Tatuaż? Wybij go sobie z głowy!
Nie ma mowy! Do domu nie wpuszczę! – tak zareagował mój mąż na wieść o tym, że nasza 15-letnia córka Mela chce sobie zrobić tatuaż.
- Jesteś za młoda - tłumaczyłam. - To ci na zawsze zostanie. Może kiedyś...
Córka trzasnęła drzwiami i to był koniec rozmowy.
Ale temat wracał. Tyle tylko, że Mela nie angażowała już w rozmowę taty.
- Ja wszystko przemyślałam - mówiła do mnie. - Wybrałam delikatny wzór i miejsce, które mogę zakryć. Sama wiem, że w pracy czasem nie można ich pokazywać. Nie jestem taka głupia, jak się wam wydaje.
- Ale tatuaże kojarzą się z kryminałem! - złapałam się za głowę.
- Bzdura! Kiedyś może i tak było, ale teraz mnóstwo ludzi ma tatuaże, i ci sławni, i ci normalni. Mamo... bardzo mi zależy, zaoszczędziłam już kasę, więc...
- Wolałabym, żebyś poczekała do osiemnastki, wtedy nie będziesz potrzebowała pozwolenia...
- O rany, nie chcę czekać! Jak wy nic nie rozumiecie!
Siostra, z którą rozmawiałam na ten temat, nie podzielała mego zdania.
- Na waszym miejscu nie byłabym taka bezwzględna. Pamiętasz, jak matka nie zgadzała się na przekłucie uszu, jak byłyśmy nastolatkami?
- To nie to samo!
- A jakże. Zrobiłyśmy to same, ja tobie, a ty mnie, na ziemniaku! Nie przyszło ci do głowy, że jeśli nie podpiszesz zgody w porządnym salonie, to Melka poleci do jakiegoś szemranego tatuażysty, który o nic nie będzie pytał, ale może ją zarazić jakimś świństwem?
- Rany Boskie! - zawołałam. - O tym nie pomyślałam!
- Zapomniał wół, jak cielęciem był... - zaśmiała się siostra. - A obejrzałaś chociaż wybrany przez córkę tatuaż? Nie? Nie zdziwię się więc, gdy następnym razem cię oleje.
Próbowałam przekonać męża, że powinniśmy przemyśleć nasz sprzeciw.
- Zwariowałaś? - oburzył się. - Sprawa jest jasna. Nie zgadzamy się! Jak będzie dorosła, wyprowadzi się, to będzie robiła, co będzie chciała, a teraz nie ma mowy.
I daj się szantażować! Mela musi znać granice.
Kolejne rozmowy z córką nic nie dały. Jest rozżalona i uważa, że sprzeciwiamy się jej na złość. Nie przyjmuje do wiadomości żadnego z naszych argumentów. Już sama nie wiem, jak przemówić jej do rozsądku. Najbardziej boję się, żeby nie trafiła do jakiegoś bandyty, który zepsuje jej nie tylko urodę, ale i zdrowie. Za wszelką ceną muszę tego uniknąć.
Wioletta Leśniak z Brzezin