Reklama

Michael Jackson: Znów budzi sensację

W ósmą rocznicę śmierci Króla Popu planowana jest czwarta ekshumacja ciała artysty. Jego bliscy liczą na wyjaśnienie kilku mrocznych sekretów...

Ten dzień wyrył się w pamięci nie tylko Amerykanów, ale fanów muzyki na całym świecie. 25 czerwca 2009 roku w swojej rezydencji w Los Angeles zmarł Michael Jackson. Król Popu odszedł w wieku niespełna 51 lat, będąc w niezłej formie i w trakcie przygotowań do nowej trasy koncertowej. Oficjalną przyczyną zgonu było zatrzymanie krążenia w wyniku przedawkowania leków.

Przez kolejne dwa lata prowadzono śledztwo w tej sprawie i w listopadzie 2011 roku winnym nieumyślnego zabójstwa gwiazdora uznano jego osobistego lekarza Conrada Murraya. Podawał mu on niedozwolony lek propofol, który działa usypiająco i znieczulająco. Murray dostał cztery lata, ale wyszedł na wolność po dwóch.

Reklama

"Zamordowali go"

Czy rzeczywiście była to śmierć spowodowana nieumyślnie? "Mój ojciec został w jakiś sposób zamordowany, to pewne. Wszystko na to wskazuje. Prawdziwi fani i wszyscy z rodziny wiedzą. To było przygotowane", mówiła córka Jacksona, Paris, kilka miesięcy temu w wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone". To mocne słowa, ale Paris potrafi je uzasadnić. Twierdzi, że niedawno była na koncercie Justina Biebera, z którym spotkała się po zakończeniu show. "Był zmęczony, rozemocjonowany. Spojrzałam na swój bilet i zobaczyłam logo AEG Live. Od razu przypomniało mi się, jaki mój tata był wiecznie zmęczony i jak nie mógł spać po nocach".

AEG była odpowiedzialna za trasę koncertową, nad którą Jackson pracował tuż przed śmiercią. Ta firma zatrudniała także Murraya. "Oni nie traktują swoich artystów w odpowiedni sposób. Wyciskają z nich energię i sprawiają, że zapracowują się na śmierć", twierdzi Paris Jackson. Choć rodzina (matka i troje dzieci) artysty wytoczyła firmie sprawę o przyczynienie się do zgonu Jacksona, jej prawnicy dowiedli, że "sam jest on winny swojej śmierci" i sąd ją uniewinnił.

Czwarta ekshumacja

Rodzina, prawnicy oraz FBI nie ustają w dociekaniu prawdy. W tym celu planowana jest czwarta już ekshumacja (poprzednie wykazały, że Jackson w chwili śmierci nie był pod wpływem narkotyków, w jego organizmie wykryto natomiast wspomniany lek i śladowe ilość innych, m.in. valium). Do tej pory nie rozwiązano np. zagadki dotyczącej tożsamości pewnego mężczyzny, którego widziano w dniu śmierci Jacksona, jak opuszcza jego dom i wyrzuca coś do śmietnika.

Nie wiadomo także, skąd na ciele artysty wzięły się liczne blizny, m.in. w nozdrzach i za uszami. "Wykopanie Jacksona na czwartą autopsję to najlepszy sposób, żeby uzyskać odpowiedzi na kluczowe pytania raz na zawsze", twierdzi agent FBI, Ted Gunderson.

Brudy wychodzą na wierzch

Zmarłemu już 8 lat temu artyście nie dają spokoju również jego... "ofiary". Systematycznie od lat 90. pojawiają się oskarżenia kolejnych osób rzekomo molestowanych przez niego dawno temu, gdy były dziećmi. Odszkodowania są gigantyczne - np. Jordan Chandler dostał 20 milionów dolarów. W 2005 roku Jackson został oczyszczony z zarzutów molestowania kilku młodych chłopców, których gościł w swojej słynnej rezydencji Neverland. Jednak wydał ponoć aż 200 milionów dolarów na odszkodowania...

A pod koniec ubiegłego roku pewna anonimowa kobieta znowu złożyła w sądzie pozew przeciwko nieżyjącemu artyście i jego spadkobiercom. Twierdzi, że Jackson ponad 30 lat wcześniej ją molestował i że ma na to dowody - czeki, które płacił jej za milczenie.

Niedawno ujawniono również przerażające znaleziska z rezydencji artysty, m.in. dziecięcą pornografię oraz manekiny dzieci.

Prawda leży pośrodku

To, że Michael Jackson był największą gwiazdą w historii muzyki pop, niebywale utalentowanym i wszechstronnym artystą, to niezaprzeczalny fakt. To, że wzbudzał kontrowersje - zmiennym kolorem skóry, maską na twarzy, tatuażem kamuflującym łysinę, planami zbudowania 15-metrowego, wzorowanego na sobie robota, a także namiętnością do dziecięcych zabawek, też nie wzbudza wątpliwości. Ale jaki był prywatnie?

Szlachetnym, szczodrym i ciepłym człowiekiem, jak twierdzą jego dzieci i krewni? Czy zboczeńcem i dziwakiem, jak zapewniają jego "ofiary"? Może próbę odpowiedzi znajdziemy w przygotowywanym właśnie serialu o Królu Popu... Jak na razie, pewne jest tylko jedno - Michael Jackson, mimo że nie żyje, wciąż intryguje.

Marta Uler

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy