Córka hejtuje bez umiaru
Jaka ta sklepowa okropna - Kamila, moja 15-letnia córka aż się wzdrygnęła.
- Jakbym była taka gruba, to bym w worze chodziła, a nie w takich obcisłych ciuchach. Jak ona wygląda? Jak baleron!
- Kamila! - ofuknęłam ją.
Mówiła jak zwykle na cały głos, aż się ludzie na ulicy za nią oglądali.
- No co, a może nie jest?
- Nie można tak krytykować ludzi!
- Bo co? Mogła się tak nie ubierać. A ten staruch, zobacz! Wygląda jak debil z tymi rzadkimi włosami!
- Kamila, przestań!
Obraziła się i do samego domu milczała. Ale jak tylko weszłyśmy do środka, zaczęła krytykować koleżanki z klasy. Ta za gruba, tamta uczesana jak koczkodan, a Aneta ma pryszcze i na jej miejscu, to by nie wychodziła z domu. Nikt i nic się jej nie podobało.
- Kamila, dlaczego ty tak na wszystkich gadasz? - spytałam zmęczonym głosem. - Skąd w tobie tyle niechęci, prawie nienawiści?
- Bo są do bani - wzruszyła ramionami. - Beznadziejni.
- Trzeba w ludziach dostrzegać też to, co dobre - tłumaczyłam jej. - Na przykład ta twoja koleżanka, Aneta. Może nie jest specjalnie ładna ani zgrabna, ale jest miła, dobrze wychowana, ładnie recytuje.
- A kogo to obchodzi? Ma wstrętne pryszcze i tłuste włosy.
- U nastolatek to się często zdarza, wyrośnie z tego. To, że ty pryszczy nie masz to nie twoja zasługa. A Anecie na pewno jest bardzo przykro, jak jesteś dla niej taka niemiła.
- To ty mnie ciągle tylko krytykujesz! Nic ci się we mnie nie podoba! - krzyknęła Kamila i zamknęła się w swoim pokoju.
No i okazało się, że nie potrafię wytłumaczyć własnemu dziecku, że źle postępuje, krytykując wszystko i wszystkich wokół. Wychowawczyni powiedziała mi, że w internecie też to robi, to się nazywa hejt. A Kamila hejtuje kogo tylko się da. Nie rozumiem dlaczego. I jak ją powstrzymać?
Aleksandra Nowik z Siedlec