Reklama
Ślub i wesele

Pierścionek z brylantem na szczęście

Pierścionek zaręczynowy - symbol miłości, przedmiot pożądania wielu kobiet, powód do dumy, czasami cenna pamiątka rodzinna przekazywana z pokolenia na pokolenie. Mało jest klejnotów budzących równie silne emocje.

Magiczna moc kamienia

Zgodnie z tradycją pierścionek zaręczynowy powinien być koniecznie z brylantem. Brylant to odpowiednio oszlifowany diament - najcenniejszy spośród kamieni szlachetnych. To najczystsza krystaliczna forma węgla, minerał powstały we wnętrzu ziemi pod ogromnym ciśnieniem i w wysokiej temperaturze. Kamień ten posiada wiele cech, których oczekujemy od związku dwojga ludzi: jest szlachetny, niezniszczalny, piękny i pełen życia. Może stąd zrodziło się przekonanie, że stoi on na straży wierności i nierozerwalności związku.

Od najdawniejszych czasów przypisuje się mu magiczną moc chroniącą przed wszelkimi niebezpieczeństwami i wspomagającą siły życiowe. Według starych wierzeń kamień ten działa oczyszczająco, rozjaśnia umysł, wzmacnia poczucie własnej wartości i zapobiega procesom starzenia się.

Reklama

Cztery C

Wartość oszlifowanych diamentów określa się według 4 C: cut, color, clarity, carat - czyli: szlif, kolor, czystość i karat (jednostka określająca masę).

Szlif wydobywa ostateczne piękno kamienia. Miana brylantu godne są jedynie okrągłe diamenty, których forma zamyka się w 57 płaszczyznach zwanych fasetami. Są one tak ustawione, by wpadające promienie światła po odbiciu i rozszczepieniu się wewnątrz brylantu wracały na powierzchnię ze zwielokrotnioną siłą, osiągając maksimum świetlistości. Klasyczny szlif brylantowy nie jest jedynym stosowanym do obróbki diamentów. Od końca XX wieku coraz popularniejsze jest szlifowanie diamentów w formie owalnej, prostokątnej, kwadratowej czy nawet w kształcie serca.

Jeśli chodzi o kolor, najcenniejsze są diamenty idealnie przezroczyste, o odcieniu niebieskawym. Bardzo rzadko występują diamenty zielone, niebieskie, czerwone, różowe, żółte czy czarne. Osiągają one najwyższe ceny na rynku kolekcjonerskim.

O wartości brylantu w dużej mierze decyduje jego czystość. Wszelkie wewnętrzne zanieczyszczenia, pęknięcia, wady struktury zmniejszają jego świetlistość.

Diamenty w pierścionkach zaręczynowych mają zazwyczaj niewielką masę. Rzadko ważą więcej niż 1 karat, czyli 0,2 grama. Najczęściej osiągają znacznie niższe wartości. W końcu chodzi tu nie o wartość finansową, lecz symboliczną.

Klasyka i nie tylko...

Krystalicznie czyste brylanty oprawia się najczęściej w białe złoto. Jest ono tańsze od platyny, a jego chłodny odcień wspaniale podkreśla świetlistość kamienia. Brylanty o lekko żółtawym zabarwieniu lepiej harmonizują z żółtym złotem. Bardzo częstą praktyką jest łączenie w jednym pierścionku białego i żółtego złota, a czasem nawet różowego. Ostatnio wielu zwolenników znajdują wyroby ze złota poddanego specjalnej obróbce matującej powierzchnię, zwanej piaskowaniem. Brylant w oprawie ze lśniących powierzchni skontrastowanych z matowymi wygląda bardzo nowocześnie i niebanalnie.

Istnieją różne metody osadzania brylantu. Może on być przytrzymany łapkami, kuleczkami bądź też zatopiony w kruszcu. Nowością na rynku jubilerskim są brylanty swobodnie poruszające się w szklanych minipuzdereczkach zamieszczonych na szynie pierścionka. Najbardziej popularnym modelem pierścionka zaręczynowego pozostaje wciąż niewielki pojedynczy brylant w prostej oprawie z białego lub żółtego złota.

W poszukiwaniu oryginalności

Osoby szukające czegoś bardziej oryginalnego mają do wyboru pierścionki w wyszukanych formach: np. jednemu większemu kamieniowi w koronie może towarzyszyć kilka mniejszych po obu stronach, w tzw. szynie pierścionka. Do łask wracają także modne w XIX wieku rozetki, czyli kompozycje z mniejszych kamieni otaczających jeden większy na środku. Przy tym kamień centralny niekoniecznie musi być brylantem - może go zastępować szafir lub szmaragd.

Nowością, aczkolwiek nawiązującą do starych, zapomnianych wzorów, jest pierścionek zaręczynowy zaprojektowany w komplecie z obrączką tak, by można je było nosić razem na jednym palcu. Idea ta jest bliska rzadko już dziś spotykanym tzw. pasówkom.

Najpierw kupowało się prosty w formie pierścionek zaręczynowy. Potem, przy następnej okazji dokupywało kolejny, bardziej rozbudowany, dwuczłonowy, z miejscem na wsunięcie pośrodku tego pierwszego. Można je było nosić razem lub oddzielnie.

W XIX-wiecznej Galicji nie tylko panny dostawały pierścionki zaręczynowe. Również kobieta była zobowiązana obdarować swego wybrańca pierścionkiem. Narzeczeni wymieniali się "aliansami", czyli identycznymi obrączkami z szafirem, szmaragdem lub rubinem w środku i dwoma brylancikami po bokach.

Panowie, którzy chcą zaspokoić najbardziej wyrafinowane gusta swoich wybranek i podarować im coś wyjątkowego, często decydują się na zamówienie pierścionka u jubilera. Indywidualny projekt i ręczna robota, co prawda, bardzo podnoszą koszt takiej biżuterii, ale dają gwarancję otrzymania klejnotu absolutnie niepowtarzalnego i idealnie odpowiadającego upodobaniom przyszłej Narzeczonej.

Renata Rychlik

Magazyn Wesele
Dowiedz się więcej na temat: ślub | pierścionek | zaręczyny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy