Klnie, że aż uszy bolą
Maciek (15 l.) jest moim najstarszym dzieckiem. Nieźle się uczy, chętnie zajmuje się młodszymi, 6-letnimi bliźniakami: Jackiem i Jurkiem.
Niestety, miesiąc temu okazało się, że wcale nie jest taki doskonały. On klnie jak...szewc.
- Spier... pojebańcu jeden! - usłyszałam jego głos.
- Jak ty się wyrażasz?! - oburzona zajrzałam do pokoju syna.
- Mamo, wyjdź! Rozmawiam przez telefon! Nie widzisz?!
- Natychmiast skończ! Dlaczego tak klniesz?
- Bo to dupek!
- Nie wolno ci tak mówić. W domu są małe dzieci...
- Mamo - przerwał - nie pieprz, tak się teraz mówi.
- A ja sobie nie życzę! - zażądałam.
Niestety, nie poskutkowało. Wkrótce usłyszałam, jak ze złością mówi do Jacusia:
- Wypier... gnoju z pokoju!
Złapałam się za głowę.
- Nie chcę tego słuchać!
- No i co z tego! Inaczej, gówno jedno nie zrozumie, co się do niego mówi - wykrzykiwał syn.
- Maciek, co się dzieje? Masz jakiś kłopot? Może pójdziemy do psychologa? - drążyłam.
- Sama sobie idź. Ty się lecz - odpowiedział ironicznie i wychodząc, trzasnął drzwiami. Usłyszałam tylko:
- Popier... rodzinka.
Mąż postawił sprawę jasno:
- Jak usłyszę wulgarne słowo, będziesz ukarany.
Maciek wiedział, że to nie przelewki. Groźba utraty kieszonkowego i szlaban na imprezy zrobiły na nim wrażenie. Trochę przystopował z "oficjalnym" przeklinaniem. Ale nie wtedy, kiedy mu się wydawało, że nie słyszymy...
- Ch... jeden. Popier... mu się - mówił do kolegi.
Obaj rozprawiali w takim stylu. Nie wiedzieli, że wcześniej wróciłam do domu. Jacek i Jurek bawili się w pokoju Maćka,
a chłopaki klęli, aż uszy bolały.
- Maciek, opanuj się. Znowu przeklinasz, i to przy dzieciach!
- zareagowałam od razu.
Kolega syna szybko się pożegnał i wyszedł.
- Tyle razy już ci mówiliśmy. Nie przeklinaj! Dlaczego jesteś taki wulgarny? - spytałam go rozdrażniona.
- Bo jestem. A ty co, dlaczego robisz mi obciach przy kumplu? - aż kipiał ze złości.
- Wiesz, że muszę opowiedzieć ojcu, co tu się działo
- ostrzegłam go. - Będziesz ukarany!
- To mów - powiedział hardo. - Karajcie sobie, dupki jedne!
- mruczał jeszcze pod nosem.
- Co mam robić? - spytałam koleżankę z pracy. Opowiedziałam jej o swoim kłopocie.
- Wyrośnie - machnęła ręką. - Moje chłopaki też przeklinają.
Nie przekonało mnie to. Nie mogę się pogodzić, że Maciek jest taki wulgarny i chcę zrobić wszystko, by oduczył się przeklinania, obrażania bliskich.
Jak go ukarać, jak mu wytłumaczyć, by pomogło?
Beata B. z Sulęcina