Mąż zaraził mnie opryszczką!
Jakiś czas temu zaczęłam odczuwać bardzo przykre dolegliwości w okolicach intymnych. Wybrałam się więc do ginekologa. Diagnoza lekarza przeraziła mnie: okazało się, że to opryszczka.
Na szczęście, dolegliwości ustąpiły, ale mnie martwi co innego. Skąd u mnie ta choroba? Nigdy przecież nie miałam opryszczki na ustach. Niestety, przychodzi mi do głowy tylko jedno - że zaraził mnie mąż. I to mnie właśnie przeraża. Bo jeśli tak, to, w takim razie, w jaki sposób on się zaraził? To oczywiste - od jakiejś innej kobiety! Wniosek z tego prosty - mąż mnie zdradził!
Nie wiem, czy zdarzył mu się jeden skok w bok, czy ma romans od dawna. Nieważne - tak czy siak, stało się coś strasznego. Najgorsze, że nie mam odwagi porozmawiać o tym z mężem. Rozmyślam dzień i noc, co powinnam zrobić, ale jestem tak rozbita, że nie znajduję wyjścia z sytuacji. Nawet nie wiem, jak miałabym zacząć tę rozmowę. Jeśli powiem mężowi, że chorowałam na opryszczkę, to może będzie chciał mi wmówić, że to ja się nią od kogoś zaraziłam.
Czyli - że zdradziłam męża. A to przecież nieprawda. A nawet jeśli tak nie zrobi, to gdy z kolei ja oskarżę go o zdradę, może się wszystkiego wyprzeć. Na razie więc unikam tematu, tak samo, jak i współżycia z mężem. Jakoś mi się udaje, ale prędzej czy później będę musiała z nim porozmawiać. I tak mnie już pytał, co się dzieje. Odparłam, że nic. A tak naprawdę, chciałam mu powiedzieć, że straciłam do niego zaufanie. Co mam robić?
Kamila, 48 lat