Mąż jest dla mnie jak obcy człowiek
Jesteśmy z Ryśkiem małżeństwem od prawie 30 lat. Był moją pierwszą, wielką miłością. Zakochałam się w nim, gdy zobaczyłam go na dyskotece.
Kiedy rok później poprosił mnie o rękę, nawet się nie zastanawiałam. Byłam taka szczęśliwa! Tylko że, niestety, czar szybko prysł. Przekonałam się, że popełniłam błąd, wychodząc za Ryśka za mąż, nie mogłam sobie darować, że uległam iluzji.
No ale takie są skutki miłości od pierwszego wejrzenia... Z każdym miesiącem i rokiem było tylko gorzej. Uświadomiłam sobie, że chyba tak naprawdę nigdy Ryśka nie kochałam, ani on mnie, to było tylko zauroczenie. Ale ponieważ mieliśmy dzieci, postanowiłam, że nie odejdę od męża, dla dobra dzieci.
Powinny się wychowywać w pełnej rodzinie. Ale dzieci dawno dorosły. A my z Ryśkiem żyjemy ze sobą, ale tak naprawdę, obok siebie. Nie, nie zdradzam go i nigdy nie zdradziłam. Czy on mnie - nie wiem. Wiem natomiast jedno - że takie życie nie ma sensu, skoro jesteśmy dla siebie jak obcy ludzie. Czy powinnam się rozstać z mężem?
Teresa, 50 lat