Synku, ona nie jest dla ciebie
– Mój Krystian chyba się zakochał – rozmawiałam z moją siostrą. – Może w końcu nabierze pewności siebie, bo jak na 16-latka to jest taki skryty i cichy. Aż za bardzo. A teraz godzinami rozmawia przez telefon.
Kąpie się dwa razy dziennie, włosy na żel układa...
– No tak, sprawa jasna, ma dziewczynę – zgodziła się ze mną Ela. – Widziałaś ją?
– Nie, ale wczoraj uprzedził mnie, że dziś przyjdzie do niego koleżanka, jak ją nazwał. No i od rana siedzi w łazience i się szykuje – uśmiechnęłam się. – Bardzo jestem jej ciekawa.
Moja ciekawość została zaspokojona wieczorem. Oglądaliśmy z mężem telewizję, gdy zazgrzytał klucz w zamku. Usłyszałam cichy głos Krystiana i głośny dziewczęcy śmiech. Wyszłam do przedpokoju i... zdębiałam! Obok syna stała jakaś... czarownica! Ubrana cała na czarno, granatowe włosy postawione na sztywno, na dodatek z jednej strony wygolone... Kolczyki w nosie, w brwiach... I jeszcze te tatuaże!
Widząc moje przerażone oczy, dziewczyna odwróciła się plecami, wzruszyła ramionami i prychnęła.
„O Matko Boska” – przemknęło mi przez głowę.
– To jest Wera – bąknął Krystian. Dziewczyna coś mruknęła. Być może było to „dzień dobry”
– Dzień dobry – powiedziałam właściwie do jej pleców, bo oboje z Krystianem wchodzili już do jego pokoju. Po chwili z nowych głośników syna zaczął dochodzić głośny łomot, wrzaski i wycie jakiegoś nawiedzonego wokalisty.
– Nie tak wyobrażałam sobie dziewczynę naszego syna! – zdenerwowana rzuciłam do męża. – Rozumiem młodość, inne czasy, ale ona jest taka wyzywająca. No i te tatuaże... Jakby była satanistką!
– Chyba przesadzasz – próbował uspokajać mnie Marek, ale mu się nie udało.
Gdy dziewczyna wyszła, natychmiast weszłam do pokoju syna.
– Krystian, kto to jest?! Jak ona wygląda, co to ma być? – zaczęłam bez ogródek.
– No jak to, mówiłem, to Wera, jest w porzo – mruknął Krystian. – A w ogóle to nie twoja sprawa, jak ona wygląda. Ubiera się jak chce, jej prawo, a mnie się podoba.
– Te tatuaże i kolczyki też ci się podobają? Są takie... wulgarne – wybuchłam.
– Wcale nie! Zupełnie jej nie znasz, tylko oceniasz po wyglądzie! Będę się spotykał z kim mi się podoba! A tobie nic do tego – wrzasnął Krystian. I zamknął mi drzwi przed nosem.
Nigdy przedtem tak się nie zachowywał. Nie wiem, co robić. Boję się, że ta dziewczyna, w którą mój syn jest zapatrzony, sprowadzi go na złą drogę. Przecież on nie ma doświadczenia, gotowy jest zrobić wszystko, co ona mu powie... Ale jeśli zabronię mu się z nią spotykać, nie posłucha mnie, nie zrozumie, a tylko go stracę. Co robić? Jak otworzyć mu oczy?
Marta Majewska z Legnicy