Reklama

Z czym podawać pasztet?

Wieść niesie, że historia pasztetu sięga wczesnego antyku. Pierwsze pasztety przyrządzano już podobno w starożytnym Rzymie. Jednak prawdziwej popularności przysporzyli potrawie dopiero Francuzi, którzy recepturę na klasyczne pâté opracowali już w średniowieczu. Pasztet, w którego przygotowywaniu się specjalizowali, uchodził za danie wykwintne, niemalże królewskie.

Potrawa królów, arystokratów i smakoszy

Mimo szlachetnej tradycji, pasztet nieco nam już dzisiaj spowszedniał, a o samych pasztetnikach - prawdziwych mistrzach sztuki kulinarnej, swego czasu szczodrze wynagradzanych przez europejską magnaterię - zdążono już właściwie zapomnieć. A szkoda, bo francuskie pâté było rzeczywiście daniem wyjątkowym. Przyrządzano je tylko z najlepszych składników, podstawą dawnych przepisów były m.in. dziczyzna, mięso kuropatw czy przepiórek, zioła, aromatyczne przyprawy oraz mocne, esencjonalne alkohole, takie jak koniak, armaniak, brandy czy wino.

Wielkim wielbicielem pasztetniczego kunsztu pozostawał podobno sam Jan III Sobieski, który szczególnie miał sobie cenić pasztety przyrządzane na modłę francuską. O tym, że jego osobisty kucharz, a zarazem doświadczony pasztetnik, postanowił porzucić wyuczony zawód i wstąpić do klasztoru, pisał nawet w jednym z listów adresowanych do ukochanej Marysieńki. Rozpaczał w nim, że ten sposób została mu odebrana ostatnia przyjemność, dzięki której był w stanie znosić trudy służby wojskowej i publicznej.

Reklama

Wraz ze śmiercią króla klasyczna sztuka pasztetnicza zaczęła podupadać na terytorium Rzeczypospolitej. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby tradycje te - przynajmniej w pewnej mierze - odzyskać, czyniąc z niego na powrót danie wyjątkowe i wykwintne. Pasztet możemy przecież podawać nie tylko w najbardziej powszechnej formie, czyli na kromce chleba. Szczególnie na wielkanocnym stole możemy wykorzystać go na rozmaite sposoby.

Nietuzinkowa oprawa dla wyjątkowego dania

Tradycyjny domowy pasztet wymaga użycia najlepszych składników, które zagwarantują autentyczny, bogaty smak. Zazwyczaj przyrządza się go z różnych rodzajów mięsa, np. wieprzowiny, drobiu bądź dziczyzny, z dodatkiem wątróbki, słoniny, warzyw czy grzybów. Doskonale wiemy jednak, że przygotowanie takiego pasztetu może być szalenie czasochłonne. Gdy brakuje nam czasu, możemy sięgnąć po pasztet gotowy, dbając jednak o to, by był jak najwyższej jakości. Godny uwagi jest na przykład pasztet pieczony z linii Sokołów Naturrino, w którego składzie znajdziemy aż 75 proc. mięsa drobiowo-wieprzowego, podroby oraz aromatyczną mieszankę ziół i przypraw, zawierającą m.in. pieprz biały i ziołowy, kolendrę, majeranek i prażoną cebulę.

Nie tylko solo. Z czym podawać pasztet?

W polskiej tradycji kulinarnej pasztet rzadko podawany był solo, bez dodatków w postaci sosów, marynat czy dresingów. Dlatego też, przygotowując to danie na świąteczny stół, warto poświęcić czas na przygotowanie także stosownej "okrasy", która podkreśli jego smak. Z pasztetem świetnie komponuje się sos śliwkowy: przygotujemy go w zaledwie chwilę, suszone śliwki wystarczy zalać wywarem wołowym, doprawić i zblendować na jednolitą masę. Inna propozycja to sos żurawinowy: świeże jagody żurawiny zalewamy odrobiną wody, miodu i soku z pomarańczy, a następnie doprawiamy cynamonem i miksujemy do uzyskania gładkiej konsystencji. Do pasztetu pasuje również klasyczny sos tatarski, przygotowywany na bazie jogurtu, majonezu, musztardy, cebuli, ogórków kiszonych lub konserwowych i przypraw.

Na tym jednak lista dodatków, które uzupełnią i podkreślą smak pasztetu, oczywiście jeszcze się nie kończy. Autorzy dawnych książek kucharskich podpowiadają, że danie można również serwować z pastą z białej fasoli, orzechów włoskich i przetartych pomidorów; pastę tę możemy nieco unowocześnić, zastępując świeże pomidory suszonymi. Inny, oryginalny dodatek do pasztetu to galaretka z kwaśnych owoców: agrestu, żurawiny, borówek czy wiśni.

Pasztet z powodzeniem możemy również podawać na ciepło: z pewnością nabierze wówczas bardziej świątecznego, uroczystego charakteru. Warto więc poeksperymentować i zapiec go w cieście francuskim lub drożdżowym. Otrzymamy wówczas danie nieco podobne do klasycznej, brytyjskiej polędwicy Wellington, która - co ciekawe - bardzo często serwowana jest właśnie z grzybowo-mięsnym pâté.

Nie marnuj - wykorzystuj!

Współcześnie wiele mówi się o trendzie zero waste - pod tą nazwą kryje się dobrze nam znane niemarnowanie żywności. Warto pamiętać, że pasztet, którego nie zdążymy zjeść, można zamrozić lub wykorzystywać do przyrządzenia wielu smacznych dań. Jeśli decydujemy się na kupno gotowego pasztetu, warto mieć na uwadze, że wspomniany przez nas Naturrino dostępny jest w dwóch rozmiarach opakowań, dzięki czemu łatwo możemy uniknąć dylematu, co zrobić z jego nadmiarem. Produkt ten przygotowywany jest jednocześnie z poszanowaniem tradycyjnych receptur i z wykorzystaniem specjalnie wyselekcjonowanych składników, bez dodatku sztucznych konserwantów czy wzmacniaczy smaku.

W jaki sposób możemy wykorzystać ewentualny nadmiar produktu? Pasztet, którego nie zdążyliśmy zjeść, sprawdzi się jako dodatek do sałatek, a także jako smaczny farsz do wigilijnych uszek i kołdunów. Resztę tego przysmaku możemy wykorzystać także do pierogów z mięsem, wytrawnych pasztecików czy staropolskich kulebiaków, które - przypomnijmy - jeszcze do niedawna pozostawały jednym z najbardziej sztandarowych i charakterystycznych dań kuchni kresowej.

 

Artykuł powstał we współpracy z firmą Sokołów.

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy