Reklama

Synek kłamie jak z nut

Kilka dni temu odwiedziła mnie moja mama. W jej głosie wyczułam smutek.

"Czyżby coś z jej zdrowiem? Oby nie" - pomyślałam.

Ale nie chodziło o zdrowie...

- Haniu... - zapytała. - Czy ty i Tomek rozwodzicie się? 

 - Oczywiście, że nie! - zamurowało mnie. - Skąd ci to przyszło do głowy? 

 - Igorek mi powiedział, że stale tak się kłócicie w nocy,  że on nie może spać. 

 Oniemiałam. Mój 7-letni syn Igorek opowiada takie niestworzone rzeczy?

 - Mamo, to nieprawda - krzyknęłam oburzona. - Igorek to zmyślił.

 - Ale dlaczego? - mama zrobiła zmartwioną minę. - Nie rozumiem...

 - No już ja sobie z nim porozmawiam! - mruknęłam zdenerwowana. - Żeby tak kłamać. Po prostu nie do wiary!

 Gdy mały wrócił ze szkoły, poprosiłam, by powiedział mi, o co chodzi.

 - Dlaczego naopowiadałeś babci takich kłamstw? 

 Igor spuścił głowę, ale nie powiedział ani słowa. Na nic się zdały moje prośby, chłopiec uparcie milczał.

 - Może któryś z jego kolegów w klasie ma taką sytuację, a on tak napaplał babci bez sensu? To przecież dziecko. Ma bujną wyobraźnię  - zasugerował mąż.

 Niestety, wkrótce okazało się, że sprawa jest poważniejsza... Zostałam wezwana do wychowawczyni Igora.

 - Proszę pani - ta zaczęła bez zbędnych wstępów. - Igor skarży się kolegom i także mnie, że tata go bije i że jak coś nawet drobnego przeskrobie, to nie dostaje nic do jedzenia cały dzień... 

 - Ależ... to nieprawda! - przerwałam jej przerażona. - Nikt go nie bije ani nie głodzi! Kochamy go, to nasz jedynak... - byłam bliska płaczu.

 Nauczycielka przyjrzała mi się uważnie.

 - Cóż, rzeczywiście nie zauważyłam, żeby miał jakieś siniaki i nie wygląda na zagłodzonego, wiem też, że dzieci czasem zmyślają różne rzeczy. Moim obowiązkiem jest to sprawdzić - powiedziała poważnie. - I proponuję, żeby mały został zbadany przez szkolnego psychologa.

 Wracając do domu, czułam się tak, jakbym dostała obuchem w głowę.

 "Dlaczego moje dziecko tak kłamie, dlaczego oczernia rodzinę? Przecież nie dzieje mu się krzywda. Taki wstyd..." - nie mogłam tego pojąć. 

 - Igorku -  perswadowałam mu wieczorem. - Nie wolno mówić takich okropnych i nieprawdziwych rzeczy. Po co tak kłamiesz? Chcesz, żeby inni myśleli, że w naszym domu źle się dzieje, że cię krzywdzimy? 

 - Bo tak jest! Nie pozwalacie mi grać na komputerze!  - chłopiec spojrzał na mnie hardo. 

 Opadły mi ręce. Wygląda na to, że mały chce nas szantażować! Że wymyśla niestworzone historie i opowiada je wszystkim dookoła, kiedy czegoś mu zabraniamy! Jak mu wytłumaczyć, że te brednie krzywdzą naszą rodzinę? Co robić?

 Hanna Ciesielska z Dębicy

Reklama


Chwila dla Ciebie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy