, organizm domaga się solidnego posiłku. Wiele osób zastanawia się właśnie 1 listopada w Dzień Wszystkich, co podać na rodzinny obiad. Z pomocą przychodzą dwie propozycje.
Po pierwsze mielone - miękkie, soczyste, podane z ziemniakami i buraczkami - dostarczają ciepła i energii, a także bigos, który z kolei jest kwintesencją jesiennej i zimowej kuchni.
Kwaśna kapusta, mięso i przyprawy tworzą danie pełne głębi smaku, które doskonale rozgrzewa od środka. Nic dziwnego, że w wielu domach właśnie te potrawy pojawiają się na stole w dzień Wszystkich Świętych.
Wielu Polaków jest zdania, że zapach smażonych mielonych lub bigosu to zapach dzieciństwa - kuchni babci lub mamy, gwaru rodzinnych obiadów i poczucia domowego ciepła. W dzień Wszystkich Świętych, gdy wspominamy bliskich, takie dania mają w sobie coś więcej niż tylko smak, niosą symboliczny powrót do korzeni.
Te dania były także hitem kuchni PRL-u. Były chętnie podawane podczas rodzinnych imprez razem z gołąbkami, sałatką jarzynową, czy śledziami w śmietanie.
Miały swoje zalety, bezcenne w czasach, gdy dostęp do jedzenia był dość ograniczony i gospodynie domowe musiały nieźle się nagłówkować, jak w fantazyjny sposób wykarmić rodzinę, zwłaszcza przy okazji rodzinnych spotkań.
Za tymi potrawami przede wszystkim stała dostępność produktów. Mięso mielone na kotlety można było przygotować z różnych gatunków, często z resztek; kapusta i cebula były tanie i łatwo dostępne przez cały rok.
To także wydajność - z niewielkiej ilości mięsa można było zrobić obiad dla całej rodziny, zwłaszcza w przypadku bigosu, gdzie podstawą tego dania jest kapusta, a mięso jest tylko uzupełnieniem.
Niewątpliwą zaletą tych dwóch dań jest trwałość. Bigos i mielone można było przechowywać kilka dni, co w czasach bez lodówek o dużej pojemności miało znaczenie.
Sekret mielonych i bigosu? Po odgrzaniu smakują lepiej

W dzień, gdy gościmy rodzinę i często wracamy wszyscy razem z cmentarza, liczy się szybkość podania obiadu. Nikt wtedy nie chce stać godzinami w kuchni. Dlatego bigos i mielone to propozycje na rodzinny obiad, które doskonale sprawdzą się jako szybkie do odgrzania.
Ich sekret też polega na tym, że po odgrzaniu smakują jeszcze lepiej. Dlaczego tak się dzieje? Bigos z każdym kolejnym podgrzaniem nabiera intensywności. Kapusta mięknie, mięso wchłania aromaty przypraw, a smak staje się bardziej harmonijny. To jedno z nielicznych dań, które naprawdę "dojrzewa" w lodówce.
Mielone z kolei po odgrzaniu zyskują delikatniejszą strukturę - smaki przypraw i cebuli równomiernie rozchodzą się w mięsie. Dlatego często drugiego dnia są nawet smaczniejsze niż świeżo po usmażeniu.
Sycą i rozgrzewają. Kolejna zaleta tradycyjnych potraw

Choć należy przyznać, że bigos i kotlety mielone to dania dość kaloryczne, to jednak mają też swoje zalety. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na zawartość białka i żelaza w mięsie mielonym. Te składniki wspierają regenerację i odporność, tak potrzebną jesienią.
Kiszona kapusta w bigosie z kolei to naturalne źródło witaminy C i probiotyków, które korzystnie wpływają na florę jelitową.
Warzywa i zawarty w nich błonnik pomagają trawieniu i zwiększają uczucie sytości, a tłuszcz, także ma swoją rolę - pomaga utrzymać ciepło i dostarcza energii w chłodne dni.
Oczywiście współczesne wersje tych potraw można przygotować lżej - na chudym mięsie, z dodatkiem oliwy zamiast smalcu czy z większą ilością warzyw.










