Polacy boją się jej w menu, a jest źródłem białka. Czy warto tę roślinę włączyć do diety?
Soja to roślina strączkowa pochodząca z Azji Wschodniej, która od wieków stanowi podstawę diety w krajach takich jak Chiny, Japonia czy Korea. Przywędrowała także do Polski, ale wokół niej narosło wiele mitów, co skutecznie odstraszyło europejskich konsumentów. Czy faktycznie jest się czego bać?

Czym jest soja, której wszyscy się boją? Zwykła roślina strączkowa
Przywędrowała z Azji do Europy w XIX wieku dzięki profesorowi Haberlandowi z Austrii. To on zapoczątkował prace nad przeniesieniem tej rośliny strączkowej na europejskie ziemie i dostosować ją do naszego klimatu.
Soja okazała się rośliną niezwykle wszechstronną. Można z niej przygotować mleko, tofu, tempeh, sos sojowy, mąkę czy olej.
Jej popularność na Zachodzie znacznie wzrosła w ostatnich dekadach, zwłaszcza w kontekście rosnącego zainteresowania dietami roślinnymi.
Jest ceniona przede wszystkim za wysoką zawartość białka, a także za bogactwo izoflawonów - związków o działaniu podobnym do żeńskich hormonów płciowych.
Ale też jej mocne strony stały się powodem do powstania wielu mitów na temat soi, a to zaczęło budzić obawy przed jej spożywaniem.
Dlaczego warto jeść soję? Doskonałe źródło białka

Większość osób może spokojnie włączyć soję do swojej diety.
Rośolina dostarcza przede wszystkim pełnowartościowego białka, co czyni ją szczególnie atrakcyjną dla wegan i wegetarian.
Zawiera również błonnik, witaminy z grupy B, żelazo, wapń, magnez i potas, a izoflawony obecne w soi mogą korzystnie wpływać na gospodarkę hormonalną, zwłaszcza u kobiet w okresie menopauzy, łagodząc uderzenia gorąca i inne objawy związane z niedoborem estrogenu.
Istnieją także badania sugerujące, że regularne spożywanie soi może mieć działanie ochronne przed niektórymi nowotworami, takimi jak rak piersi czy prostaty.
Badania przeprowadzone przez "The American Society for Nutrition" sugerują, że soja obniża ryzyko chorób serca. Te potencjalne korzyści dla zdrowia serca są szczególnie istotne dla kobiet, ponieważ choroby układu krążenia są główną przyczyną zgonów wśród kobiet.
Ryzyko chorób układu krążenia znacznie wzrasta w okresie menopauzy. Co więcej, badania wykazały, że choroby układu krążenia u kobiet są niedostatecznie rozpoznawane i leczone.
Negatywne przekonania dotyczące izoflawonów sojowych, w tym przekonanie, że mogą one pogarszać rokowanie w przypadku raka piersi wrażliwego na estrogeny, wynikają głównie z wyników badań na zwierzętach. Jak przekonują specjaliści z "The American Society for Nutrition", badania te mają jednak ograniczone implikacje dla zdrowia ludzi, częściowo ze względu na różnice w sposobie metabolizowania izoflawonów sojowych przez gryzonie i ludzi.
Co więcej, badania na ludziach dotyczące wpływu izoflawonów sojowych nie potwierdziły negatywnych zagrożeń dla zdrowia zgłaszanych w porównywalnych badaniach na zwierzętach.
Dla kogo soja nie jest odpowiednia?

Choć soja jest bezpieczna dla większości ludzi, istnieją grupy, które powinny zachować ostrożność.
Na pewno soję powinny wykluczyć osoby z alergią na soję, a to nie jest rzadkością, zwłaszcza wśród dzieci.
Soja zawiera również goitrogeny, czyli związki, które mogą wpływać na funkcjonowanie tarczycy, zwłaszcza przy niedoborze jodu. Dlatego osoby z niedoczynnością tarczycy lub chorobami autoimmunologicznymi tarczycy, takimi jak Hashimoto, powinny skonsultować się z lekarzem lub dietetykiem przed włączeniem dużych ilości soi do diety.
Mity wokół soi. Badania naukowe nie potwierdzają tych obaw

Wokół soi narosło wiele mitów, zwłaszcza w krajach zachodnich. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych jest przekonanie, że soja niekorzystnie wpływa na układ hormonalny mężczyzn. Uważa się, że spożywanie jej w dużych ilościach obniża poziom testosteronu lub powoduje ginekomastię.
Badania naukowe jednak nie potwierdzają tych obaw. Normalne ilości soi w diecie nie mają istotnego wpływu na poziom hormonów u mężczyzn.
Kolejnym mitem jest twierdzenie, że soja zwiększa ryzyko raka piersi, kiedy w rzeczywistości liczne badania wskazują, że u kobiet spożywających soję od młodego wieku może ona wręcz działać ochronnie.
Inny fałszywy pogląd to przekonanie, że soja jest niemal zawsze GMO. Choć znaczna część upraw soi w USA jest modyfikowana genetycznie, w Europie dostępna jest szeroka gama produktów sojowych z certyfikatem non-GMO lub bio.