Reklama

A ty wciąż błaznujesz

Cztery miesiące temu przeprowadziliśmy się do innego miasta. Nasz 9-letni syn zmienił szkołę i na początku nie czuł się dobrze wśród nowych kolegów. A potem raz i drugi opowiedział jakiś dowcip i... wszystko się zmieniło. Stał się popularny i lubiany, ale tylko wśród dzieci.

- Państwa syn przeszkadza w prowadzeniu lekcji - zwróciła mi uwagę na zebraniu wychowawczyni. - Wciąż robi dowcipne swoim zdaniem uwagi. Proszę, żeby mu państwo uświadomili, że do szkoły chodzi się uczyć, a nie wariować.

Długo rozmawialiśmy z Tomkiem. Obiecał, że się poprawi. I faktycznie, na lekcjach był spokojniejszy, ale na przerwach...

- Robi z siebie widowisko, a na dodatek zachęca do głupich i niebezpiecznych zachowań innych chłopców - wychowawczyni wezwała mnie do szkoły.

- Co takiego wymyślił? - załamałam się.

Reklama

- Chodził na rękach! Co będzie jeśli zrobi krzywdę sobie albo komuś innemu?

- Kochanie, nie możesz tak się zachowywać - tłumaczyłam Tomkowi po powrocie do domu. - Szkoła to miejsce, gdzie masz się uczyć, a nie robić przedstawienie. Nie popisuj się, bo to się obróci przeciwko tobie. Koledzy cię polubili, ale nauczyciele nie są zadowoleni z tego, że przeszkadzasz im w czasie lekcji. Rozumiesz to, synku?

- Oczywiście - odparł.

Miałam nadzieje, że tak jest. Niestety, wiem, że nie zmienił swojego zachowania. Co teraz powinnam zrobić? Ukarać go? Ale czy to coś da...

- Ja bym mu zabrała kieszonkowe lub dała szlaban na chodzenie do kolegów - stwierdziła teściowa. - Chodziłam kiedyś do szkoły z takim chłopakiem. Dzieciaki go uwielbiały, nauczyciele nie znosili. Żadna lekcja nie mogła się odbyć normalnie. Stasiek zawsze miał jakieś komentarze, które powodowały grupowe wybuchy śmiechu. Mówię ci, musisz to uciąć w zarodku, inaczej Tomek zaszkodzi i sobie, i innym dzieciakom.

Oczywiście ma rację, tylko nie wiem, czy sposoby przez nią zaproponowane będą skuteczne. Tomek źle zniósł rozstanie ze starymi kolegami, zabieranie mu nowych, moim zdaniem będzie dla niego trudne. Ale coś zrobić muszę, tylko co? No i jak zadbać też o to, żeby po zaprzestaniu wygłupów syn nie znalazł się znów poza nawiasem klasy, jak było po przeprowadzce?

Ewelina Bogucka z Brodnicy

Chwila dla Ciebie

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy