Tych słów nie używaj. Tak sabotujesz rozwój swojej kariery
Mówi się potocznie, że "słowa mają moc". Wygląda na to, że jest w tym pewna prawda i wcale nie chodzi o magiczne zaklęcia, a o to, jak zdania i słowa wpływają na naszą motywację i wiarę w siebie i swoje siły. Jakich słów więc nie używać, by nie podcinać sobie samemu skrzydeł zwłaszcza w kontekście rozwoju kariery?

Chyba, może, wydaje mi się. Usuń ze swojego słownika zwroty niepewności
Słowa, jakie wypowiadamy, mają nierzadko wpływ na to, jak myślimy o sobie i o świecie, jak podchodzimy do wyzwań.
Nie chodzi o okłamywanie samego siebie i innych, ale o nastawienie do ludzi i sytuacji. Słowa mogą motywować, zagrzewać do pracy, budzić nadzieję, a mogą też demotywować i podcinać skrzydła.
Jest to niezwykle ważne w życiu codziennym, w tym i w życiu zawodowym. Sposób, w jaki się komunikujemy, wpływa na to, jak jesteśmy postrzegani przez współpracowników, przełożonych i klientów. Niejednokrotnie sami, zupełnie nieświadomie, używamy słów i zwrotów, które zamiast otwierać nam drzwi do awansu, delikatnie, lecz skutecznie je przymykają.
Badania psychologiczne pokazują, że osoby komunikujące się wprost i stanowczo budzą większe zaufanie, nawet jeśli w praktyce ich wiedza nie jest głębsza niż innych.
Dlatego pierwszym sekatorem dla skrzydeł jest język niepewności i wątpliwości. Gdy wierzymy, że coś pójdzie po naszej myśli, mamy większą pewność osiągnięcia celu. Także przedstawiając komuś swoją ideę, plan, jesteśmy w stanie zachęcić go swoją pewnością i ufnością w powodzenie.
Używając takich zwrotów jak "może", "chyba", "wydaje mi się", zasiewamy w czyimś umyśle wątpliwość, a tego w pracy nie chcemy.
"Muszę" zamiast "chcę" lub "wybieram". Zamień przykry obowiązek w pragnienie

Subtelna różnica, która zmienia optykę, tkwi w naszym nastawieniu do wykonywanych obowiązków. "Muszę skończyć raport" brzmi jak przymus, podczas gdy "Chcę zamknąć raport dziś, żeby jutro mieć przestrzeń na nowe zadania" pokazuje kontrolę i sprawczość.
To nie tylko kwestia wizerunku. Badania z zakresu psychologii motywacji dowodzą, że język, którego używamy wobec siebie, wpływa na poziom energii i efektywności.
Podobnie jest z przepraszaniem. Oczywiście, gdy zrobimy coś niepożądanego, to słowo jest jak najbardziej wskazane. Chodzi jednak o sytuację, gdy przepraszamy za przeszkadzanie, kiedy tego nie robimy.
"Przepraszam, że przeszkadzam", to zwrot używany często z grzeczności w mailach czy rozmowach. Tymczasem nadmierne przepraszanie wysyła sygnał dla odbiorcy: "moje zdanie nie jest tak ważne". W kulturze korporacyjnej, gdzie liczy się pewność siebie i inicjatywa, taka autoprezentacja potrafi zepchnąć nas na dalszy plan.
Sprawdź, jak typy osobowości, emocje i inteligencja wpływają na związki, pracę i życie codzienne. Więcej na kobieta.interia.pl/psychologia










