Reklama

Halina Frąckowiak: Nadal mam marzenia

Właśnie świętuje 70. urodziny, a jej życie to gotowy scenariusz na film. Ale gwiazda nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa!

Jej piosenki nuciła cała Polska, a panowie tracili głowę dla jej urody. Dzisiaj Halina Frąckowiak wciąż zachwyca i ma wiele zawodowych planów. Piosenkarka 10 kwietnia obchodzi 70. urodziny, co nie oznacza, że myśli o emeryturze. "Będziemy świętować jubileusz urodzin Haliny, ale później zabiera się do pracy nad nową płytą", zdradza SHOW Piotr Szarek, menadżer artystki.

Gwiazda wciąż świeci

"Gramy dużo koncertów, a jej piosenka »Papierowy księżyc« została wykorzystana w filmie »Szatan kazał tańczyć«. Oprócz tego wciąż szukamy kompozytorów do pracy przy płycie, która ma się ukazać jesienią. Nie ma mowy, żeby Halina zwolniła tempo. Przecież jej życiowe motto to: idę dalej", dodaje Szarek.

Reklama

Oprócz licznych zawodowych zobowiązań, Frąckowiak spełnia się również w najważniejszych rolach: matki i babci. Jest bardzo związana z synem Filipem (36) i wnukami: Frankiem (8) i Zosią (3). Dziewczynka dostała imię po mamie Haliny. "Byłam wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. Z okazji chrztu Zosi sprezentowałam wnuczce pamiątkę po mojej ukochanej mamie - jej święty obrazek z moją dedykacją", powiedziała w wywiadzie dla "Dobrego Tygodnia".

Gwiazda bardzo docenia takie szczęśliwe chwile, zwłaszcza od czasu, gdy cudem uratowała się z poważnego wypadku. Jak twierdzi - Bóg ją ocalił, żeby przewartościowała swoje życie.

Lekcja życia

4 marca 1990 roku wracała z koncertu. Kierowca jej samochodu wyjechał z ulicy podporządkowanej prosto pod nadjeżdżający samochód. Choć mało brakowało do tragedii, Halina ocalała. Kiedy odzyskała przytomność, przypomniała sobie słowa wróżki: "Losu się nie da oszukać, ale żyć będziesz". W szpitalu spędziła 9 miesięcy. "Kiedy ciało zostaje poturbowane, to zawsze ma to poważne konsekwencje. Nie kłóciłam się z Bogiem, pytając: »Dlaczego ja?«. Uważam, że każde wydarzenie, zwłaszcza przykre, jest po coś. Nie chciałam jechać na ten koncert, dostałam impuls, którego nie posłuchałam, bo nie potrafiłam odmówić. Myślę, że w tamtym momencie życia musiałam się zatrzymać i zastanowić: Co teraz?", mówiła dla "Dobrego Tygodnia".

"Miała taką pokaleczoną twarz i bezwładne w nogi gipsie. Byłem przerażony, ale nawet przez sekundę nie pomyślałem, że mama może umrzeć. Mamy przecież nie umierają", wspomina jej syn Filip. To zdarzenie odmieniło Halinę. "Po wypadku świat mi pokazał, ile jest miłości w ludziach, dostałam jej bardzo, bardzo dużo. Przeżyłam, bo pewnie miałam do wyprostowania wiele rzeczy w swoim życiu. Wypadek nauczył mnie pokory. Wciąż mam oczekiwania, marzenia, ale dziś oddaję wszystko woli Bożej", wyznaje piosenkarka.

To nie był jednak jedyny trudny moment, z którym przyszło jej się zmierzyć.

Śmierć ukochanego

Pod koniec lat 70. Halina związała się z Józefem Szaniawskim. Doczekali się syna Filipa. Gdy chłopiec miał 5 lat, partner piosenkarki trafił do więzienia, skazany przez ówczesną władzę za szpiegostwo! Wyszedł na wolność dwa miesiące przed jej wypadkiem. Para rozstała się w połowie lat 90., ale utrzymywali przyjacielskie kontakty. W 2012 roku Frąckowiak musiała się uporać ze śmiercią Szaniawskiego, który zginął tragicznie w Tatrach. Mimo że od tak dawna nie byli razem, wciąż darzyła go uczuciem. Nie pobrali się. Może dlatego, że Halina miała już za sobą jedno małżeństwo.

Jej pierwszym mężem był reżyser Krzysztof Bukowski. Spędzili razem 7 lat. Później już nigdy nie stanęła na ślubnym kobiercu. "Widocznie nie spotkałam kogoś takiego, z kim chciałabym wziąć ślub. Pewnie też nie miałam odwagi. Filip był dorastającym chłopcem, czułam się odpowiedzialna za niego, nie chciałam komplikować mu życia. Ale jestem otwarta na wszystko, co dobre, piękne i kochane. Bardzo potrzebuję być z ludźmi. Mam rodzinę, uwielbiam, jak przychodzą do mnie goście. Nie chcę powiedzieć, że nie mam tęsknot, marzeń osobistych, jednak staram się cieszyć tym, co jest", mówi.

Magdalena Makuch

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy