Wnuczkę drażnią moje wspomnienia
To było trzy tygodnie temu. Jak zwykle w niedzielę spotkałam się z rodziną córki u nich na obiedzie.
Była Maja, jej mąż Michał i moje wnuki Kinga i Tomek. Przy obiedzie rozmawialiśmy. Kiedy na stół wjechał deser, od razu przypomniał mi się sernik mojej cioci.
- Pamiętasz? - spytałam córkę. - Ciotka Wiesia mówiła, że ty jedna odziedziczyłaś po niej talent do pieczenia.
Córka się uśmiechnęła, kiwając głową, i nałożyła mi spory kawałek.
- A teraz przecież nie jest łatwo o dobry ser, jajka. Kiedyś to wszystko przywoziło się od chłopa ze wsi...
- Koło mojej szkoły otworzyli nową cukiernię - weszła mi w słowo 13-letnia Kinia. - Byłyśmy z mamą na gorących pączkach. Prawda, mamo?
- Prawda, ale nie przerywaj babci, kochanie.
Kinga zamilkła, ale jeszcze kilka razy tego dnia przerywała, gdy mówiłam. Puściłam to w niepamięć, myśląc, że pewnie miała taki dzień, kiedy potrzebowała uwagi wszystkich. Nastolatki takie są...
Ale za tydzień sytuacja się powtórzyła, a ostatnio wręcz usłyszałam, jak nadąsana mówi do brata:
- Mam dość słuchania tej zdartej płyty - i zrobiło mi się przykro.
Córka tego nie dosłyszała, a ja jej nie mówiłam.
Kilka dni temu Kinia przybiegła do mnie pochwalić się zakupami. Mama podarowała jej sukienkę. Wnusia przebrała się i paradowała przede mną i sąsiadką, z którą się znam od lat.
- Wyglądasz ślicznie, kochana - powiedziałam do Kingi. - Do twarzy ci w tym kolorze. - A potem zwróciłam się do przyjaciółki: - Pamiętasz Hanuś jak my szłyśmy na zabawę ...
- Oj pamiętam - zaśmiała się Hanka - nie stroili nas tak. Pamiętasz nasze buty?
Machnęłam tylko ręką i się roześmiałam. Wtedy było tak biednie, że na zabawę szłyśmy w zwykłych butach za kostkę, bo innych po prostu nie miałyśmy.
Kinga się naburmuszyła i zaczęła ściągać sukienkę. Pytałam ją jeszcze, jakie koleżanki będą, kiedy ta zabawa, ale się nie odezwała i szybko poszła do domu.
- Nie wiem, co się z nią dzieje. Ostatnio wciąż mi przerywa. Jakby drażniło ją, że coś wspominam - poskarżyłam się Hance. - Wiem, że pewnie powtarzam co i raz to samo, ale kiedyś lubiła moje opowieści, a teraz... Smutne to trochę.
- Nie przejmuj się, wyrośnie z tego. A co twoja córka na to?
- Upomina ją, ale nie słyszała, jak ona na moje gadanie narzeka. To było naprawdę niegrzeczne...
Sąsiadka stwierdziła, że muszę to przeczekać, że wszystkie nastolatki są niegrzeczne i nic się z tym nie da zrobić. A ja się waham... Powiedzieć Kini, jaką mi sprawia przykrość? Poprosić córkę o pomoc? Czy rzeczywiście udawać, że nic się nie dzieje?
Daniela Florek z Kętrzyna