Od kilku lat opiekuję się w domu mamą, chorą na Alzheimera.
Zachorowała wcześnie, po pięćdziesiątce, to się podobno zdarza.
Tak się złożyło, że byłyśmy od lat same - tata zmarł, a ja nie założyłam rodziny...
Całe moje życie było związane z mamą. Od pewnego czasu lekarz tłumaczy mi, że powinnam oddać ją do zakładu opieki, bo już sobie nie radzę, a będzie coraz gorzej.
Faktycznie, prawie nie ma z nią kontaktu, muszę wszystkiego pilnować: żeby nie zostawiła włączonego gazu, żeby sama nigdzie nie wyszła z domu, nie potrafi sama zadbać o higienę... A ja muszę chodzić do pracy.
Niby rozumiem, że to konieczność, ale boję się, czy w zakładzie dobrze się nią zaopiekują. No i nie wiem, czy będę umiała żyć samotnie. Co zrobić?
Ewa (42 l.)