Post, który bije rekordy popularności. Naukowcy radzą ostrożność
Dopamina to ważny neuroprzekaźnik, bez którego nie bylibyśmy w stanie funkcjonować, a nawet przeżyć. Mimo że kojarzy nam się głównie z uczuciem satysfakcji i dobrym nastrojem, to odpowiada też za regulację ciśnienia krwi, wydzielanie kluczowych hormonów czy właściwą pracę układu pokarmowego. W ostatnim czasie ogromną popularność zyskuje tzw. dopaminowy detoks, nazywany też postem dopaminowym. Na czym polega i czy rzeczywiście warto go stosować?

Spis treści:
- Jak dopamina wpływa na mózg i nasze samopoczucie?
- Skąd się wzięła idea detoksu dopaminowego?
- Czy detoks dopaminowy rzeczywiście działa?
- Jak utrzymać dopaminę na właściwym poziomie?
Jak dopamina wpływa na mózg i nasze samopoczucie?
Dopamina to ważny neuroprzekaźnik, który jest głównym elementem systemu nagrody - jej poziom zwiększa się, gdy robimy coś, co sprawia nam przyjemność. Dzięki niej dążymy do celu, by na nowo poczuć satysfakcję - dosłownie napędza nas do działania i daje radość z osiągnięć. Niestety może to wiązać się z tendencją do uzależnienia od czynników, które dają błyskawiczną przyjemność, np. scrollowanie social mediów, gry komputerowe, oglądanie seriali czy zakupy online. Zdrowy poziom dopaminy działa motywująco, z kolei zbyt wysoki może być przyczyną podejmowania ryzykownych działań. Zdarza się też, że nadmierna stymulacja ośrodka nagrody prowadzi do uzależnień.
Dopaminy nie można jednak samodzielnie obniżyć, i całe szczęście. Jej niedobory powiązano nie tylko z zaburzeniami lękowymi, chronicznym zmęczeniem i większą podatnością na stres, ale też depresją, ADHD czy chorobą Parkinsona. Zbyt niski poziom tego neuroprzeźnika odpowiada za problemy z koncentracją i zapamiętywaniem oraz obniżenie zdolności kreatywnego myślenia. Dlaczego w takim razie tak popularny stał się dopaminowy detoks?
Skąd się wzięła idea detoksu dopaminowego?
Detoks dopaminowy to odpowiedź na życie w wirtualnym świecie i ciągłe przebodźcowanie. Jednym z jego największych propagatorów jest dr Cameron Sepah, psycholog kliniczny na Uniwersytecie Kalifornijskim, który już w 2019 r. opublikował artykuł na ten temat. Jego zdaniem ograniczenie kompulsywnych zachowań, które wywołują nagły wzrost dopaminy, może pozytywnie wpłynąć na cały układ nerwowy. Lekarz nie zaleca jednak radykalnych zmian i całkowitej ucieczki przed rzeczywistością - podkreśla jednak, że okresowe unikanie przeglądania smartfona może pomóc w długofalowej zmianie nawyków.
Na bazie tej teorii powstało jednak wiele książek, artykułów czy zwykłych postów w social mediach, które zachęcają już nie tylko do "podróży na surowo", czyli bez dostępu do ekranów, "jednodniowego detoksu", ale nawet "antydopaminowego rodzicielstwa". Propagatorzy dopaminowych detoksów zachęcają do całkowitego odstawienia ekranów - porzucenia seriali, filmów, gier komputerowych, a przede wszystkim przeglądania portali internetowych czy social mediów. Ci bardziej radykalni zakazują nawet słuchania muzyki, jedzenia słodyczy czy korzystania z używek. W efekcie mamy "przeprogramować swój mózg" - na nowo odkryć radość życia, mieć więcej energii, być szczęśliwszym i bardziej uważnym. Tylko czy to rzeczywiście ma szansę działać?

Czy detoks dopaminowy rzeczywiście działa?
Naukowcy i lekarze nie lubią określenia "dopaminowy detoks", ponieważ jest ono nieprecyzyjne i wprowadza w błąd. Wciąż bowiem nie wiadomo, czy to wyłącznie dopamina odpowiada za określone zachowania czy uzależnienia od czynników, które sprawiają nam przyjemność. Detoks to oczyszczenie i usunięcie szkodliwej substancji z organizmu, np. alkoholu. W przypadku dopaminy jest to nieosiągalne. Dlatego modny internetowy trend bywa po prostu mylony z cyfrową higieną, czyli panowaniem nad ilością czasu spędzanego przed wszelkimi ekranami - zarówno telewizją, grami czy mediami społecznościowymi. Eksperci ostrzegają też, że radykalne "posty dopaminowe" mogą przynieść więcej szkody niż pożytku np. u osób mocno zestresowanych czy cierpiących na depresję grozi to jeszcze większą frustracją i poczuciem pustki.
Jak utrzymać dopaminę na właściwym poziomie?
Ciągłe stymulowanie mózgu poprzez szybką przyjemność sprawia, że potrzebujemy coraz więcej silniejszych bodźców, by odczuć radość, a wszystko inne w życiu staje się mdłe i nijakie. To rzeczywiście przesłanka do tego, by zacząć lepiej panować nad swoim czasem. Naukowcy podkreślają jednak, że do tego nie wystarczy 24-godzinny post czy nawet kilkudniowy detoks. Potrzebna jest zmiana mentalna, która uchroni przed powrotem do zgubnych nawyków. Najlepszy sposób to znalezienie ulubionych aktywności, które wytwarzają dopaminę w powolny sposób, np. nauka języka obcego, twórcze projekty, malowanie, tworzenie rękodzieła czy spotkania ze znajomymi.

Badania wykazały też, że istnieje kilka czynników, które przyczyniają się do odpowiedniego poziomu dopaminy w organizmie. Kluczowe jest wysypianie się i chodzenie spać o regularnych porach, zdrowa dieta bogata w przeciwutleniacze (unikanie cukru i żywności wysokoprzetworzonej), a przede wszystkim regularna aktywność fizyczna. Pomocne są również wszelkie techniki relaksacyjne, które obniżają stres, np. joga, medytacja czy ćwiczenia oddechowe. Warto też pamiętać o częstym przebywaniu na świeżym powietrzu i kontakcie z naturą. Ograniczenie korzystania z ekranów także przyniesie pozytywny skutek, zwłaszcza poprzez mniejszą ilość informacji, które musimy przetworzyć, a także zyskanie czasu na bardziej produktywne aktywności.
Źródło:
PAP Zdrowie










