Kiedy dzieci mają dzieci
Monika wróciła z wakacji rozpromieniona. Trzy tygodnie spędziła na Mazurach z grupą przyjaciół z liceum.
- Widzisz, mamo, jestem cała i zdrowa - śmiała się. - Warto było się tak denerwować?
- Każda matka boi się o swoje dziecko? Masz dopiero 17 lat - wyjaśniłam.
Odetchnęłam, że jest już w domu. Do rozpoczęcia roku szkolnego zostało kilka tygodni. Monika biegała po sklepach, umawiała się z koleżankami, gdzieś wydzwaniała, pisała maile. Była taka radosna, szczęśliwa. Rozpoczął się rok szkolny. Minął tydzień, drugi... Córka zaczęło się dziwnie zachowywać. Zamykała się w pokoju, zrobiła się milcząca i jakby czymś przygnębiona.
- Coś nie tak w szkole? - podpytywałam.
- Nie - odpowiadała za każdym razem.
Ponieważ sytuacja nie zmieniała się, byłam coraz bardziej zaniepokojona. Wzięłam ją na spytki.
- Daj mi spokój - odpowiadała opryskliwie.
- A może źle się czujesz? - drążyłam, kiedy zauważyłam, że jest dziwnie blada. Wreszcie moje dziecko pękło.
- Jestem w ciąży, mamo...
Z talerzem w ręku stanęłam jak wryta. Czułam, że słabnę. Wzięłam głębszy oddech, odwróciłam się i spytałam:
- W ciąży? Co ty mówisz, kochanie? - nie mogłam w to uwierzyć.
- Zrobiłam test i byłam u lekarza. Potwierdził... - Monika rozpłakała się. Siedziałam na kanapie i też płakać mi się chciało.
- Mamo, powiesz tacie? - spytała po chwili.
- A jak to sobie wyobrażasz? Będziesz w ciąży i ojciec tego nie zauważy? Poczekam aż wróci z delegacji. Nie chcę mówić mu o tym przez telefon... - odpowiedziałam.
Byłam w szoku. Myśli kłębiły mi się w głowie. Co robić? Skąd ta ciąża? Z kim? W końcu Monika z płaczem wyznała, że to Tomek, 3 lata starszy brat koleżanki z klasy. Stało się to tam, na Mazurach.
- Jest teraz w Londynie. On nic nie wie... Mamo, co teraz? - była taka bezradna.
Sama nie wiedziałam, co teraz. Krzyczeć na nią, przytulić... Jak postąpić? Ale byłam pewna, że coś w tej chwili powinnam zrobić. To przecież moje dziecko...
- Jakoś to... poukładamy - wydusiłam z siebie.
Mąż w końcu przyjechał. Gdy usłyszał nowinę, zaniemówił. Był tak samo zszokowany, jak ja.
- A mówiłem, żeby jej nie puszczać na te Mazury! A teraz będziemy dziadkami! Po prostu super! - krzyczał.
Musimy wszyscy ochłonąć, dać sobie trochę czasu i wszystko przemyśleć. Jeszcze nie wiemy, jakie będzie stanowisko tego chłopaka. Jak pomóc córce przetrwać to wszystko? Jest tyle trudnych spraw do rozwikłania.
Barbara K. z Radomia
Co robić w takiej sytuacji? Masz takie doświadczenia i chcesz się nimi podzielić z czytelnikami "Chwili dla Ciebie"? Skomentuj. Cały artykuł z waszymi komentarzami ukaże się w numerze 40 (w sprzedaży od 3 października br.) i na stronie: www.kobieta.interia.pl/sprawy-rodzinne