Reklama

Uwaga! Pozory mylą!

"Myślałam, że to twardziel. Totalna pomyłka!" Monika, 17 lat
Monika była przekonana, że Szymon jest niezdolny do okazywania uczuć... Do czasu, gdy ujawnił swoją prawdziwą twarz.
Nie sądziłam, że zakocham się w Szymonie.

Przysięgałam sobie, że nigdy nie zabujam się w kolesiu w typie macho. Miałam ich dość w mojej rodzinie! Gdy pierwszy raz go spotkałam, moja reakcja była bardzo negatywna: uważałam, że jest oschły, zimny, wręcz cyniczny. Nasza znajomość zaczęła się od nieporozumień. Docinaliśmy sobie i sprzeczaliśmy się zawzięcie o byle co. Tak było ciągle.

Reklama

Kiedy więc po którejś kłótni mnie pocałował, byłam w niezłym szoku. Zaczęliśmy się spotykać, ale nasz związek wyglądał jak nieustająca przepychanka. Każda rozmowa kończyła się walką na słowa lub moim płaczem.

Szybko zaczęłam mieć dość. W dodatku on rzadko okazywał mi ciepłe uczucia. Nie mogłam tego wytrzymać i postanowiłam, że odejdę. Kiedy mu to powiedziałam, byliśmy u niego w pokoju i pamiętam, jak Szymon siedział przygarbiony na swoim łóżku. Widziałam, jak rozklejał się powoli, aż w końcu zaczął na serio płakać. W tym momencie miałam wrażenie, że śnię. Nigdy bym nie pomyślała, że on tak zareaguje! Zaczęliśmy rozmawiać, pierwszy raz tak szczerze.

Szymek wyjaśnił mi, że w domu uczono go, że facet powinien być twardy? Nie wolno mu było okazywać emocji. Wyznał mi też, że stracił jednego ze swoich braci w wypadku, kilka lat temu. Nigdy nie mógł nikomu powiedzieć o swoim cierpieniu.

Od tego czasu jeszcze bardziej zamknął się w sobie. Dotarło do mnie, że on ukrywał swoje uczucia, żeby uniknąć zranienia oraz ze strachu przed ośmieszeniem. Ale w środku jest wrażliwym facetem, który musiał bardzo się starać, żeby udawać obojętnego.

Dużo wtedy rozmawialiśmy o jego życiu, o moich konfliktach z rodziną. Znaleźliśmy wiele wspólnych punktów i odkryliśmy, że mamy podobne pomysły na życie. To był przełom. Dzisiaj łączy nas bardzo mocne uczucie i jesteśmy świetną parą. OK, Szymon dalej nie jest szczególnie wylewny, ale stara się. Wiem, że mnie kocha i zależy mi na nim bardziej niż na kimkolwiek innym.

Rada Twista

Trafił ci się ostry koleś? Nie daj się zwieść. Facet, który za bardzo cwaniakuje, unosi się dumą albo kręci go styl macho, może mieć sekret. Agresja często skrywa kompleksy i bolesne problemy. On pewnie pokaże prawdziwą twarz, ale dopiero, kiedy ci zaufa.

"Uważałam, że jest boski, a on niczego sobą nie reprezentował" Agnieszka 18 lat
Agnieszka szybko straciła głowę dla Artura: był przystojny, męski, seksowny i zmysłowy. Stworzyła sobie zupełnie fałszywy wizerunek jego osoby!

W momencie, gdy go zobaczyłam, zrozumiałam, że właśnie kogoś takiego mi trzeba. Był czarujący, miał w sobie coś tajemniczego i pociągającego. Według koleżanki, która mi go przedstawiła, nie szukał panny - nigdy nie widziała go z żadną dziewczyną. Mimo to uparłam się, że go zdobędę. Uwodziłam go prawie przez półtora miesiąca, zanim załapał. Zaczęliśmy się spotykać...

Myślałam, że trafiłam na rzadki skarb: faceta z klasą, który jest wierny, bardzo sexy i trochę niegrzeczny. To mój wymarzony zestaw cech! Niestety, po pierwszych tygodniach chodzenia z nim musiałam zmienić zdanie. Ani trochę nie przypominał mojego ideału. Tak naprawdę, całkowicie się pomyliłam! Artur był koszmarnie trudny: bez przerwy marudził, ciągle czegoś ode mnie chciał. Prawdziwa kula u nogi. Nigdy nie miał na nic ochoty, zero pomysłów na wyjścia, nie interesował się właściwie niczym. Skończyło się na tym, że zaczął mnie strasznie wkurzać, wiec go rzuciłam.

Rada TWISTA:
To, że ktoś jest przystojny, wcale nie znaczy, że ma ciekawą osobowość. Dlatego nie warto stawiać wyłącznie na wygląd. Spróbuj sobie czasem zadać pytanie, czy poza tym, że ktoś ci się podoba fizycznie, coś was jeszcze łączy. Jeśli nie, zwyczajnie szkoda tracić czas.

"Pod maską grzecznego chłopca ukrywał się prawdziwy świr" Ela 19 lat
Ela zabujała się po uszy w Janku. Potrafił być czuły i słodki. Nie podejrzewała, że będzie ją prześladował i traktował jak przedmiot!

Janek był zupełnie inny niż faceci, z którymi się spotykałam do tej pory. Zawsze troskliwy i dobrze wychowany. Czasami myślałam wręcz, że jest zbyt poukładany jak na mój gust!

Na początku były same czułe słówka pod moim adresem i zaproszenia na randki. Przysyłał mi nawet kwiaty. Przeżyliśmy trzy absolutnie romantyczne miesiące: dużo gadaliśmy, poznawaliśmy swoje rodziny, robiliśmy plany na przyszłość. Chodziłam z głową w chmurach - czułam się kochana i bezpieczna.

Czar prysł przed moją próbną maturą z polskiego. On upierał się, że jej nie zdam i powinnam więcej pracować. Skąd mu to przyszło do głowy, skoro zawsze miałam z polaka piątkę? Nic do niego nie docierało. Kiedyś dostałam SMS-a, który mnie rozwalił: "Uprzedzam cię, lepiej jak się przyłożysz!". Potem zaczął mnie oskarżać, że go zdradzam, bo wyłączała komórkę na czas nauki! Mówił, że go wykorzystuję i jestem niewdzięczna. Dzwonił do mnie w dzień i w nocy, nie zważając na nic. W końcu zrobił się agresywny: w czasie kłótni szarpał mnie za włosy i popychał.

Byłam na skraju załamania. Kiedy prosiłam o pomoc, nikt mi nie wierzył, nawet moi rodzice. Nie chcieli przyjąć do wiadomości, że on, kulturalny syn chirurga, mógł robić coś tak okropnego! Oczywiście przez to wszystko zawaliłam próbną maturę.

Potrzebowałam miesięcy, żeby się otrząsnąć i zdać sobie sprawę, że trafiłam na psychola i że to nie ja jestem winna. Dziś czuję się już lepiej, ale wciąż nie umiem zaufać facetom...

Rada TWISTA:
Zorientowałaś się, że facet tobą manipuluje, onieśmiela cię tak bardzo, że nie umiesz się mu przeciwstawić? Dodatkowo próbuje przejąć kontrolę nad twoim życiem, narzuca ci swoje zdanie "dla twojego dobra"? To znak, że między wami dzieje się coś złego i możliwe, że powinniście się rozstać. Lepiej odejść, niż czekać, aż chłopak wykończy cię psychicznie.

"Zgrywał uczuciowego romantyka. Kłamał!" Tatiana 17 lat
Tatiana była wpatrzona w faceta, którego uważała za swój ideał. Myślała, że pasują do siebie jak dwie połówki jabłka. Myliła się.

Wszystkie dziewczyny uważały, że Eryk jest czarujący i pociągający. Faceci za to widzieli w nim lojalnego przyjaciela i dobrego kumpla. Lubił go praktycznie każdy, więc i ja oczywiście też uległam jego urokowi. Był niesamowicie seksowny. Sprawiał też wrażenie trochę niedostępnego, przez co jeszcze bardziej mnie kręcił.

Nie był zapatrzony w siebie. Interesował się mną i akceptował taką, jaka byłam. Dawał mi wielkie oparcie. Miałam wtedy wiele problemów i nie wierzyłam w siebie. Ale przy nim to mijało. Mogłam mu wszystko powiedzieć! Kochaliśmy się w każdym tego słowa znaczeniu, spędzaliśmy razem namiętne popołudnia... Pozwoliłam mu na więcej, niż jakiemukolwiek chłopakowi wcześniej.

Ale po czterech miesiącach idealnego szczęścia nastąpiło bolesne przebudzenie. Dowiedziałam się, że cała szkoła znała moje intymne tajemnice. Nawet te najbardziej osobiste lęki i fantazje!

Eryk uważał, że nie ma nic lepszego niż pogadać sobie o tym z jedną ze swoich "dobrych koleżanek". Laska oczywiście natychmiast robiła z tych informacji użytek i niszczyła mi opinię. Pewnie cieszyła się, że może mi dokopać. Eryk stwierdził, że to nie jego wina, i jest mu przykro... Ponieważ miałam świra na jego punkcie, wybaczyłam mu. Ale po miesiącu dowiedziałam się, że spotyka się z jakąś panną za moimi plecami. Dostałam totalnego szału, zareagowałam jak histeryczka, nawet pobiłam się z tą dziewczyną. Wszyscy uznali, że jestem niezrównoważona.

