Mój 12-letni syn jest sympatycznym, pogodnym chłopcem.
- Uczy się nieźle, pasjonuje piłką, mówi sąsiadom dzień dobry, nie ciągnie dziewczyn za warkocze. Zuch! - chwali go tak pół żartem mój tata, dumny z wnuka dziadek.
Ale niestety, od pewnego czasu dzieje się coś, co mnie niepokoi. Dwa tygodnie temu zaczepiła mnie mama jego kolegi z klasy:
- Czy pani wie, że Maciek pożyczył od mojego syna 10 zł, potem 15 i nie spieszy się z oddaniem? - spytała.
- Maciek? Pożycza pieniądze? - byłam zaskoczona.
- No tak, pani Maciek - jeszcze raz potwierdziła.
Oczywiście oddałam pieniądze, przeprosiłam i poszłam do domu z mocnym postanowieniem wyjaśnienia sprawy.
Maciuś specjalnie się nie przejął.
- Zabrakło mi to pożyczyłem - usłyszałam.
- Jak się pożycza to trzeba oddać - powiedziałam.
- Oddałem - zrobił zdziwioną minę.
- Nie oddałeś, bo ja to zrobiłam. I jeszcze kłamiesz - przytoczyłam mu rozmową z mamą Franka.
Zabroniłam mu kategorycznie pożyczania pieniędzy i zapowiedziałam, że w tym tygodniu dostanie tygodniówkę mniejszą o 15 zł.
- To ile mi zostanie! - Maciek wyraźnie się zdenerwował.
- 35 zł. Wydawaj tak, żeby ci starczyło - skończyłam rozmowę.
Przez tydzień był spokój. Ale po zebraniu w szkole w sprawie wycieczki, podeszła do mnie nauczycielka.
- Proszę porozmawiać z synem. Jedna z uczennic poskarżyła mi się, że pożyczył od niej 20 zł, kiedy prosiła, żeby oddał, stwierdził, że nie ma i odda później - opowiadała nauczycielka.
Okazało się, że dziewczynka po rozmowie z Maćkiem rozpłakała się, bo mój syn nie oddawał jej już miesiąc pożyczonych pieniędzy. Było mi bardzo nieprzyjemnie. Zapewniłam wychowawczynię, że poważnie z synem porozmawiam.
Tym razem to i mąż się zdenerwował.
- To tak niehonorowo postępuje facet?! - krzyczał na syna. - Co z ciebie wyrośnie! Teraz to 20 zł, a za chwilę 2 tysiące... I my mamy to pokrywać?
Wybrał się z ociągającym Maćkiem do domu dziewczynki. Kazał przeprosić i oddać dług, na który oczywiście musieliśmy mu "pożyczyć" pieniądze.
- To jeszcze dziecko. Uczy się dopiero... - jak zwykle broni go dziadek.
- Chciałabym, żeby to było coś dobrego, a nie złego, bo czym skorupka za młodu nasiąknie... - strofuję ojca.
Co będzie dalej? Jak wytłumaczyć synowi, że pożyczanie to zły obyczaj, a nieoddawanie jeszcze gorszy?
Milena M. z Gorlic
Co robić w takiej sytuacji? Masz takie doświadczenia i chcesz się nimi podzielić z czytelnikami "Chwili dla Ciebie"? Skomentuj. Cały artykuł z waszymi komentarzami ukaże się w numerze 20 (w sprzedaży od czwartku 16 maja br.) i na stronie: www.kobieta.interia.pl/sprawy-rodzinne
Zdjęcie: BE&W osoby na zdjęciu są modelami i nie mają nic wspólnego z opisywaną historią.