Reklama

Mężowi na stare lata zachciało się baraszkować w łóżku!

​Kilka lat temu mój mąż Marek zaczął narzekać na kłopoty ze zdrowiem. Miał duszności, zwłaszcza po wysiłku. Po badaniach okazało się, że to wieńcówka.


Leczenie niewiele pomagało. Ale jak mogło pomóc, skoro mąż nie chciał rzucić palenia, ani zrezygnować z jedzenia swoich ukochanych tłustych mięs? Doszło do tego, że nawet chodzenie po mieszkaniu sprawiało mu trudność, mógł głównie leżeć. Wtedy wreszcie się opamiętał. Powoli, małymi kroczkami, rzucił palenie, zaczął się zdrowiej odżywiać. I pomogło! Widziałam, jak Markowi przybywa energii, wraca mu chęć do życia. Któregoś dnia powiedział mi wręcz, że jest jak nowo narodzony. Popłakałam się ze szczęścia.

Niestety, jedna rzecz mnie zmartwiła. Odkąd mąż wydobrzał, wróciła mu ochota na seks. A ja na to chęci nie mam. Gdy Marek zachorował, przestaliśmy współżyć. Na początku trochę mi tego brakowało, ale z czasem uznałam, że to naturalne. Jesteśmy coraz starsi, zaczynają się choroby - to już nie pora na seks. Tymczasem Marek ciągle mnie o to teraz nagabuje, ciągle tylko by chciał pobaraszkować - jak on to nazywa. W końcu raz i drugi mu uległam, ale okazało się, że mężowi takie figle w głowie, jakby był osiemnastolatkiem. Powiedziałam mu więc, że ja ani chęci, ani siły na takie łóżkowe figury nie mam i niech o seksie zapomni raz na zawsze. Poza tym, w pewnym wieku już nawet nie wypada robić takich rzeczy. A on mi na to, że jak ja mu będę odmawiać, to on z tych nerwów się znowu rozchoruje. I co ja mam robić? Przecież nie będę się zmuszać. Zaczynam się wstydzić za męża.

Reklama

Basia, 60 lat

Chwila dla Ciebie
Dowiedz się więcej na temat: seks | małżeństwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama