Wracałam z pracy z zakupami do domu. W dziewczynce siedzącej na ławce pod naszym blokiem rozpoznałam swoją córkę.
Przyspieszyłam kroku. Kiedy podeszłam bliżej, zobaczyłam, że płacze.
- Monika, co się stało? - spytałam i od razu zaczęłam zastanawiać się co tym razem zgubiła moja 13-latka. - Klucze...?
- Rower - szepnęła i zaczęła płakać.
- Twój nowy rower?! - nie mogłam uwierzyć. - Dziewczyno, niedługo głowę zgubisz.
Kłopoty z Moniką zaczęły się jakieś trzy lata temu. Zrobiła się rozkojarzona. Wciąż coś gubiła. Szaliki, rękawiczki, plecak... Znikały nie wiadomo gdzie i kiedy. Kiedy zgubiła klucze po raz pierwszy, uznaliśmy to za przypadek.
- Będę już ich pilnować - przyrzekała.
Niestety kilka tygodni później zgubiła je znowu. Prawdziwa awantura wybuchła, kiedy przyznała się, że nie wie gdzie są po raz trzeci.
- Gdzie ty masz głowę? - denerwował się mąż. - Jak można być takim nieprzytomnym? Od teraz będziesz płaciła za wszystkie straty, które z tego powodu poniesiemy.
Od tamtego momentu minęło pół roku. Monika zdążyła zgubić parasolkę, strój na gimnastykę, no i teraz ten nieszczęsny rower...
Tak się cieszyła, kiedy go dostała. Kosztował nas niemało, cała rodzina się złożyła na ten prezent urodzinowy. A teraz przepadł. Kiedy się trochę uspokoiłam, objęłam ją i spytałam:
- Jak to się stało?
- Zostawiłam go przed domem Klary. Byłam u niej tylko chwilę. No, a kiedy wyszłam roweru już nie było. Szukałam... i nic. Tata będzie zły - chlipała.
Ale ku naszemu zdumieniu mąż tylko westchnął:
- Czuję się całkiem bezradny.
Ja też. Co gorsze, jestem przekonana, że z tym swoim roztrzepaniem sama sobie nie poradzi. Dla dobra nas wszystkich chcę jej pomóc. Tylko jak?
Jadwiga N. z Gdyni
Co robić w takiej sytuacji? Masz takie doświadczenia i chcesz się nimi podzielić z czytelnikami "Chwili dla Ciebie"? Skomentuj. Cały artykuł z waszymi komentarzami ukaże się w numerze 36 (w sprzedaży od czwartku 6 września br.) i na stronie: www.kobieta.interia.pl/sprawy-rodzinne