Reklama

U moich sąsiadów odbywają się orgie seksualne!

Do niedawna nie narzekaliśmy na nasze mieszkanie. Mąż często powtarzał, że lepsze ciasne, ale własne.

  Ja też tak uważam. Poza tym, mieliśmy spokojnych sąsiadów, a to też jest przecież ważne. Niestety, od pewnego czasu spokoju nie mamy. Do mieszkania nad nami wprowadzili się bowiem nowi lokatorzy. To para młodych ludzi, tak około 30-tki. Rozumiem, młodość ma swoje prawa. My też z mężem kiedyś byliśmy młodzi i lubiliśmy się bawić. Ale zawsze liczyliśmy się z ludźmi, z tym, że jednak w bloku, oprócz nas, mieszkają też inni. Niestety, nasi nowi sąsiedzi jakby o tym zapomnieli. Imprezy były u nich w każdy weekend. A im było później, tym głośniej grała muzyka. Nie pomogło, gdy mąż grzecznie poprosił o nie zakłócanie ciszy nocnej.

Reklama

Wezwaliśmy więc policję. Raz, drugi, trzeci... Pomogło o tyle, że przynajmniej nie słychać już muzyki. Ale słychać za to co innego. Aż głupio mi o tym pisać, ale z mieszkania sąsiadów dobiegają bardzo głośne odgłosy uprawiania seksu. Owszem, my z mężem też się kochamy, ale, mówiąc wprost, staramy się przy tym nie krzyczeć. Wiemy, jak akustyczne są bloki z wielkiej płyty. Poza tym, to dziwne i krępujące uczucie słuchać odgłosów miłości obcych ludzi. A ci sąsiedzi naprawdę robią to bardzo głośno. Poza tym, jest jeszcze coś.

Czasem mamy z mężem wrażenie, że tam odbywają się jakieś orgie seksualne. Że jest tam więcej osób niż tylko para naszych sąsiadów. Mamy tego serdecznie dość. Tylko że nie wiemy, co robić. Gdy głośno grała muzyka, wzywaliśmy policję. Ale wzywać policję dlatego, że sąsiedzi głośno uprawiają seks? Policja nas przecież wyśmieje. Sami też krępujemy się zwrócić sąsiadom uwagę. Co mamy robić?

Eliza, 51 lat


Chwila dla Ciebie
Dowiedz się więcej na temat: seks | sąsiedzi

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy