Kiedy marzenia przeszkadzają w życiu
Mam koleżankę, której życie się nie ułożyło. Rozwiodła się z mężem, który pił i ją bił, a dzieci, gdy dorosły, rozjechały się po świecie. Od tego czasu żyje samotnie, stała się nieufna wobec ludzi. I uciekła w... marzenia.
Czasem mi opowiada, co jej się śniło albo co sobie wyobrażała: inną pracę, życie w innym mieście, że ma kochanego mężczyznę, szczęśliwy dom... Mówię jej, że każdy czasem marzy, ale żyje się tu i teraz. A ona jakby funkcjonuje w dwóch równoległych światach...
Mamy w pracy nowego kolegę, któremu ona bardzo się spodobała. Trochę go poznałam, jest odpowiedzialny, wdowiec. Adoruje ją, a ona jest bardzo zachowawcza. Mówi mi, że nie jest taki, jak sobie wymarzyła. I że tak jest tak lepiej, bo sama czuje się bezpieczna. Żal mi jej - jest jeszcze przecież młoda, powinna sobie ułożyć życie. A przez te jej marzenia czas ucieka.
Jestem właściwie jedyną osobą, z którą utrzymuje bliższy kontakt. Nie wiem, czy mam ją nakłaniać, żeby wykonała jakiś gest w kierunku kolegi. Może jak spróbuje, to przekona się, że do siebie pasują? Czy powinnam ją do tego namawiać, czy niech sobie żyje w tym "wymarzonym" świecie?
Ania (50 l.)