A Eryk znowu nie czuł się winny. Żartował nawet, że lubi, kiedy laski się o niego biją. Spotykaliśmy się jednak dalej. Za każdym razem, kiedy chciałam go rzucić, zaklinał się, że mnie kocha. Gdy do niego wracałam, natychmiast zaczynał podrywać wszystkie moje kumpelki. I tak w kółko.

W końcu przyłapałam go na flirtowaniu z Marią, tą słynną "dobrą koleżanką". Postanowiłam, że rzucam go definitywnie. Zrozumiałam, że spotykam się z porąbańcem emocjonalnym i że tak naprawdę to on ma problemy, a nie ja!

Rada TWISTA:
Łatwo trafić na faceta takiego jak Eryk, bo wielu kolesi zachowuje się głupio w kwestiach uczuć. Nie uda ci się ich zawsze unikać, więc niestety jest ryzyko, że kiedyś poznasz kogoś takiego. Dla własnego dobra bądź ostrożna. Nie otwieraj się za szybko przed chłopakiem, którego jeszcze nie znasz dobrze. On musi udowodnić, że jest ciebie wart. Dzięki temu nie zaufasz komuś, kto na ciebie nie zasługuje.

"Wyglądał na kujona, ale był bardzo wyluzowany" Tośka 18 lat
Tośka uważała związek z Mariuszem za zwykły przerywnik w jej życiu miłosnym, historię bez przyszłości. Do głowy jej nie przyszło, że trafiła na miłość.

Przyznaję, zaczęłam umawiać się z Mariuszem z braku innych opcji... OK, to nie jest powód do dumy, ale miałam zwyczajnie dość samotności! Postanowiłam się spotykać z kimkolwiek, byle nie być już singlem.

Na początku sądziłam, że ten "związek" nie potrwa długo. Facet nie był zbyt przystojny, nie mieliśmy ze sobą wiele wspólnego. Uważałam, że to coś w rodzaju wyzwania. Podeszłam do tego na zasadzie: "Ciekawe, jak to jest spotykać się z kujonem?". Mariusz był ponadprzeciętnie zdolnym

bystrzakiem. Zdystansowanym, nieśmiałym, w dużych rogowych okularach. Czekała mnie wielka niespodzianka!

Gdy weszłam do jego pokoju po raz pierwszy, ścięło mnie na widok jego kolekcji gitar, płyt, książek. Okazało się, że on nie tylko zna się na muzyce, ale i świetnie gra na gitarze. A ja zawsze miałam słabość do muzyków ;-). Tego dnia bardzo długo rozmawialiśmy. Ten chłopak okazał się zupełnie inny, niż myślałam. Tak naprawdę, był totalnie rockandrollowy, chociaż dobrze się z tym krył. Np. okazało się, że ma tatuaż na brzuchu i klacie. To strasznie sexy!

Wyszło na to, że jesteśmy bratnimi duszami. Dobrze mnie rozumiał. Oprócz tego, Mariusz potrafił mnie rozśmieszyć do łez! Miał też szalone pomysły i wiedział, jak można spędzić czas w odjechany sposób. To on nauczył mnie prowadzić samochód. Pożyczaliśmy auto jego rodziców i całymi godzinami jeździliśmy po osiedlowych uliczkach.

A gdy nadeszły wakacje, zdałam sobie sprawę, że jeśli ich z nim nie spędzę, to umrę! Wybraliśmy się więc razem na Mazury i to były najlepsze wakacje do tej pory. Przeżyłam z nim swój pierwszy raz. Tego się nie da opisać żadnymi słowami. Ktoś mógłby mi zaproponować w zamian Brada Pitta, ale... nie chciałabym go nawet za milion złotych! Jest mi zbyt fajnie z moim miśkiem.

Cieszę się, że go znalazłam: tak dobrze się ukrył za tymi okularami, że gdyby nie przypadek, pewnie nigdy bym go nie pokochała!

Rada TWISTA:

To, czy facet ci się podoba, czy nie, zależy nie tylko od tego, jaki on jest naprawdę, ale też od twoich oczekiwań i marzeń. Jeśli patrzysz wyłącznie w stronę barczystych przystojniaków, możesz przegapić miłość swojego życia. Bo to właśnie niepozorny kujon zdobyłby twoje serce. Wielu chłopaków zyskuje dopiero przy bliższym poznaniu, więc to, że koleś nie powalił cię w ciągu kwadransa, nie znaczy, że za miesiąc się w nim nie zakochasz.

Twist
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy