Nie liczyłam na tę pomoc
Wyprowadziłam się z miasta na wieś. Sama wychowuję dwoje dzieci. Jestem wegetarianką. Od początku nie znalazłam wspólnego języka z miejscowymi.
Patrzyli na nas podejrzliwe, ja też nie szukałam z nimi kontaktów. Przed miesiącem spotkała nas tragedia. Spłonął nasz dom. Nam nic się nie stało, ale zostaliśmy z niczym.
I wtedy sąsiedzi przyszli nam z pomocą. Zapewnili nocleg, przynoszą jedzenie, ubrania...
Głupio się z tym czuję, bo tak naprawdę, nawet nie znam tych ludzi. No i traktowałam ich dotychczas z rezerwą. Czy powinnam przyjąć ich pomoc, czy starać się sama ze wszystkim poradzić?
Karolina (37 l.)